dopodobny objaw podwyższonej temperatury również jest indeksem. W tego rodzaju przypadkach semiotyka Peirce’a jest zbieżna z medycznym badaniem objawów chorobowych, które nosi nazwę semiotyki, se-miologii lub symptomatologii; 3) Funkcjonowanie symboluopiera się przede wszystkim na ustanowionej, wyirczohej zależnośćijniędzy signijiant i sigńifić. Związek „zasadza się tu na tym, że Jworzy regułę” i nie zależy ani od podobieństwa .lub jego braku, ani od jakiegokolwiek rzeczywistego powiązania. Ten, kto interpretuje symbol, musi koniecznie znać ową konwencjonalną regułę, gdyż „tylko i wyłącznie dzięki tej regule” znak można w ogóle zinterpretować. Początkowo również de Saussure i jego uczniowie używali terminu symbol w analogicznym znaczeniu, lecz później de Saussure go odrzuca, ponieważ implikuje on zazwyczaj „szczątkowy naturalny związek między signijiant i sig-nifić” (np. waga, symbol sprawiedliwości). ZnakLJkoi^-wencjonalne należące do jakiegoś konwencjonalnego systemu de Saussure nazwał w swoich notatkach, prób-nie^s e mami (termin ten Peirce zarezerwował dla specjalnego i zupełnie odmiennego użycia). Wystarczy porównać to, jak Peirce posługuje się terminem „symbol”, z różnymi znaczeniami wyrazu „symbolizm”, żeby ocenić ryzyko kłopotliwych dwuznaczności, ale ze\ względu na brak lepszego określenia trzeba na razie) zachować termin przez niego wprowadzony. I
W polemikach z zakresu semiotyki powraca znowu problem wnikliwie analizowany w pasjonującym dialogu Platona Kratyl: czy język fanzy formę z treścią „w sposób^ jnaturalny^-4physei), jak twierdzi tytułowa postać dialogu, czy ..w^sposób konwencjonalny” (the-sei), zgodnie z kontrargumStami^erfńogenesa. U Platona prowadzący dyskusję Sokrates skłonny jest przyznać przedstawianiu za pomocą podobieństwa wyższość nad użyciem znaków arbitralnych. Ale mimo że jest pod silnym urokiem podobieństwa, czuje się zmuszony przyjąć działanie czynnika dodatkowego: konwencji, zwyczaju i przyzwyczajenia.
Wśród uczonych, którzy poszli śladami platońskiego Hermogenesa, poczesne miejsce należy przyznać językoznawcy z Yale, Dwightowi Whitneyowi (1827—1894).
Wywarł on znaczny wpływ na europejską myśl lingwistyczną rozwijając tęzę^żejęzyk jejt_jnstytucją_spo-łeczną. W jego głównych pracach'z~l867 iTS71'roku język definiowany był jako system arbitralnych i konwencjonalnych znaków (epitykhonta i synthemata według terminologii Platona). Ferdynand de Saussure pod-jął i rozwinął te poglądy. Znalazły się one w pośmiertnym wydaniu Kursu językoznawstwa ogólnego, zredagowanym przez jego uczniów, Ch. Bally’ego i A. Se- • chehaye’a (1916). Wielki uczony stwierdza: „Wydaje się, że 'w zasadniczym punkcie lingwista amerykański ma rację — język jest konwencją,, a natura znaku, którego konwencja dotyczy, jest obojętna/; Powolność to pierwsza z dwu ogólnych zasad, które pozwalają określić charakter znaku językowego: „Związek łączący śTgmfianf_j_signijie. jest dowolny.” W komentarzu uczony zaznacza, że „nikt nie przeczy zasadzie dowolności znaku, często jednak łatwiej odkryć prawdę niż przyznać należne jej miejsce. Wymieniona wyżej zasada dominuje nad całą lingwistyką języka [w Saus-surebwskim znaczeniu tego terminu, tzn. kodu werbalnego], ma ona niezliczone następstwa”. Podobnie jak Bally i Sechehaye, również A. Meillet i J. Vendryes podkreślali „brak związku między_znaczeniem-a dźwiękiem”, a Bloomfield powtórzył to samo twierdzenie: „FoTmy'dęzykpwe_są arbitralne.”
W -rzeczywistości jednak dogmat de Saussure’a o dowolnym charakterze znaku nie został jednogłośnie przyjęty. Według Ottona Jespersena (1916), rola arbitralności w języku została znacznie wyolbrzymiona i ani Whitney, ani de Saussure nie rozwiązali problemu relacji między dźwiękiem a znaczeniem. Do polemiki wnieśli też swój wkład J. Damourette, Ę. Pi- \ chon oraz D. L. Bolinger tekstami o identycznych tytułach: Le signe n’est pas arbitraire — (Znak nie jest arbitralny, 1927) i The sign is not arbitrary (1949).
.E. Benveniste w celnym artykule Naturę du signe lin-gUtitiąue''XNatura znaku językowego, 1939) uwypuklił fakt o podstawowym ^znaczeniu, a mianowicierze tylko w oczach-jofcego obserwatora, cudzoziemca," związek mLędzy^sipnijianj ą signijie jest po~ prostu przypadko-wy, natomiast dla tego, kto posTugujev się danym języ-
119