babcia0010

babcia0010



-    No chyba - zgodził się starszy brat - babcia to babcia... Tylko by gotowała i gotowała.

Ale kiedy dzieci wróciły do domy, zastały babcię leżącą na tapczanie. Na stoliczku stała mocna herbata, obok leżały herbatniki i dwa jabłka, a babcia przewracała kartki bardzo grubej książki, którą wczoraj kupiła mama. Z kuchni nie dolatywały żadne przyjemne zapachy i, co gorsza, mieszkanie było niesprzątnięte.

-    Żle się czujesz, babciu? - zapytała przerażona Basia.

-    Przeciwnie, czuję się świetnie - powiedziała starsza pani.

-    Więc co się stało?

-    Nic się nic stało. Weź, Basiu, szczotkę i pozamiataj, a Jureczek powyciera kurze.

-    Ale ubrania też są rozrzucone - zdziwiła się Basia. Mama zawsze mówi, że tak nic powinno być, bo ktoś się może potknąć o buty i nie wiem co sobie zrobić.

-    Właśnie, bardzo słusznie mówisz - pochwaliła babcia wnuczkę. - Ja też ciągle powtarzam, żebyście od razu odkładali swoje rzeczy na miejsca. Zróbcie to przede wszystkim.

Jurek ze ścierką w ręce wszedł do pokoju i spojrzał z wyrzutem na babcię.

-    Kwiatki są niepodlane...

-    No to podlej - zaproponowała babcia i odwróciła się na drugi bok. - Ja chciałabym skończyć rozdział, bo to bardzo ciekawa książka.

-    To ty będziesz sobie leżeć i czytać, a my wszystko mamy zrobić?

-    Właśnie - stwierdziła spokojnie starsza pani i przewróciła następną kartkę.

Ale dzieci nie dały jej spokoju.

-    A co będzie z obiadem?! - zdenerwował się Jurek.

-    Już się nad tym zastanawiałam - kiwnęła głową babcia - bo właśnie nic nie ma w domu. Może...

-    Jak to „nic nie ma”?! - przeraził się chłopiec. - W ogóle mamy nic jeść? Baśka jest głodna! W przedszkolu wszystko zostawiła!

-    Nic się Basiuni nie stanie - powiedziała babcia zupełnie nie jak babcia - nawet jeżeli raz nie zje obiadu. Ale nie to wam chciałam zaproponować. Myślałam, że zaprowadzisz Basic do baru mlecznego. Nawet nie musicie przechodzić przez jezdnię. A rodzice zapowiedzieli. że i tak zjedzą obiad poza domem.

-A ty?

-    Ja już sobie zjadłam jajecznicę.

-A nic mogłabyś nam też zrobić?

-    Mogłabym, ale nie zrobię.

-    To już lepiej pójdziemy do baru - skrzywiła się Basia i dzieci zabrały się do sprzątania.

A babcia czytała książkę. Po pewnym czasie zawołała Jurka i Basię i wręczyła im pieniądze. Jurek wytrzeszczył oczy, spojrzał na banknoty i wykrztusił:

-    To przecież o wiele za dużo!

-    W sam raz - uśmiechnęła się babcia - bo musicie jeszcze zrobić zakupy. Sklepy są w tym samym pawilonie co bar mleczny. Wcale dziś nie wychodziłam, nie ma więc na jutro ani chicha, ani serów, ani jarzyn. Masło też już się kończy. Weźcie siatki i kupcie, co trzeba.

-    Dobrze - powiedziała oszołomiona Basia - ale powiedz, nie jesteś, babciu, chora?

-    Już wam mówiłam, że nie.

-    Może jednak zadzwonię do mamy - zaproponował Jurek.

-    Albo po lekarza... - dodała Basia.

-    Ratujcie mnie, święci anieli! - zirytowała się babcia. - Mówię wam, że nic mi nic jest. Idźcie już i dajcie mi spokojnie poczytać, bo nigdy się nie dowiem, czy Aniela wyszła w końcu za mąż za Stefana, czynie.

Dzieci spojrzały na siebie, wzięły siatki i pieniądze i wyszły z mieszkania. Od razu na klatce schodowej Jurek złapał Basię za rękaw.

-    Jak myślisz - zapytał - co się dzieje? Dlaczego nagle jakaś Aniela ma być ważniejsza od nas?

-    Pojęcia nie mam. Może babcia chce nas ukarać?

29


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page0074 7 2 XE8f0F0NT. Gdy więc zgodziły się obie strony na to, że ekonomia jest sztuką pomnażania
U)o Feio luii no Vionoce doolat mołoiwe logalo a podik. ZiHiL to v intiTmełowom ohchodo by społu Mil
DSC05447 (6) Nie zgodzili się, no i zaczęłam w szkole pracować. No, chyba innej pracy na dzisiejszy
CV8 138 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI -    Chyba jednak ci powiem. Zgodziłabyś się nie
uprawomocnieniu się orzeczenia (no chyba że skarga kasacyjna). Prawo do korzystania z pomocy profesj
ważniające te osoby do działania w sprawach publicznych. Należy zgodzić się ze skarżącym, że odrębną
skanuj0021 (77) ojca^do oddania go na naukę drukarstwa. Starszy brat Franklinu rozpoczął w i720 r. w
Spalanie odpadów w paleniskach domowych SKUTKI ZAGROŻENIA str4 SPALANIE ODPADÓW W PALENISKACH DOMOW
sr2 prosząc, by mu odstąpi! „berę-royal". Ale ogrodnik--amator zgodził się tylko zsypać trochę

więcej podobnych podstron