162 V. Zasady wyjaśniania faktów społecznych
liczne, społeczeństwo zaś jest rzeczą naturalną. Nadając tnu ten charakter, nie uznają oni jednak jego swoistości; aodstawę społeczeństwa znajdują w naturze jednostki. Tak iamo jak omawiani wyżej myśliciele, nie dostrzegają w nim systemu rzeczy, który istnieje sam przez się, na mocy wła-iciwych sobie przyczyn. Ale podczas gdy tamci uważali ipołeczeństwo li tylko za konwencjonalne urządzenie nie :wiązane niczym z rzeczywistością i wiszące, można )owiedzieć, w powietrzu, ci dawali mu za podstawę nstynkty ludzkiego serca. Człowiek jest z natury skłonny lo życia politycznego, rodzinnego, religijnego, handlowego tp. i właśnie z tych naturalnych skłonności wynika organi-acja społeczna. W rezultacie wszędzie, gdziekolwiek jest ►na normalna, nie musi być ludziom narzucana. Jeżeli ucie-:a się ona do przymusu, to dlatego, że nie jest taka, jaką owinna być, lub dlatego, że warunki są anormalne. V zasadzie wystarczy pozwolić na swobodny rozwój sił idywidualnych, aby doszło do ich społecznego zorganizowania.
Nie zgadzamy się z żadną z tych dwóch doktryn. Niewąt-liwie czynimy z przymusu charakterystyczną cechę wszel-iego faktu społecznego. Wszelako przymus ten nie wynika mniej lub bardziej wymyślnej maszynerii mającej ukryć rzed ludźmi pułapki, w jakie sami się złapali. Bierze się on o prostu stąd, że jednostka znajduje się w obliczu siły, która ad nią panuje i przed którą jednostka się korzy. Siła ta jest szakże naturalna. Nie wynika ona z jakiegoś konwencjo-alnego urządzenia dodanego przez ludzką wolę do rzeczy-istości. Wychodzi ona z jej wnętrza; jest koniecznym wyborem danych przyczyn. Aby więc doprowadzić jednostkę
do zgody na poddanie się owej sile, nie trzeba bynajmniej uciekać się do żadnych sztuczek. Wystarczy dać jej świadomość stanu naturalnej zależności i niższości, w jakim się znajduje. Może to zrobić religia poprzez mgliste i symboliczne przedstawienie siły wyższej; może do tego dojść nauka, dając jej adekwatne i określone pojęcie. Ponieważ przewaga społeczeństwa nad jednostką jest nie po prostu przewagą fizyczną, lecz wyższością intelektualną i moralną, nie musi się ono obawiać właściwie wykorzystywanej swobody dociekań. Uświadamiając człowiekowi, że istota społeczna jest bogatsza, pełniejsza i trwalsza od istoty odosobnionej, refleksja ujawnia mu właśnie rozumowe powody do wymaganego odeń posłuszeństwa oraz uczucia przywiązania i szacunku, które nawyk wyrył w jego sercu23.
Tylko wyjątkowo powierzchowna krytyka mogłaby tedy zarzucić naszej koncepcji przymusu społecznego powtarzanie teorii Hobbesa i Machiavellego. Jeżeli wszakże, w przeciwieństwie do tych filozofów, mówimy, że życie społeczne jest naturalne, to nie dlatego bynajmniej, aby szukać jego źródła w naturze jednostki, sądzimy bowiem, że wynika ono bezpośrednio z bytu zbiorowego, który sam jest naturą sui generis i wynika z tej szczególnej przeróbki, jakiej zostają poddane świadomości indywidualne przez fakt swego zrze-
23 Oto dlaczego nie wszelki przymus jest normalny. Na miano normalnego zasługuje jedynie taki przymus, który wiąże się z jakąś -umysłową lub moralną - wyższością. Ale przymus wywierany przez jednostkę na inną jednostkę dzięki temu, że ta pierwsza jest silniejsza lub bogatsza (zwłaszcza jeśli to bogactwo nie wyraża jej wartości spo -łecznej), jest nienormalny i utrzymywać się może tylko przy stosowaniu przemocy.