RZYM 100

RZYM 100



Powiedziałam to cicho, unosząc się do półprzysiadu. Grendel natychmiast przestał się śmiać. Pochylił się nade mną, biorąc zamach.

Ja nie skuliłam się ani nie cofnęłam, tylko zaatakowałam, wykorzystując swoją pozycję, żeby zębami wyrządzić mu jak najwięcej szkód.

Z gardła Grendela wyrwał się wrzask. Nie ugryzłam go ponownie, bo moim głównym celem było odwrócenie jego uwagi, co doskonale mi się udało. Kiedy ghul instynktownie zasłonił podbrzusze, błyskawicznie go okrążyłam, skoczyłam mu na plecy i jak małpa oplotłam go nogami w pasie. A potem wbiłam mu palce w oczy.

Grendel ryknął. Zatopiłam palce głębiej, nie zważając na obrzydliwe doznania. Ghul zaczął machać rękami do tyłu, próbując uderzyć mnie na oślep. Żeby uniknąć morderczych ciosow, zeskoczyłam z jego pleców i podcięłam mu nogi. Choć już nie wbijałam mu palców w oczy, nadal nic nie widział. Miałam zaledwie kilka sekund.

Znowu się na niego rzuciłam i, wykorzystując siłę rozpędu, chwyciłam go za głowę i okręciłam ją gwałtownym szarpnięciem. Rozległ się głośny trzask, ale to nie wystarczyło. Moje mięśnie napięły się jak postronki, kiedy wytężyłam wszystkie siły, pomagając sobie jeszcze nogami... i nagle upadłam do tyłu z głową Grendela na kolanach, wpatrującą się we mnie krwawymi oczodołami.

- Zapomniałeś... mnie kopnąć... kiedy leżałam - udało mi się wykrztusić.

Martwą ciszę panującą w sali przerwał gwar rozmów. Wyplułam krew, nie przejmując się, że takie zachowanie nie przystoi damie, i złapałam się za bok pulsujący bólem. Gdyby Grendel nie był taki zadowolony z siebie, na pewno by mnie pokonał. Jeszcze jeden potężny cios, a nie byłabym w stanie odkręcić butelki z wodą. Nawet teraz czułam się tak, jakby przejechał po mnie czołg. Albo pociąg. Wielki. Skora na twarzy Grendela już zaczynała się marszczyć. Ze wstrętem odrzuciłam od siebie jego głowę. Niektórzy lubili zbierać trofea. Ja do nich nie należałam.

Wstałam powoli i wbiłam wzrok w osłupiałego lana.

-    Opuść... klatkę - zażądałam.

Połamane żebra utrudniały mi oddychanie i mówienie, łan zacisnął usta i skinął głową. Po chwili rozległ się zgrzyt metalu. Kiedy Noaha uwolniono z klatki, z przerażeniem spojrzał na mnie i na leżącą obok zakrwawioną głowę ghu-ia. Potem zaczął wrzeszczeć.

-    Niech ktoś go uciszy — rzucił z rozdrażnieniem łan.

Na jego rozkaz pierwszy zareagował Spade. Podszedł do

Noaha, wbijając w niego hipnotyczne spojrzenie. Potem chwycił go za ramię i poprowadził do drzwi, skąd do tej pory wszystko obserwował. Uspokoiłam się trochę. Przy nim Noah był najbezpieczniejszy.

O dziwo, łan zaczął klaskać, ale jego gest był raczej kpiną niż szczerą owacją, jaką wcześniej dostał Grendel.

-    Świetna robota, Kostucho! Teraz nikt już nie będzie szydził z twojego przydomku. Jak każdy z obecnych, jestem więcej niż pod wrażeniem. Udowodniłaś, że jestes silna, pomysłowa i bezlitosna. Zwyciężyłaś w pojedynku i uwolniłaś jednego ze swoich ludzi. Ale nadal mam ich jeszcze trzech. Ile jest dla ciebie warte ich życie, złotko? Przyłącz się do mnie, przyrzeknij lojalność, a puszczę ich

358


359



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
82707 RZYM 104 Powiedziałam to wprost, żeby pozbawić go złudzeń. Noah był miły, ale wiedziałam, że
RZYM 100 postaci. Następnie obiektyw skierował się na wrak furgo netki. Kamerzysta najwyraźniej prz
RZYM 100 rysopis jej gwałciciela, zorientowałem się, że chodzi o nie go, i zrozumiałem, że przeszed
RZYM 100 DWUNASTY Pelicity spojrzała na wysoką, do połowy opróżnioną szklankę z ginem i gwałtownie
RZYM 103 -    Doprawdy? To teraz powiedz mi całą resztę... Juan i Tatę włączyli się
RZYM 100 ale nie planowałam zadzwonić do niego, rzucić do sin chawki: „Koniec z nami!” i się rozłąc
RZYM 109 siłą od ponownego Wgryzienia się w jego szyję. Poczekaj. Kitten, to minbe... Wzięłam kidka

więcej podobnych podstron