324 Liryki religijne
w len sposób ukazać rozum na gruncie jego najoczywistszych i szczególnie znakomitych dokonań - i owe dokonania przedstawić jako niepełne i nikłe. Tak osadzona jest kompozycyjnie cała ta seria obrazów. I stąd też najwidoczniej wywodzi się późniejsza przemiana, w której światło staje się alegorią wiary dającej prawdy pełne i ostateczne. O tej więc części obrazowej utworu powiedzieć można, że jest ona związana z życiem naukowym swojej epoki (choć zarazem zachowana w niej została pradawna tradycja łączenia światła fizycznego z duchowym). Zdobycze rozumu zaatakowane zostały niejako na własnym terenie.
Tylko że atak to w znacznej części intelektualistyczny. Sfera poezji i sfera prozy mogą się posługiwać tym samym materiałem obrazowym. Mogą w nim występować nawet te same myśli. Inne jednak są ich metody. I kiedy obraz staje się konstrukcją alegoryczną, rozwiniętą w szczegółach, zaczyna dominować czynnik intelektualny nad uczuciowym i wyobraźniowym. Tak jest tu właśnie, kiedy ocean-rozum np. „spada z gradem”. To jest paradoks utworu: że do tego wyniesienia wiary, na jakim tu zależało, dochodzi przy pomocy tak wydatnego rusztowania intelektualnego1.
Inaczej jest ze sferami innych obrazów, z których dwa zwłaszcza się wyodrębniają. Na końcu utworu mamy obraz jakby z jakiejś fantastycznej K<mesis\ obraz stadium stworzenia, w którym powstaje światło i pozwala widzieć. Odsunięty nieco od zalegoryzowanego głównego łańcucha obrazów daje on utworowi zamknięcie o wymowie prostej i jasnej.
Mniej przekonywa dokonana w jednej ze strof końcowej części transpozycja oceanu wynurzającego fale ku niebu na ocean — drogę morską: bo pomiędzy epoką czół gromowładnych i epoką powstania świata wprowadza on jeszcze inną epokę - epokę prymitywnej żeglugi i prymitywnej wiedzy geograficzno-astronomicznej - skąd powstaje pewien natłok obrazowy.
Bogactwo tych obrazów o gigantycznej skali olśniewa. Ale udział pierwiastka alegorycznego - nie tylko przez swój paradoksalizm w tej gloryfikacji wiary — sprawia, że utwór jest chłodny. Jeden z krytyków (Chrzanowski) mówi nawet o „naczelnej myśli” utworu2. A to zły znak!
Przytłumiona alegorią jest tu zresztą niezaprzeczenie i treść emocjonalna, nawet obfita. Tworzą ją uczucia religijne. Ale są to uczucia jakby staro testamentowe: nie tyle radość wiary, ile tryumf nad tymi, co jej nie mają. Bóg jest wielbiony za swoją wielkość, mądrość i łaski. Nic o miłości Boga.
A w stosunku poety do rozumu uderzają różnice ze stanowiskiem tuk charakterystycznych pisarzy katolickich, jak np. autor 'dzieła O naśla dowaniu Chrystusa. Oto znamienne ustępy tej książki:
Bóg towarzyszy prostym, objawia się pokornym, daje rozum maluczkim, czystym umysłom otwiera skarby uczucia, a od ciekawych i pysznych łaskę odsuwa.
Rozum ludzki jest słaby i mylić się może, ale wiara prawdziwa omylić się nigdy nic może.
(Księga IV, rozdz. 183)
Przy niezaprzeczonym podobieństwie stanowiska brak tu tej bezwzględ ności i gniewu w traktowaniu rozumu, które nadają ton utworowi Mickie wieża. Autor książki O naśladowaniu odznacza się dużo większym umilił kowaniem.
Podobieństwo do barwy uczuciowej wiersza Mickiewiczowskiego znaj dziemy raczej u teozofów końca XVIII i początku XIX w. Oto np. co mówi Jung-Stilling w Scenach z państwa duchów (zamieszczonych w Sdmmtlichc Werke, t. II, s. 313):
Rozum w odosobnieniu zapoznaje i ośmiesza najszlachetniejsze prawdy.
U Eckartshausena (w Aufschliisse zur Magie, 1791, t. IV, s. 20-21) znajdujemy słowa:
Zamiast szukać argumentów poddajmy się prostej wierze.
Dutoit-Membrini w La Philosophie divine appliąuśe aux lumi&res naturę Ile, magiąue, astrale, surnaturelle, cśleste et divine (1793, t. I, s. VI) powiada:
' Podobnie ocenia tę stronę utworu J. Kleiner (Mickiewicz, t. II, cz. 1, s. 467; wyd. 2 popr., s. 517): „[...] mimo wszystko - całe skontrastowanie oceanu-rozumu i wiary-promienia przeprowadzone jest z rozumową dokładnością, z właściwą alegorii metodą interpretowania równych przejawów fizycznych zgodnie z założeniem pojęciowym”.
I. Chrzanowski, Na szczytach polskiej liryki religijnej, „Pamiętnik Literacki", XXXII (1935), s. 80.
W przekładzie S. F. Michalskiego-Iwieńskiego. Zdania te cytuje Konrad Górski w przypisach do swojego wydania Wyboru drobnych utworów Mickiewicza (w Wielkie) Bibliotece nr 138), s. 85. jako przykład zbieżności Rozumu i wiary z niektórymi myślami dzieła O naśladowaniu. Tu chodzi o uwydatnienie, jakie przy tej zbieżności nawet nij różnice.