ona nie opowiadała. Na pożegnanie całował ją czule i _
pewnym skrępowaniem, a jej podobał się -u niego brak męskiej natarczywości. Na swoje 27 urodziny zaprosił ją
do kawiarni na szampana, a ona dała mu w prezencie zegarek, z tych widywanych na prospektach reklamowych nowoczesnych i drogich firm zachodnich. Na randkach rozmawiali przeważnie o życiu, przeczytanych książkach i obejrzanych filmach. On nigdy się przy niej nie skarżył, a ona nie chwaliła swoimi dochodami. Musiała je mieć wysokie, gdyż bywało, że na spotkania przyjeżdżała czerwonym golfem i dość często zmieniała nie tylko stroje ale i biżuterię. Wreszcie pewnego dnia on odważył się zaproponować, że ją odwiedzi, a ona nie zaprotestowała.
Mieszkanie Marioli było urządzone olśniewająco — wyglądało zupełnie jak z Krzysiowych snów. Wtedy on poprosił ją o rękę, a ona zapłakała.
— Lubię cię, Krzysiu. Może nawet kocham. Ale widzisz, ty nigdy nie spytałeś mnie, skąd mam pieniądze na ten cały sztafaż, który mnie otacza...
— Kocham cię, Mariolko. Jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznałem. Nigdy nie myślałem o twoich pieniądzach.
Kłamstwo łatwo mu przeszło przez usta, bo w tym momencie wierzył, że ją prawdziwie kocha. Zresztą na pewno ją kochał — przecież imponowała mu swoją zamożnością, lubił też przebywać w jej towarzystwie i niezmiernie mu się podobała. Podszedł więc do niej i wziął w ramiona. Przytulił mocno, a potem pocałował w gorące, pięknie wykrojone usta. Ona nie broniła się i pozwoliła mu na dalsze, śmiałe pieszczoty. Dość szybko znaleźli się na atłasowej pościeli i po raz pierwszy doszło między nimi do zbliżenia. Krzysztof czuł nieprawdopodobne pożądanie i pomyślał, że spełnia się jego sen, a, to dodało mu pewności siebie i animuszu. Mariola poddawała się jego czułościom z entuzjazmem...
— Tak więc — powiedział Krzyś, kiedy już nasycili się swoimi ciałami — zostaliśmy kochankami. Teraz je-szeze raz proszę cię, abyś została moją żoną. Koeham
cię! Nigdy nie chciałbym cię skrzywdzić.
— Krzysiu, nie będę miała do ciebie pretensji, jeśli
mnie zostawisz. Naprawdę. Przecież jestem dorosła i
spotykając się z tobą, nie liczyłam na żadne poważne deklaracje
— Nie rozumiem, do czego zmierzasz. Powiedz tylko, czy chcesz zostać moją żoną...
— Nie mogę. Ty jesteś wspaniałym chłopakiem. Nie zepsutym, delikatnym, wrażliwym.
— A co to ma do rzeczy? Przecież to ty jesteś cudowna, wspaniała. Będzie nam razem dobrze.
— Ale widzisz, ja żyję... ze sprzedaży swego ciała. Krzysio spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem i
dopiero po chwili dotarł do niego sens wyznanego eufe-minizmu. Wstał z tapczanu i podszedł do okna. Zamyślił się głęboko. „Co robić?1’... „Nie, to niemożliwe!*1... „Mam to wszystko zostawić?1*...
Wrócił do kochanki.
— Kocham cię. I jeszcze raz proszę, abyś została
moją żoną...
Mariola ponownie rozpłakała się. Uspokajał ją, głaszcząc po nagich ramionach.
— Krzysiu! Obiecuję ci — już nigdy więcej. Zresztą ja to zawsze robiłam dyskretnie i z cudzoziemcami. Nie jestem notowana na milicji. Będę najwierniejszą żoną. Najwierniejszą z wiernych. Ale przemyśl to jeszcze raz. Proszę cię! Żebyś potem nie żałował. I jeśli się nie wycofasz, przyjdź do mnie jutro...
Następnego dnia Krzysio, idąc do Marioli, zastanawiał Się, czy powiedzieć jej przed ślubem, czy dopiero po ślubie, że nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby jeszcze od czasu do czasu miała te swoje dyskretne kontakty z nadzianymi cudzoziemcami. Póki jest młoda i atrakcyjna. Póki jej ciało jest więcej warte za jedną noc, niż jego miesięczna pensja. Wciąż miał apetyt na superluksu-sowe życie..