zmiany? O tym za chwilę. Na razie ważne jest, czym utwór sam w sobie był w najpierwotniejszym kształcie, wtedy gdy wychodził z pracowni poety, by — w stosownym czysto-pisic — dostać się pod krytyczne oczy profesora.
Czym był? Był rodzajem trawcstacji folklorystycznej, ujętym poetycko obrazem ludowego obrzędu zadusznego. Obrzędu nie wyimaginowanego, ale realnego, rzeczywiście praktykowanego po wsiach tamtostronnych i naocznie oglądanego. Sam poeta wyraźnie podkreśli), że punktem wyjścia była dlań autopsja. Stwierdza w przedmowie, że Dziady są „obchodzone dotąd'4 i żc obrzędy ich „przemawiały niegdyś silnie do mojej imaginagi". A więc znal je z oglądu, a nie z lektury czy z zasłyszenia.
Co oglądał? Odpowiedź nic jest prosta, nic też dziwnego, żc na drodze do niej badacze nie uchronili się od zabłądzeń. Wiemy bowiem, że świąt związanych ze wspominaniem zmarłych było w tamtych stronach więcej i żc obchodziło się je w różnych porach roku, w sposób zaś niejednaki. W sumie było ich co najmniej cztery: z początkiem wiosny, z końcem jesieni, w środku lata i w środku zimy. Nic wszystkie w równy sposób będą nas tu interesować. Dziady letnie, tzw. troić kie, obchodzono kolo Zielonych Świąt, ale wcześnie zaczęły one zanikać; mówią o tym świadectwa już z XVII wieku. W lccic, w toku forsownych robót polnych, pora ich była niedogodna. Nic zatrzymają nas też zimowe, przypadające na okres zapustny, a więc przy mrozach; siłą rzeczy mogły one być tylko ściślejszym obrzędem domowym, obchodzonym w chacie, w obrębie rodziny. Natomiast dwa pozostałe obchody musimy wziąć pod szczcgółowszą uwagę. Obydwa odegrają znaczniejszą rolę przy formowaniu dzieła Mickiewicza. Aczkolwiek dzięki etnografom są to sprawy na ogół znane, nie zawadzi krótko je tu przypomnieć, a zwłaszcza uporządkować.
Obydwa obrzędy odbywają się w sposób szczególnie uroczysty, ale w obu wypadkach odmienny. Różnią się zakresami i charakterami Jeden jest węższy i ekskluzywny, drugi szerszy, zespołowy i raczej inkluzywny. Święto jesienne przypada na sobotę przed dniem czy po dniu św. Dymitra (26 X s. s.), na Białorusi zwie się potocznie dmytrówką czy zmit-rówką i jest uroczystością wewnętrznie domową, odbywa się w każdej rodzinie z osobna. Momentem centralnym obrzędu jest uroczysta wieczerza o ustalonym porządku i zestawie potraw. Na nią to gospodarz domostwa zaprasza formułą sakralną dusze przodków, a na końcu je żegna. Przodków, co pomarli pod tym dachem. Tak jest w jesieni.
Święto wioscnjic natomiast wyraża się w obrzędzie zbiorowym, poza domostwem, na cmentarzu przycerkicwnym czy też na mogiłkach śródpolnych. Uczestniczy w nim nic jedna rodzina, ale gromada związana wspólnotą parafialną.
Orientując się w tym możemy powiedzieć od razu, żc realnego pierwowzoru dla obrzędu przedstawionego przez Mickiewicza upatrywać należy właśnie w obrzędzie wiosennym. W związku z tym poświęcić mu też wypadnie szczcgółowszą uwagę.
Obchodzono go zaraz po Wielkanocy, w okresie Niedzieli Przewodniej, w dniach — zależnie od okolicy — różnych: od soboty do wtorku. W kalendarzu kościelnym niedziela u nazywa się Przewodnią na pamiątkę zstąpienia Chrystusa do otchłani i wyprowadzenia stamtąd, a więc przewiedzenia, dusz patriarchów i proroków starozakonnych w sfery niebieskie. Czas to więc z futury rzeczy stosowny do modlitw o wyprowadzenie dusz pokutują-