128 V. Zasady wyjaśniania faktów społecznych
wać same przez się, kiedy tylko ma się o nich wyobrażenie i uważa się je za użyteczne. Ponieważ jednak każdy z nich jest siłą przewyższającą siły jednostki, ponieważ każdy ma swoją własną naturę, nie wystarczy pragnąć i chcieć, aby je powołać do istnienia. Potrzebne są siły zdolne wytwarzać tę określoną siłę i natury zdolne wytwarzać tę swoistą naturę. Bez spełnienia tego warunku niemożliwe jest powstanie faktu społecznego. Do ożywienia osłabionych uczuć rodzinnych nie wystarczy powszechne zrozumienie ich korzyści; trzeba bezpośrednio wprawić w ruch przyczyny, które będą w stanie doprowadzić do takiego skutku. Aby dać rządowi niezbędną dlań władzę, nie wystarczy czuć tego potrzebę; trzeba zwrócić się ku jedynym źródłom wszelkiej władzy, tj. tworzyć tradycje, ducha publicznego itp. W tym celu trzeba cofnąć się jeszcze dalej po łańcuchu przyczyn i skutków aż do ogniwa, gdzie znajduje się punkt wyjścia skutecznego działania ludzkiego.
Rozbieżność tych dwóch kierunków poszukiwań pokazuje najlepiej to, że fakt może istnieć nie służąc do niczego, już to nie będąc nigdy przystosowanym do realizacji jakiegoś celu żywotnego, już to zatracając wszelką użyteczność i istniejąc na mocy samego tylko przyzwyczajenia. W społeczeństwie jest przecież jeszcze więcej przeżytków niż w organizmie. Bywa także, iż praktyka lub instytucja społeczna zmienia swe funkcje, nie zmieniając przy tym swojej natury. Zasada is pater est ąuem iustae nuptiae declarant [ojcem jest ten, na kogo wskazuje prawowite małżeństwo] formalnie pozostała w naszym kodeksie tym, czym była w dawnym prawie rzymskim. Ale gdy wówczas miała ona za zadanie ochronę praw własności ojca przed dziećmi z jego prawowitej żony, dzisiaj ochrania ona prawa dzieci. Przysięga była najpierw swego rodzaju prawną próbą, później zaś stała się po prostu uroczystą i przekonywającą formą świadectwa. Dogmaty religijne chrześcijaństwa nie zmieniły się od stuleci, ale w społeczeństwach nowoczesnych grają inną rolę, niż w wiekach średnich. W taki sam sposób słowa służą do wyrażania nowych idei, chociaż brzmienie ich pozostaje niezmienione. Zarówno w socjologii, jak i w biologii prawdziwe jest zresztą twierdzenie, że organ jest niezależny od funkcji, tj. nie ulegając zmianie, może służyć rozmaitym celom. A więc wywołujące go przyczyny są niezależne od celów, do jakich służy.
Nie chcemy bynajmniej powiedzieć, że ludzkie dążenia, potrzeby czy pragnienia nie wpływają nigdy aktywnie na bieg ewolucji społecznej. Pewne jest, przeciwnie, że są one w stanie, zależnie od ich stosunku do warunków determinujących fakty, przyspieszać lub powstrzymywać rozwój. Poza tym, że nie mogą one w żadnym razie stworzyć jakiejś rzeczy z niczego, sama ich interwencja, niezależnie od rezultatów, może mieć miejsce tylko dzięki działaniu skutecznych przyczyn. Nawet w tej ograniczonej mierze ludzkie dążenie może przyczynić się do wytworzenia nowego zjawiska, jedynie pod tym warunkiem, że samo uformowało się od nowa lub wyniknęło z jakichś przekształceń dążeń dawniejszych. Otóż bez założenia prawdziwie opatrznościowej przedustanowionej harmonii nie sposób uznać, że człowiek od początku nosił w sobie zarodki -gotowe rozwinąć się na wezwanie okoliczności - wszelkich dążeń, których przydatność dawała się odczuć w toku późniejszej ewolucji. Dążenie jest także rzeczą, a więc nie może powstać czy zmienić się tylko dlatego, że uważamy je