Bez nazwy1 (7)

Bez nazwy1 (7)




%wek zjawił się kolb południa

—    Babciu! Zrób mi coś do zjedzenia. Zaraz jadę do

Warszawy.

—    Dobrze, 3 ław ci u!

Nie spytali, gdzie był. Ja spytałam.

—    Pracowałeś w polu?

—    Przerzuciłem siano.

—    Co ty robisz w Warszawie?

—    Spotykam się z kolegami. Chodzimy. Gadamy. Pijemy.



—    Masz dziewczynę?

—    Chodzę z taką jedną. Ale chyba z nią zerwę.

—    Nie chce przyjechać na wieś?

—    Może by i chciała. Nie wiem. Nie pytałem jej. Nie w głowie mi żeniaczka.

—    Ten dom warto wyremontować. Chyba nie brakuje wam pieniędzy? Dowiedziałam się, że teraz ty tu jesteś gospodarzem.

—    Tak. Dziadek przepisał na mnie gospodarkę. Dzięki temu nie wzięli mnie do wojska. Ale ja nie wiem, czy tu zostanę. Jak dziadkowie umrą, to chyba wszystko sprzedam i założę w Warszawie warsztat samochodow-y.

—    Oni znają twoje plany?

—    Ależ skąd! Na pewno nie byliby zadowoleni. Może chce pani kupić działkę? Sprzedałbym kawałek łąki.

—    I co ja bym z tą działką robiła?

—    Postawiłaby pani domek i przyjeżdżała na weekend. To teraz modne. A u nas jest dobre powietrze. Las. Rzeka. W zimie ja bym pilnował, czy ktoś nie rozkłada.

—    Już ja widzę, jak byś pilnował. Ciągle cię gdzieś nosi.

—    Jestem młody. I muszę pożyć.-

J żyje. Kosztem starych ludzi. I ma tę swoją wolność. Wykręcił się od wojska. Zalicza kolejne dziewczyny. Lubi popić. Nie brakuje mu pieniędzy. I nie narzeka, że się przemęcza pracą. Robi tyle, ile sam chce. I nie ma dużych wymagań. Może spać w brudnej pościeli i jeść byle


mmmmmmirn




io żyje dniem dzisiejszym. Ma pkmv na prz-.

wypracowaną strategię działania. I wie,

. silny, urodziwy. Więc żyje...’

*

PUKAJĄ

Pod latarni;, stoi pijaczek i puka w nią. Przechodzi milicjant i pyta:

—    Co pac robi?

—    Pukam do mieszkania kolegi.

—    To może popukamy razem.

Pukają na zmianę. Wreszcie pijaczek mówi:

—    Może jednak kolegi nie ma w domu...

—    Jak to nie ma — odpowiada milicjant. — Przecież się Świeci!

DLUGIF.. CZERWONE...

Mąż pyta żonę:

—    Co to jest: długie, rzerwone i często staje?

—    Fe, ty świntuchu!

—    Przecież to tramwaj!

—    Rzeczywiście... Dobre... Muszę to ..sprzedać” dalej...

Po chwili żona opowiada przez telefon przyjaciółce:

—    Słuchaj, co to jest: długie, czerwone i często się napręża?

—    Ciekawe, jak ona teraz z tego zrobi tramwaj — mruczy do siebie mąż.

PODRYW

Dwóch staruszków siedzi na ławce w parku. W pewnym momencie obok siadają dwie. wystrzałowe dziewczyny. Jeden ze staruszków mówi:

—    Podrywamy dupcie?

—    Nie, posiedźmy jeszcze trochę-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy1 (7) ........... Stawek zjawił się koto południa —    Babciu! Zrób nu coś d
n.p.m. Tereny znajdujące się na południe od Wzgórz Trzebnickich należą do Niziny Śląskiej, natomiast
1. Wprowadzenie Jeśli jestem głodny, staram się znaleźć coś do zjedzenia. Jeśli chcę przejść na drug
Bez nazwy 3 (7) zostawili mi coś do jc-dzenia?” — pomyślała przed pro- fie.T. mieszkania i nacisnęła
hpqscan0102 124 124 /K „kierowców bez prawa jazdy.” Aby się nie ośmieszyć, korzystać z pomocy. Wted
Bez nazwy1 Jakie zwierzęta spotkały się na tym rysunku? ich nazwy odszukaj pod spodem i podkreśl.ruA
Bez nazwy1 (6) W trzecim rozdziale znalazły się opisy, jak to Custa- vus wpadał w zachwyt przy różny
P1010881 znaczy niedługo przed godziną pierwszą. Fakt, że Dracula udał się na południe, nie jest dla
Kiedyś i ja prowadziłem życie bez Prawa. Gdy jednak zjawiło się przykazanie - grzech ożył, ja zaś um
skanuj0018 (103) Kacper ma pewien paskudny zwyczaj - zabiera cudze rzeczy bez pozwolenia! Ta£ się ni
img032 Niekiedy jednak ojciec wracał z takiej kolacji bez uczucia niesmaku; zdarzało się to wtedy, g
img14 JAGUAR (Panthera one a) Ten wielki kot żyje na terenach rozciągających się od południowej częś

więcej podobnych podstron