%wek zjawił się kolb południa
— Babciu! Zrób mi coś do zjedzenia. Zaraz jadę do
Warszawy.
— Dobrze, 3 ław ci u!
Nie spytali, gdzie był. Ja spytałam.
— Pracowałeś w polu?
— Przerzuciłem siano.
— Co ty robisz w Warszawie?
— Spotykam się z kolegami. Chodzimy. Gadamy. Pijemy.
— Masz dziewczynę?
— Chodzę z taką jedną. Ale chyba z nią zerwę.
— Nie chce przyjechać na wieś?
— Może by i chciała. Nie wiem. Nie pytałem jej. Nie w głowie mi żeniaczka.
— Ten dom warto wyremontować. Chyba nie brakuje wam pieniędzy? Dowiedziałam się, że teraz ty tu jesteś gospodarzem.
— Tak. Dziadek przepisał na mnie gospodarkę. Dzięki temu nie wzięli mnie do wojska. Ale ja nie wiem, czy tu zostanę. Jak dziadkowie umrą, to chyba wszystko sprzedam i założę w Warszawie warsztat samochodow-y.
— Oni znają twoje plany?
— Ależ skąd! Na pewno nie byliby zadowoleni. Może chce pani kupić działkę? Sprzedałbym kawałek łąki.
— I co ja bym z tą działką robiła?
— Postawiłaby pani domek i przyjeżdżała na weekend. To teraz modne. A u nas jest dobre powietrze. Las. Rzeka. W zimie ja bym pilnował, czy ktoś nie rozkłada.
— Już ja widzę, jak byś pilnował. Ciągle cię gdzieś nosi.
— Jestem młody. I muszę pożyć.-
J żyje. Kosztem starych ludzi. I ma tę swoją wolność. Wykręcił się od wojska. Zalicza kolejne dziewczyny. Lubi popić. Nie brakuje mu pieniędzy. I nie narzeka, że się przemęcza pracą. Robi tyle, ile sam chce. I nie ma dużych wymagań. Może spać w brudnej pościeli i jeść byle
mmmmmmirn
io żyje dniem dzisiejszym. Ma pkmv na prz-.
wypracowaną strategię działania. I wie,
. silny, urodziwy. Więc żyje...’
*
PUKAJĄ
Pod latarni;, stoi pijaczek i puka w nią. Przechodzi milicjant i pyta:
— Co pac robi?
— Pukam do mieszkania kolegi.
— To może popukamy razem.
Pukają na zmianę. Wreszcie pijaczek mówi:
— Może jednak kolegi nie ma w domu...
— Jak to nie ma — odpowiada milicjant. — Przecież się Świeci!
DLUGIF.. CZERWONE...
Mąż pyta żonę:
— Co to jest: długie, rzerwone i często staje?
— Fe, ty świntuchu!
— Przecież to tramwaj!
— Rzeczywiście... Dobre... Muszę to ..sprzedać” dalej...
Po chwili żona opowiada przez telefon przyjaciółce:
— Słuchaj, co to jest: długie, czerwone i często się napręża?
— Ciekawe, jak ona teraz z tego zrobi tramwaj — mruczy do siebie mąż.
PODRYW
Dwóch staruszków siedzi na ławce w parku. W pewnym momencie obok siadają dwie. wystrzałowe dziewczyny. Jeden ze staruszków mówi:
— Podrywamy dupcie?
— Nie, posiedźmy jeszcze trochę-