powstawania kompleksów. Trzeba natomiast mleć określone stanowisko w ogólnych, generalnych sprawach.
— JEDNAK ((CZŁOWIEK NA TORZE» NIE BYŁ ANI PRZYCZYNKIEM ANI SYNTEZĄ.
— Tak, chodziło tu o postawienie pewnego problemu, dostatecznie nabrzmiałego, by domagać się jego rozwiązania. Jasność, z jaką został on postawiony, czyni jednoznacznym stosunek autorów filmu do tego problemu. W sensie głębszym natomiast chcieliśmy pokazać, jak może dojść do wielkich krzywd jedynie na skutek splotu pewnych żle ustawionych społecznych zależności. One właśnie, a nie ludzie, są sprawcami. Przyczyna podjęcia tego problemu wynikała z konkretnej sytuacji. Zbyt łatwo można było w tamtych latach oskarżać bezpośrednio jednostki. Wydawało nam się jednak, że sprawa leży znacznie głębiej. Często bowiem ten, którego uważano za winowajcę, działał z czystych pobudek Człowiek na forze był także wyrazem sprzeciwu wobec zrzucania odpowiedzialności za każde do na wroga. Człowiek stracił życie i właściwie nikt nie był za to odpowiedzialny.
— ((CZŁOWIEKA NA TORZE» NAZWANO JEDNAK TRAGEDIĄ OPTYMISTYCZNĄ...
— Filmem tym chcieliśmy podjąć pewną dyskusję, która jednak w momencie premiery okazała się już nieaktualna — na tym polegał jego optymizm. Okres, o którym film traktował, był już okresem historycznym. Na skutek tego rola społeczna filmu, rzecz jasna, znacznie zmalała.
Mówiąc poprzednio o syntezie i przyczynkarstwie miałem raczej na myśli film późniejszy — Eroikę. Wraz ze Stawińskim staraliśmy się pokazać pewien splot dosyć smutnych faktów z naszej historii i oświetlić jak gdyby ich wstydliwą,-zwykle przemilczaną stronę. Przyczynkarski sposób miał pomóc w rozładowaniu pewnych kompleksów, miał pokazać pewną irracjonalną stronę tradycyjnego bohaterstwa naszego narodu.
— STAŁO SIĘ TO PRZYCZYNĄ WIELU — MÓWIĄC OGLĘDNIE — NIEPOROZUMIEŃ. POZNANIE PAŃSKIEGO STANOWISKA WOBEC ZAGADNIS4IA BOHATERSTWA (TO PRZECIEŻ JEDEN Z PODSTAWOWYCH PROBLEMÓW TZW. FILMÓW OBRACHUNKOWYCH) BYŁOBY WIĘC BARDZO CENNE.
— U podstaw bohaterstwa leży zawsze sprzeciw, czynna manifestacja przeciwko istniejącemu złu. Bez przełamania zła nie ma postępu. Przeciwko przejawom bohaterstwa występować może jedynie łajdak. Ci, którzy zarzucają mi, że reprezentuję w moich filmach tendencje antybohaterskie, czynią mi dużą krzywdę. Wobec bohaterstwa nie manifestowaliśmy nigdy stosunku cynicznego, natomiast patrzyliśmy na nie jak na fakt istniejący. W Eiolce nigdzie nie mówi się żle o bohaterach. Nawet jeśli ich czyny są irracjonalne, pokazani są oni zawsze z sympatią, z sentymentem. Wykazywaliśmy jedynie nieprzydatność tego typu manifestacji w konkretnych sytuacjach. Niektórzy krytycy widzieli w Dzidziusiu ucieleśnienie „dramatu Polaka". Myślę, że niepotrzebnie dopatrywali się w tej postaci tego, czego w niej nie było. Ci, którzy pierwszą część Eroiki uznali za obraz powstania i za wyraz osobistej opinii twórców filmu w sprawie powstania, zapomnieli, że wszystko, co się dzieje na ekranie, wyraża stosunek konkretnego bohatera do tego wydarzenia. Ciągle jeszcze pokutuje wśród widzów i krytyków dążność do uogólniania. Eroica mówiła cząstkową prawdę, zajmowała się tylko pewną grupą faktów i to w taki sposób, w jaki je mógł widzieć ten cwaniak-racjonalista.
W sądach o Dzidziusiu panuje duży nieporządek. Chodziło nam o pokazanie, jak ogólna atmosfera bohaterszczyzny wpływa nawet na jednostki, które nie mają owej „kultury bohaterskiej" i czyni