MM IX. Późniejsze kierunki rozwoju frfiK.ofii
go rodzaju bytów. które należą do zakresu zmienności jej zmiennych, a lo 7 kolei je.śi zdeterminowane prze/, predykaty zawarte w teorii. Wynika z tego. że dziedzina bytów, do których uznawania zobowiązana jest pewna teoria, jest zależna od sposobu formułowania owej teorii. W niektórych przypadkach uchylenie zobowiązania, które uważa się za niepożądane, będzie tylko kwestią mniejszych bądź większych przeróbek gramatycznych, ale w innych, bardziej interesujących przypadkach przekształca się to w problem, c/.y można znaleźć środki, za pomocą kiórych dałoby się zredukować jeden typ bytów do innego. Tak więc, jeśli ktoś chciałby wyrugować byty abstrakcyjne, co, jak twierdzi Quine, udało się jemu samemu w pracy Steps To-ward a Con.striutive Nominalism, którą wraz z Nelsonem Goodmanem opublikował w piśmie Journal of Symbolic Logic" w 1947 r.. będzie musiał unikać kwantyfikowania własności i klas. a następnie, jak tego dowodzi owa praca, będzie musiał wykazać niemałą pomysłowość, aby obmyślić przybliżony odpowiednik nawet tak banalnego zdania, jak zdanie, że istnieje więcej psów; niż kotów. W swych ostatnich pracach Quinc wycofał się jednak z tego bezwględnego nominał izmu z uwagi na to, że uniemożliwia on uznanie znacznej części matematyki klasycznej, którą zmuszeni jesteśmy przyjąć, jeśli chcemy rzetelnie przedstawić współczesną naukę, i uwzględnia obecnie w swojej ontologii hierarchię klas. Jest przekonany, że klasy mogą wykonywać wszelkie pożyteczne zadania, do kiórych. jak można by sądzić, niezbędne są własności; uważa, że należy preferować klasy względem własności, ponieważ, w odróżnieniu od własności, posiadają one jasne kryterium identyczności, takie mianowicie, że klasa A jest identyczna z klasą B wtedy i tylko wtedy, gdy do A i do B należą te same: elementy.
Ponieważ Quine rozumie kwantyfikację w taki sposób, iż jej zakresem są przedmioty, a nie wyrażenia językowe, wyjąwszy przypadki. w których same wyrażenia językowe są traktowane jako przedmioty, z punktu widzenia jego celów istotne jest to, iż funkcje, których wartości stanowią owe przedmioty, powinny się zachowywać w odpowiedni sposób, w tym sensie, że nie powinny dopuszczać, by o jakimś przedmiocie było przy pewnym opisie prawdą coś, co nie jest prawdą przy innym opisie. Istnieją jednak, jak wiadomo, takie obszary zarówno potocznego, jiiJk filozoficznego dyskursu, w kiórych warunek ten nie jest spełniony. Pewna bezsporna klasa takich przypadków jest efektem posługiwania się operatorami modalnymi. takimi jak .a. konieczności". By posłużyć się jednym z przykładów podawanych przez Quine'a, liczba dziewięć jest identyczna z liczbą planet, ale o ile zdanie „9 jest z konieczności większe niż 7" uchodzi zazwyczaj za prawdziwe, o tyle zdanie „Liczba planet jest z konieczności większa niż 7" uważa się na ogół za fałszywe. Łatwiej uchwytnych przykładów dostarcza tutaj mowa zależna i użycie słów oznaczających to, co Russell nazywał postawami propozycjonalnymi. I tak, by odwołać się do innego przykładu Quine'a, mogę wierzyć, że człowiek, który ukradł takie-to-a-takie dokumenty, jest szpiegiem, a zarazem nie wierzyć. iż mój szanowany sąsiad jest szpiegiem, choć to właśnie mój szanowany sąsiad ukradł owe dokumenty. A zatem „bycie kimś, o kim jestem przekonany, iż jest szpiegiem" jest prawdą o tym człowieku przy jednym opisie i jest fałszem przy innym opisie.
Trudność wiążąca się z operatorami modalnymi nie nastręcza Quine’owi poważniejszych kłopotów, ponieważ dzięki odrzuceniu rozróżnienia analityczne-syntetyczne może się bez nich obejść. Quinc toleruje wprawdzie dyskurs o możliwościach, w tym sensie, iż możemy mówić sensownie nie tylko o tym, co zachodzi, ale także o tym. co zachodziłoby, gdyby odpowiednie warunki zostały spełnione; twierdzi jednak, iż takie warunkowe zdania można przekształcić w zdania o dyspozycjach i, co moim zdaniem jest mniej wiarogod-ne. w zdania o strukturze przedmiotów, którym owe dyspozycje są przypisywane, przy czym takie przypisywanie struktur)' jest w wielu wypadkach pochodną teorii dotyczących budowy „rodzajów' naturalnych’’, do których owe przedmioty należą. W sprawie postaw' propo-zycjonalnych Quine dowodzi, że możemy uporać się z przykładem szpiega, jeśli uznamy, że jestem przekonany o złodzieju owych dokumentów, iż jest szpiegiem, nie zaś, iż jestem przekonany, ze złodziej dokumentów jest szpiegiem. W pierwszym przypadku bowiem, jeśli złodziejem dokumentów jest istotnie mój sąsiad, moja niewiedza ° tyn> fakcie nie stoi na przeszkodzie temu. by było prawdą o mo-lni sąsiedzie. iż jestem przekonany, że jest szpiegiem, jakkolwiek pozostaje fałszem, iż jestem przekonany, że mój sąsiad jest szpiegiem,