18

18



Po śniadaniu nauka zaczynała się o dziesiątej. Niektóre /. dziewcząt z. ostatniej klasy spóźniały się i przychodziły jeszcze z mokrymi włosami. Sala cichej nauki wyglądała przez nic mało przyjemnie, kiedy tak patrzyło się na przylizanc głowy pochylone nad książkami.

O dwunastej miałam Iść z Colette do spowiedzi. Wszystkie spowiadałyśmy się co sobotę. A dzięki temu można było kupić coś w sklepach. Była to jedyna okazja, by pójść do miasta, choć teoretycznie nic mogłyśmy wchodzić do sklepów. Aby zadbać o nasze dusze, posyłano z nami dwie zakonnice.

Najlepiej było trzymać się jak najdalej od nich, ale czasami nic można się było tak uwolnić. To właśnie przytrafiło się Colette i mnie. Wpadłyśmy na matkę Colm i siostrę Benedyktę już w drzwiach klasztoru. Colette zatrzymała się, żeby zawiązać but > pozwoliła im nas wyprzedzić. Wybieg ten był żałośnie oczywisty.

—    No co, musiałam coś zrobić — westchnęła i pogroziła im palcem za ich plecami.

Benedykta trzymała się mocno ramienia Colm, bo była prawie ślepa, co tu miało swoje zalety. Szłyśmy coraz wolniej i wolniej, by pozwolić im mieć nad nami większą przewagę. Nie było to takie łatwe, bo Benedykta okropnie wolno chodziła.

Po drodze do miasta widać było co jakiś czas morze między ustawionymi w rządku budynkami. Morze było szare i płaskie, ale zarazem wolne i nicskoóczonc. Byłoby nawet ładne, gdyby nie brudny, łososiowy garaż przerywający nam widok w samym środku.

—    Ten garaż psuje cały klimat — powiedziałam.

—    Nic zwracam uwagi na widoki — odparła Colette. — Musimy dotrzeć do Smartsa, nim nas dopadną zakonnice.

Smarts był najlepszym sklepem ze słodyczami i mieścił się na rynku. Zatrzymałyśmy się na chwilę przed wystawą, żeby obejrzeć kolorowe słoje. Cukierki ananasowe, rumowo-maślanc, szmaragdowe, toffi, gruszkowe. Mieli tu wszystko. Czekolada na 'ragę i batoniki były tu bardzo tanie. Nic mogłam się już doczekać, kiedy tam wejdziemy. I gdy już otwierałyśmy drzwi, siostra Benedykta i matka Colm zawróciły. Nie wierzyłyśmy własnym oczom, kiedy zobaczyłyśmy te dwie ubrane beczki idące w naszym kierunku.

—    Kurwa, kurwa, kurwa — wycedziła Colette przez zęby i pociągnęła mnie z powrotem do wystawy sklepu obok. Stałyśmy i wgapiły-śmy się w jakieś szare męskie skarpety robione na drutach i w kalosze obok. Musiałyśmy wyglądać naprawdę głupio. Zakonnice podeszły i stanęły obok nas. Matka Colm rzucała nam nieprzyjemne spojrzenia. Wiedziała, że chciałyśmy zwiać.

—    Interesujecie się kaloszami? — spytała siostra Benedykta.

—    Bardzo — odparła Colette.

—    Łowienie ryb to wspaniałe hobby — zapiszczała Benedykta patrząc na krótkie, niebieskie kalosze. Aż zakręciła się jej łza w oku.

—    1 czyż sam Chrystus nic był rybakiem? — powiedziałam próbując być miła. Ale trochę mi było wstyd przed Colette.

Oczy Colette były teraz zwężone, a matka Colm zerkała na mnie podejrzliwie.

—    Ty naprawdę jesteś mądra! — usta siostry Benedykty aż zaokrągliły się z podziwu. —Jaka niewinna twarzyczka — powiedziała w stronę nieba i zaczęła czegoś szukać pod spódnicami.

Odwróciłam wzrok, a ona podnosiła coraz to nowe czarne warstw. aż w końcu znalazła szeroką parę czarnych galotów. Wyciągnęła plastikowe pudełko, w którym leżał różowy różaniec na kawałku waty. Stałam tam i czułam się naprawdę niezręcznie, wiedząc, że go dostanę. kiedy tak naprawdę wcale go nie chciałam.

Benedykta podała mi go trzęsącą się ręką. Byłam taka zawstydzona.

—    Piękny, nieprawdaż? — rzuciła zniecierpliwiona Colette i włożyła mi go do ręki. — Musimy biec, bo się spóźnimy do spowiedzi, proszę sióstr.

—    Małe aniołki — powiedziała siostra Benedykta do matki Colm, patrząc za nami swymi zamglonymi przez kataraktę oczami.

Colette pociągnęła mnie i pobiegłyśmy do kościoła parafialnego.

—    Boże wszccłimogący! Utknęłybyśmy z tymi babskami, kiedy wszyscy inni uciekli w najlepsze! A tak chciałam iść do Emmeta na frytki! — ubolewała po drodze.

—    A co z twoją dietą?

—    O Jezu. Muszę dostać jakąś nagrodę. Nic mogę cały czas cierpieć.

Stary kościół parafialny zalatywał wilgocią, a małe ołtarze rozświetlone świeczkami sprawiały wrażenie Jaskiń w ciemnościach. Podeszłam do ołtarza świętego Antoniego i wzięłam dwie świeczki. Uwielbiałam dotykać wosku i nachylać się nad stojakiem, żeby zapalić świeczkę, kiedy wszystkie inne już zapalone grzały mnie w twarz. Zaj-

39-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Po śniadaniu nauka zaczynała się o dziesiątej. Niektóre z dziewcząt z ostatniej klasy spóźniały się
użycie po prostu nazwy przedmiotu. Sama nauka zaczyna się od tego, że dziecko ma przed sobą trzy kon
page0223 Sejmy 815 W bezkrólewiu po Zygmuncie Auguście zaczynają się sejmiki po sejmach relacyjne od
IMG?79 nic nią dalej w dół, po kamieniach. Tam zaczyna się mała, zaniedbana stara winnica, a w niej
Nauka zaczyna się od działania STEAM J«st interdyscyplinarnym podejściem do n a ucz ania/ucze ni a s
DOPASUJ 03 C. WRZEŚNIOWE TAJEMNICE We wrześniu po wakacyjnych przygodach zaczyna się znowu zwyczajny
Ćwiczenia Pamieci Dzienniak I 13 copy ĆWICZENIE 7 Proszę ułożyć po kilka słów zaczynających się od p
Ćwiczenia Pamieci Dzienniak I 21 copy ĆWICZENIE 14 Proszę ułożyć po kilka słów zaczynających się od
Ćwiczenia Pamieci Dzienniak I 29 copy ĆWICZENIE 21 Proszę ułożyć po kilka słów zaczynających się od
Ćwiczenia Pamieci Dzienniak I 37 copy ĆWICZENIE 29 Proszę ułożyć po kilka słów zaczynających się od
Skanowanie 12 01 19 41 (11) 4,zwykle po 6-18 miesiącach zaczyna się proces Inkrustowania torebki wł
PEDAGOGIKA PORÓWNAWCZA W POLSCE W Polsce pedagogika porównawcza jako nauka rozwijała się dopiero po
sr3 Liście na krzewach leszczyny zaczynają się rozwijać dopiero po kwitnięciu. Z zalążni zapylonych
List do dziewcząt O modach cz 4 List do .dziewcząt szedł mężczyzna i poprosił o spowiedź po 20 l
Właściwe rozpoznanie jest ważne w praktyce lektury Nauka lektury zaczyna się wcześniej, niż można

więcej podobnych podstron