71397 RZYM 100

71397 RZYM 100



mną. Ponieważ biegł pod wiatr, jeszcze mnie nie zwęsn1 ale prędzej czy później i tak mnie usłyszy. Miałam n;i<l ję, że się boi. A jeśli nie, wkrótce pozna, co to strach.

Lazarus wypadł z lasu i przebiegł przez autostrad, uskakując przed samochodami nadjeżdżającymi z obi stron. Niewiele później ja zrobiłam to samo. Powieli rozdzierał pisk hamulców, kiedy kierowcy zatrzym|w,il się gwałtownie na widok dziwnych smug migających u przed szybą. Ścigałam zbiega przez cudze podwórka i toi kolejowe, stopniowo zmniejszając dystans między nam Widziałam go zaledwie półtora kilometra przed sobą. Ku rował się w stronę jeziora, ale ja nie zamierzałam pozwoli mu do niego dotrzeć. Ja musiałam oddychać, więc w we dzie z łatwością by mi uciekł. Szukając bodźca, ponow nie sięgnęłam w głąb pamięci. I po raz kolejny ujrżałan ciemne oczy.

„Nie bój się, skarbie. Wrócę, zanim się spostrzeżesz”.

Ostatnie słowa, które powiedział do mnie Bones. Wt< dy też po raz ostatni słyszałam jego głos. Właśnie takn i motywacji potrzebowałam. Może, gdybym pobiegła wy starczająco szybko, mogłabym wszystko cofnąć i znowu poczuć obejmujące mnie ramiona...

Dopadłam Lazarusa niecałe dwadzieścia metrów od wody. Srebrny nóż, który ściskałam w ręce, wbiłam mu w serce z całą siłą mojego cierpienia. Nie przekręciłam go jednak. Jeszcze nie. Najpierw musieliśmy pogadać.

- Jakie to uczucie, Lazarus? Boli, prawda? A wiesz, co cię naprawdę zaboli? Jeśli choć trochę przesunę ostrze...

Leciutko trąciłam rękojeść. Lazarus zrozumiał i zamarł. Jego oczy rozbłysły zielonym światłem.

H"p Imiiast mnie wypuść — rozkazał dźwięcznym

I ■! lii

» mi il.im się złośliwie.

! li. !.i | uóba, ale nic z tego. Wasze hipnotyczne sztucz-

........ nie działają, koleś. A wiesz dlaczego?

i i.i/ pierwszy pozwoliłam mu ujrzeć ogień płoną-* moic h oczach. Lazarus wcześniej go nie zauważył

,.......In całego magazynka kul, które wystrzeliłam mu

. u/,

lo niemożliwe. - Lazarus z niedowierzaniem patrzył

......)<• rozjarzone oczy. - Oddychasz, twoje serce bije...

•■i. możliwe.

« ic kawe, co? Życie potrafi zaskakiwać.

/ i pi szczały hamulce samochodu, a chwilę później roz-,i ,n; t upot biegnących stóp. Nie musiałam się odwra-

I >y wiedzieć, że to Tatę, Juan i Cooper.

I'.niżcie, amigos, jaką wielką mysz złapał nasz kot -\ u dział Juan z jadem w głosie.

Wszyscy trzej celowali w wampira. Lazarus ponownie i -i ..I iował swojej sztuczki.

Zastrzelcie ją - rozkazał, hipnotyzując ich wzro-11, ni. — Chcecie do niej strzelić. Zabijcie ją!

Nie ją chcemy zastrzelić, tylko ciebie — odparł spokoj-• tli late, posyłając serię w nogę Lazarusa.

Wampir wrzasnął, a zaraz potem drugi raz, kiedy Coo-i n i trafił go w udo.

Wstrzymajcie ogień... na razie - powiedziałam. -Mam do niego kilka pytań. I liczę na to, że będzie na tyle iJupi, by dać mi pretekst do posiekania go na kawałki tak, |ak on wczoraj pociął tamtą parę.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 100 razie, ponieważ to on jest głową naszego klanu, wszysi ko, co uznam za swoje, będzie równi
RZYM 100 rysopis jej gwałciciela, zorientowałem się, że chodzi o nie go, i zrozumiałem, że przeszed
RZYM 100 —    Ciała nadal tu są, Cat. Don rozkazał, żeby nikt ich nie ruszał, d
RZYM 100 ale nie planowałam zadzwonić do niego, rzucić do sin chawki: „Koniec z nami!” i się rozłąc
RZYM 100 -    Chcesz, żebym sobie poszedł, czy mam zostać? Już 11 mówiłem, że j
RZYM 100 postaci. Następnie obiektyw skierował się na wrak furgo netki. Kamerzysta najwyraźniej prz
RZYM 100 kilka uśmiechów. Bones natomiast dumał nad czymś w milczeniu graniczącym z nieuprzejmością
RZYM 100 chwyciłam głowę przeciwnika i uderzyłam nią o ziemię Usłyszałam satysfakcjonujący chrzęst.
RZYM 100 —    Ciała nadal tu są, Cat. Don rozkazał, żeby nikt ich nie ruszał, d

więcej podobnych podstron