— Nic wiedziałam... — Czułam się, jakby ktoś wylał mi na głowę wiadro zimne) wody.
— No jasne, powie wszystko, żebyś zagrała jak najlepiej. Tylko o jedno się martwi.
— O co?
— Żeby przedstawienie dobrze wypadło! — Colctie objęła mnie ramieniem. — Ale nie przejmuj się, ja cię kocham taką jąka jesteś.
Panna Pole zafundowała tonę ciastek, żeby uczcić wystawienie sztuki, a siostra Carmcl przyniosła nam sok pomarańczowy.
— Byłaś wspaniała, Grace — siostra Carmel ścisnęła moją dłoń. — I ty też, Colctie — dodała trochę za późno.
Coletle odwróciła się do mnie i Szepnęła: — Ale impreza! Co za obclach.
—- Mnie się podoba — odparłam. — To co mi się nie podoba, (o twój stosunek do Carmel...
— W porządku, w porządku. -— Nachyliła się jeszcze bardziej. — Muszę ci coś powiedzieć.
— Co? — Od razu poczułam, że jadła ciastka z imbirem.
— Colm jedzic w przyszły weekend do Stratford on Avon z dziewczynami z ostatniej klasy. W końcu będziemy miały sypialnię tylko dla siebieI
— A co z liish?
— To jeszcze lepsza nowina! Wybiera się do domu na święcenia kapłańskie swojego brata
To było takie podniecające. Nie wiedziałam, jak wytrzymam do tego czasu. To okropne uczucie bardzo czegoś pragnąć, a potem nic móc tego przyjąć. Coleite znowu pocałowała mnie w usta. Jej oddech z zapachem imbiru był cudowny.
— A tak poza tym, panna Pole nie jest znowu taka szczupła. Ma dziwne bąble po wewnętrznej stronic ud — powiedziała na koniec.
Colette gligotala mnie i wkładała dłoń w moje dżinsy. Znowu były luźne, bo nauczyłam się odmawiać sobie jedzenia. Nie mogłam przestać się śmiać, ale trochę mnie krępowało, że Trish na nas patrzyła.
Wiedziałam, że głupio się zachowuję, ale nie mogłam się powstrzymać. Pani Joycc ciągle na nas krzyczała na lekcjach dykcji.
Byłyśmy ubrane w dżinsy, bo pani Joyce powiedziała, że mamy najpierw robić skłony, nim przejdziemy do ćwiczenia właściwej postawy. Zastanawiałam się, czy będzie nam kazała chodzić po klasie z książkami na głowach, lak jak ćwiczyła mnie moja matka. Zwykła mówić, że wystaje mi brzuch, żeby mnie zawstydzić i w ten sposób nakłonić do eleganckiego poruszania się.
— Siostry zauważyły, źc wiele z was nie trzyma się prosto i dlatego poprosiły mnie, żebym coś z tym zrobiła.
O Jezu! Na pewno teraz weźmie mnie jako przykład. Tak jak to zawsze robi moja matka. Ale pani Joyce zaczęła opowiadać o krzyżowaniu nóg podczas siadania. Mówiła, że przy siadaniu nogi powinny być zawsze razem. Dopiero wtedy się odprężyłam. Zawsze zajmowałam miejsce i siedziałam z ładnie ułożonymi nogami, więc pani Joyce nie mówiła tego do mnie.
Colettc usiadła za mną i zaczęła zaplatać mi włosy. Przyjemne dreszcze przechodziły mi po plecach. Po chwili jednak otrząsnęłam sic Jak pies wchodzący z wody i Colctie zaczęła się śmiać. Pani Joyce kazała nam obu wtedy wyjść z klasy.
— Nic pozostawiacie ml innego wyboru — zaznaczyła obrażona.
Byłyśmy zawstydzone tylko przez chwilę. 1 tak przecież musiałyśmy wyjść. Ogarniała umie niepewność i podniecenie. Matka Colm jechała właśnie z najstarszymi dziewczynami autobusem <lo I-Ioly-head.
— To my powinnyśmy były pojechać do Stratford on Avon. Jesteśmy aktorkami. Jesteśmy artystkami — skwitowała Colettc.
Czułyśmy się jak na wakacjach. Wyszłyśmy na dwór. Stara zakonnica pracowała w ogrodzie warzywnym. Zakonnice pracujące w gospodarstwie i w ogrodzie były bardzo dziwne. Zawsze tak opatulone, że nie można było dojrzeć ich prawdziwych kształtów, liaz. widziałam jedną z. nich goniącą krowy na pastwisko. W ręku trzymała kij. Kiedy ją zobaczyłam, włosy stanęły mi dęba. Wyglądała jak zjawa. Pozdrowiłyśmy ją. a ona się uśmiechnęła. Miała tylko kilka zębów. Dla mnie wyglądała wtedy jeszcze bardziej tajemniczo. Jak tc kobiety wyrzucane z domów, które widziałyśmy na zdjęciach w naszych książkach do historii. W tych zakonnicach było coś jeszcze innego. Po prostu wiedziałyśmy, że są miłe.
---59