38 nium Cmhanowskn-Wntbel
(er ich utworów. Józef Czapski, w swym dzienniku daje właśnie takie zapisy olśnień.
Powrót do rzeczy, jak w fenomenologii, i życie traktowane jako proces, nieustanne stawanie się (pozostałość bergsonizmu) — taka sprzeczność daje się pogodzić tylko w poezji. Ważny staje się raz jeden, raz drugi biegun tej antynomii. Zacytujmy fragment programu skamandrytów: „Świat i my, i wszystko jest dla nas w pełnym chaosie stawania się” i „Królestwo ducha jest królestwem z tego świata” 40. Brzmią w tym programie, rzekomo bezprogramowym, echa „przezwyciężonego” nietzscheanizmu, lektury Bergsona, pragmatystów z Wiliamem Jamesem, którego Doświadczenie religijne młody Jarosław Iwaszkiewicz czytał w czasie pobytu w Byszewach. Życie jako wartość najwyższa — taki jest sens rozważań, jeśli nie pokoleniowego, to na pewno autorskiego bohatera, Henryka Sandomierskiego z Czerwonych tarczi który w rozmowie z młodszym odeń pruskim książątkiem Kunatem (a nazwisko to ma podobno stanowić aluzję do osoby młodszego o pokolenie Miłosza) odkrywa swoistość własnego sposobu widzenia świata.
Jeszcze jedna antynomia pokolenia to napięcie pomiędzy obrazem niepowtarzalnej osoby ludzkiej a odległą od psychologizmu koncepcją osobowości. Mimo wyraźnego zainteresowania literatów rozwijającą się dynamicznie psychoanalizą, istotne echa freudyzmu przyniosą dopiero utwory pokolenia 1910. Warto prześledzić linię wiodącą od koncepcji człowieka, jakie akceptowała Młoda Polska (zajmuje się nimi gruntownie Marian Stała), poprzez skamandryckie ,ja” zajęte chwytaniem momentów życia, aż do obrazu destrukcji osobowości w twórczości Adolfa Rudnickiego i jego rówieśników. Nie upraszczając zbytnio można powiedzieć, że od „introwerty-cznego” pokolenia 1910 różni skamandrytów właśnie ekstrawertyczna, zwrócona ku światu postawa. Tak jak w latach trzydziestych ważne będzie, co dzieje się we wnętrzu psychiki zagubionego, rozpaczającego bohatera, tak w młodości skamandrytów istotne jest, jak bohater poezji i prozy reaguje na świat, jak go odbiera, wyraża i zapamiętuje.
Wiara w istnienie, ale także niespotykana już potem wiara w słowo, w jego i poznawcze i kreacyjne możliwości, to wspólna cecha pokolenia skamandrytów. Poznanie jest formą działania jak u Jamesa, poznający to nie bierny widz. Słowo zaś traktowane jest jeszcze bez nieufności i podejrzenia, której doświadczą następne generacje.
40 IShm-o wsttpite do ..Skamandra") ..Skamander” 1920 z. 1. [cyt. za:] A. Lam, Polska awangarda poetycka. Programy Ust 1917—1923. Antologia, Kraków 1969, t. II. s. 105-106.
Za wspólną cechę pokolenia Skamandra można uznać wiarę w istnienie, z całą zmiennością, życia traktowanego jako proces nieustannych przemian i wiarę w słowo jako narzędzie poznania i utrwalenia skazanego na cza-sowość życia. Jak podsumował to Czesław Miłosz:
W okolicach roku 1930 dogasała faza poezji optymistycznej także w głębszym, zawodowym znaczeniu (...). Tzn. słabła wiara w akt twórczy przeciwstawiony światu, wspólna Skamandrowi i krakowskiej Awangardzie 41.
Najprościej wypowiedział to bohater książki, którą wolno uznać za portret pokolenia z czasów duchowej młodości, powieści Jarosława Iwaszkiewicza Księżyc wschodzi. Po sporze z modernistycznym, wilde'owskim cste-tyzmem i z nitzscheańskim amoralizmem i w chwilę po doznaniu swoistego olśnienia na widok wschodzącego księżyca (za parodystyczną ripostę tej sceny może być uznane zakończenie Ferdydurke!) Antoni sformułował swój cel: „poznać, zrozumieć i wyrazić” 42. Możemy ten młodzieńczy program potraktować jako zadanie, które pokolenie Skamandra zrealizowało w swej twórczości: „Zatrzymywać momenty życia, zamyślać się nad nimi i dawać im trwanie, (...) To już wszystko. Nic więcej” 43.
41 Cz. Miłosz, Zaczynając od moich ulic, s. 116.
42 J. Iwaszkiewicz. Księżyc wschodzi, s. 223.
43 Tamże.