RZYM 100

RZYM 100



razie, ponieważ to on jest głową naszego klanu, wszysi ko, co uznam za swoje, będzie również należeć do niego I po to spotykamy się z Mencheresem. łan nie będzie taki skory do odwetu, jeśli Mencheres zgodzi się ze mną sprzy mierzyć.

—    Czy łan wiedział, że mnie szukasz?

—    Po tym, jak się z nim starłaś? Tak. Mówiłem mu, /< poluję na ciebie, żeby ograniczyć straty, które powoduje*./ w świecie nieumarłych. Ale kiedy mi wyjawił, że cię poż;| da, i uraczył mnie twoją wersją naszego dawnego związku, powiedziałem mu kilka słów niegodnych dżentelmena, żeby zniechęcić go do ciebie.

—    Na przykład?

—    Zastanówmy się... Powiedziałem mu, że wciąż narze kasz, strasznie głośno chrapiesz i jesteś beznadziejna włóż ku. Aha, i że nie dbasz o higienę osobistą.

-Co?!

Bones się roześmiał.

—    Kitten, miałem na uwadze tylko twoje dobro. Ty też nazwałaś mnie oszustem, który nie chce ci zapłacić za wy konaną pracę. Moją reputacją się wtedy nie przejmow;i łaś, co?

—    Próbowałam cię chronić, nie szkalować!

—    Ja również, łan nie uwierzył jednak w moje słow.i i nadal miał obsesję na twoim punkcie. Oczywiście nie taką jak ja, ale o tym nie wiedział.

Postanowiłam, że jeszcze wrócę do tego tematu. Przecież jeśli chciał zniechęcić lana, mógł wymyślić coś innego, zamiast wmawiać mu, że jestem jazgotliwą, śmierdząe ,\ i chrapiącą babą, a do tego kiepską kochanką.

Gdy doszliśmy do kolejnego rozwidlenia, Bones tym razem skręcił w lewo i podążyliśmy dalej w czeluści kampusu. To się nazywa odosobnione miejsce, pomyślałam. Musieliśmy się znajdować z piętnaście metrów pod ziemią.

-    A może ty zabijesz lana, a ja Maksa? - mruknęłam. — Moim zdaniem, to rozwiązałoby parę kłopotów z nie-mnarłymi.

Bones się zatrzymał i chwycił mnie za ramiona. Na jego

i    warzy malowała się powaga.

-    Gdybym musiał wybierać pomiędzy tobą a łanem, Kitten, to bym go zabił. Ale pomimo wielu zatargów, do luórych dochodziło między nami przez te wszystkie lata,

ii    bo tego, że w pogoni za tobą okazał się bezlitosnym sukinsynem... -- Bones zamknął na chwilę oczy — łączy nas więź. łan mnie zmienił i jest obecny w moim życiu już od ponad dwustu lat. Jeśli istnieje sposób na rozwiązanie tego problemu bez potrzeby zabijania go, poszukam go.

Zalała mnie fala wstydu. Idiotka, zbeształam się w du-< hu. Powinnaś o tym wiedzieć.

-    Przepraszam. Oczywiście, że nie mógłbyś go tak po prostu zabić. Ja również nie potrafiłam tego zrobić, kiedy się dowiedziałam, kim on jest.

Bones uśmiechnął się posępnie.

-    Zanim to wszystko się skończy, może i tak będę musiał go zabić. Ale, jeśli już do tego dojdzie, będę wiedział, ż,e nie miałem innego wyjścia.

Ruszyliśmy dalej. Tu i ówdzie widziałam na ścianie jakieś graffiti, które świadczyły, że jednak czasami ktoś odwiedzał te tunele.

-    A tak w ogóle, po co to wszystko tutaj jest?

247


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
71397 RZYM 100 mną. Ponieważ biegł pod wiatr, jeszcze mnie nie zwęsn1 ale prędzej czy później i tak
RZYM 108 —    Myślisz, że to mógł być Liam Flannery? Powiedziałaś mu cokolwiek,
RZYM 108 —    Myślisz, że to mógł być Liam Flannery? Powiedziałaś mu cokolwiek,
skanowanie15 podejrzewasz. że czuje? - Ponieważ to on (!) wieje. Porównaj tę odpowiedź z WART (8; 10
DRUGA PŁEĆ tycznej jest dla niej większe, ponieważ to on musi użyć środków ochronnych, by uniknąć
82767 RZYM 108 razie Randy przysięga, że ten wampir jest nieszkodliwy Mówi, że zna go od miesięcy.
RZYM 10 0 Na chwilę zatrzymałam wino w ustach, zanim je prze łknęłam. Akurat to nie należało do ruty
RZYM 100 Powiedziałam to cicho, unosząc się do półprzysiadu. Grendel natychmiast przestał się śmiać
skanowanie15 podejrzewasz. że czuje? - Ponieważ to on (!) wieje. Porównaj tę odpowiedz z (8; 10) w r
RZYM 100 —    Ciała nadal tu są, Cat. Don rozkazał, żeby nikt ich nie ruszał, d
RZYM 100 ale nie planowałam zadzwonić do niego, rzucić do sin chawki: „Koniec z nami!” i się rozłąc

więcej podobnych podstron