36
być postrzegane jako zagrożenie dla zdezintegrowanego narodu, jako gesty rozbijające jego wątłą identyfikację, i rodzą reakcje w postaci neofundamen-talizmu. Odruch centralizacji władzy, opóźnienie reform samorządowych, zablokowanie procesu uwłaszczenia społeczności lokalnych, wycofywanie się z decentralizacji oświaty — to wszystko stanowi drugą stronę procesów integracji z Europą, dążeń do uczestnictwa w NATO i w strukturach ekonomicznych Unii Europejskiej. Mimo że powszechnie procesy te mogą być postrzegane jako przeciwstawne (przecież otwarcie na zróżnicowania, tolerancja i lokalna demokracja stanowią właśnie wyznaczniki naszej wyśnionej europejskości), mają one jednak potężny wspólny mianownik. Jest nim dążenie do jednoznaczności16. Tak jak nie chcemy trwać „pomiędzy” integrującymi się strukturami Europy a postrzeganym przez nas jako masa zmistyfikowanym Wschodem, tak nie chemy stykać się na co dzień z nieuporządkowaną różnorodnością. Tęsknota do „starego porządku” dająca znać o sobie w postaci wyniku ostatnich wyborów jest zbieżna z zabiegami centralizacji władzy prezydenckiej, z dążeniem administracji państwowej do wzmożenia kontroli nad społecznościami lokalnymi, z wstrzymywaniem prywatyzaqi przemysłu, z utrzymującą się (jeśli nie narastającą) ksenofobią — i z usilnymi zabiegami
0 integrację z Europą. Po okresie dekolonizacji, po okresie postkolonialnej otwartości na odmienne identyfikaq‘e, pojawiła się faza lęku przed ambiwalencją
1 neokolonialna polityka jednoznacznej tożsamości. W tej sytuacji szansą na utrzymanie naszej społecznej otwartości, na zachowanie zdolności do stawiania i podejmowania problemu tożsamości jest stała obecność Innych. Jak wspomniałem, „rzecz się stała” — inni są wśród nas, odezwali się, mówią nie proszeni o głos. Jeśli nie dadzą się zepchnąć w milczenie, jeśli zużytkują kody naszej dominującej kultury do artykułowania swoich wizji rzeczywistości, nie pozwolą nam spokojnie zasnąć w poczuciu spełnionej identyfikacji. Dzięki nim, dzięki „odmieńcom”, możemy utrzymać największą zdobycz naszej politycznej transformacji, ową chwiejną, ambiwalentną „trzecią przestrzeń” społecznego dyskursu opierającego się na konieczności stałego przekładu wypowiedzi, przestrzeń negocjacji znaczeń używanych do nieustannego redefiniowania społecznych i indywidualnych tożsamości17.
16 Dążenie do jednoznaczności jest podstawową cechą kultury modernizmu w ujęciu Z. Baumana. W tym kontekście postmodernizm to „zgoda na życic z ambiwalencją”. Z. Bauman, Moderniiy and Ambivalence. Cambridge: Polity Press 1991.
17 H. Bhabha, The Third Space. W: J. Rutherford (cd.), Idcntlty, Communlly, Culture, Difference. London: Lawrence & Wishart 1990.
EDUKACJA A TOŻSAMOŚĆ ETNTCZNA Materiały z konferencji naukowej w Rabce (luty L994) Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Toruń 1995
JOLANTA MILUSKA
1. Teoretyczny kontekst modelu
Pytanie o kierowaną praktykę społeczną może zostać postawione zasadnie dopiero w momencie określenia teoretycznych jej podstaw. Należy więc przyjąć, że wszelkie programy edukacyjne odnoszące się do grup społecznych kwalifikowanych jako mniejszość (diaspora) i większość powinny być konstruowane na podstawie modelu tych grup i ich wzajemnych odniesień.
Szczególnie znaczących możliwości interpretacyjnych problemu tożsamości członków grup mniejszościowych i większościowych dostarcza więc przyjęcie takiej perspektywy teoretycznej, dla której najważniejsza jest kategoria relacji międzygrupowych. Zarówno w znaczeniu logicznym, jak i psychologicznym kategoria mniejszości (i większości) budowana jest w związku z kategorią komplementarną, które razem dopiero tworzą logiczną i psychologiczną postać. Zasada ta dotyczy zarówno synchronicznych jak i diachronicznych porównań większości i mniejszości. W pierwszym przypadku analiza dotyczy relaq'i między ukonstytuowanymi na pewnym poziomie grupami, natomiast w drugim koncentruje się na badaniu równoległego i wzajemnie wspomagającego się procesu rozwoju tych grup.
Proponowany model rozwoju tożsamości grupowej inspirowany jest tymi koncepcjami, które explicite lub implicite ujawniają problem relacji międzygrupowych jako warunku osiągania wyższego poziomu rozwojowego. Podstawową zasadą przyswojoną z koncepcji rozwoju człowieka jest zasada stadialności rozwoju. Przyjmuje się tu, że proces rozwoju nie jest nieprzerwaną sekwencją zdarzeń, lecz realizuje się w jakościowo różnych okresach. W tradyq'i piagetowskiej stadium jest definiowane w kategoriach struktury, która je charakteryzuje. Inaczej mówiąc, jest ono strukturą i jest czasem budowania i podtrzymania struktury (Piaget, 1970). Inni teoretycy rozwoju, np. Z. Freud