148 V. Zasady wyjaśniania faktów społecznych
domo, w jaki sposób mogła ona dojść do skutku. Trzeba byłoby przyjąć, że jej siłą napędową jest jakaś wewnętrzna sprężyna natury ludzkiej. Jakaż jednak może być ta sprężyna? Czy jest nią ów rodzaj instynktu, który pcha - jak mówił Comte - człowieka do coraz pełniejszej realizacji swej natury? Jest to odpowiadanie pytaniem na pytanie i wyjaśnianie postępu przez wrodzoną tendencję do postępu - prawdziwy byt metafizyczny, którego istnienia, zresztą, nic zgoła nie dowodzi, gdyż u najwyżej nawet stojących rodzajów zwierząt nie działa żadna potrzeba postępu; istnieje także wiele społeczeństw ludzkich, które wolą pozostawać stacjonarnymi. Czy zatem - jak zdaje się wierzyć Spencer - coraz bardziej złożone formy cywilizacji powołane są do tego, by realizować coraz pełniej potrzebę coraz większego szczęścia? Jeżeli tak, to trzeba byłoby ustalić, że szczęście rośnie wraz z cywilizacją, a przedstawiliśmy już gdzie indziej wszystkie trudności, jakie nastręcza ta hipoteza19. Co więcej, gdybyśmy nawet przyjęli jeden lub drugi z tych postulatów, rozwój historyczny nie stałby się przez to zrozumiały, gdyż jego wyjaśnienie byłoby czysto finalistyczne, a wykazaliśmy już wyżej, że faktów społecznych, tak samo jak wszelkich zjawisk naturalnych, nie da się wyjaśnić przez pokazanie ich celu. Kiedy dowodzimy, że coraz bardziej kunsztowne organizacje społeczne, następujące po sobie w ciągu dziejów, powodowały coraz lepsze zaspokajanie takiego lub innego z naszych zasadniczych pragnień, nie wyjaśniamy bynajmniej przez to, skąd się te organizacje wzięły. Fakt ich użyteczności nie poucza nas o tym, co powołało je do życia.
19 Emile Durkheim, O podziale pracy społecznej, ks. 2, rozdz. 1.
Gdyby nawet wyjaśnić, jak doszliśmy do przedstawienia ich sobie i zaplanowania zawczasu w taki sposób, by wiedzieć, jakich usług można od nich oczekiwać (a nie byłoby to wcale łatwe), to i tak trudno sądzić, że nasza chęć korzystania z tych usług wystarcza do powołania owych organizacji do istnienia. Jeśli zatem znamy nawet środki niezbędne do osiągnięcia danego celu, otwarte pozostaje pytanie, jak, tzn. z czego i za pomocą czego, środki te zostały stworzone.
Dochodzimy więc do sformułowania następującej zasady: Przyczyny faktu społecznego należy szukać wśród wcześniejszych faktów społeczych, nie zaś w stanach świadomości indywidualnej. Z drugiej strony, łatwo zauważyć, że to, co powiedzieliśmy, stosuje się do określenia zarówno przyczyn, jak i funkcji. Funkcja faktu społecznego może być tylko społeczna, tj. polega ona na wytwarzaniu skutków użytecznych społecznie. Niewątpliwie może się zdarzyć i rzeczywiście się zdarza, że fakt taki służy zarazem jednostce. Ten szczęśliwy rezultat nie jest wszakże jego bezpośrednią racją bytu. Możemy więc uzupełnić poprzednie twierdzenie w następujący sposób: funkcji faktu społecznego należy zawsze szukać w jego związku z jakimś celem społecznym.
Na skutek tego, że socjologowie zapoznawali często tę zasadę i rozpatrywali fakty społeczne ze stanowiska nazbyt psychologicznego, teorie ich wydawały się wielu umysłom zbyt mgliste, zbyt płynne, zbyt dalekie od swoistej natury rzeczy, które miały wyjaśniać. Zwłaszcza historyk, który żyje w zażyłości z rzeczywistością społeczną, musiał mocno odczuwać, jak bardzo owe zbyt ogólne interpretacje są niezdolne do ogarnięcia faktów. To właśnie po części doprowadziło do powstania tej nieufności, jaką historia okazuje nie-
11 - Zasady metody socjologicznej