Wielką sensacją w polskim świecie literaekim stały się dwa pierwsze tomy poezyj Mickiewicza. Zdumiały .sięjsąlony wiel-kopańskie, przywykłe do francuszczyzny, że „można coś tak . 'piąkncg0 napisać po polsku". A tymczasem w przedpokojach pokojówki, garderobiane, lokaje zaczytywali tomiki Mickiewi- i %6wskiej w których odnajdywali -— nie uczoną poezję klasy-; , ków — ale świat dostępny ich pojęciom, styl i język pełen realizmu, prostoty, serdeczności. Dostojni klasycy z Koźmi&nem hą czele drwili sobie z tej demokratycznej popularności wieszT cża z puszcz litewskich, ale na twórcze przeciwstawienie się Mickiewiczowi zdobyć się nie potrafili. Młódź poetycką ż wyraźnymi oznakami uwielbienia rzuciła się do pisania ballad na wzór Mickiewiczowskich. Przewalała się po całej Polsce literackiej fala balladomanii. Za nią sunęła inna, równie, znamienna: fala gustawomanii; zaroiło się -7- zarówno w poezji jak i w życiu — od bladych młodzieńców z sercem skrwawionym z powodu miłości nieszczęśliwej.
Później, gdy w r. 1827 ukazało się we Lwowie dokonane bez wiedzy autora wydanie „Sonetów*', rozeszła się po całym kraju epidemia sonetomanii. Świetny dyrektor teatru lwowskiego, ale lichy literat, Jan Nepomucen Kamiński, w zuchwałości swej grafomańskiej założył się, że w ciągu 48 godzin napisze sto sonetów, lepszych nawet od Mickiewiczowskich. Zakład wygrał, setkę wierszydeł napisał, ale Mickiewicza w kun-szcie sonetotwórczym nie przewyższył.
Oto garść przykładów, z których widać, że dzieło Mickie wieża owładnęło od razu wyobraźni^ różnych warstw społecz