minowana przez wątki przygodowe, przekształca się w powieść kryminalną. Model powieściowy, jaki stworzył Eugeniusz Sue w Tajemnicach Paryża, dał początek wyobrażeniu miasta wypełnionego nastrojami niepokoju, lękami przed niespodziewaną katastrofą, obawą przed szukającym zemsty przeciwnikiem. Obraz ten dopełniony został aurą cudowności powodującą, iż losami bohaterów rządzą przypadki, a co krok zaskakują ich dobre lub złe niespodzianki. Autor szkicu przywołuje tu Gilberta K. Chesterto-na, który w 1901 roku pisał:
Koncepcja wielkiego miasta jako czegoś uderzającego dziwnością znalazła niewątpliwie swą Iliadę w powieści kryminalnej. Każdy chyba dostrzegł, że w tych powieściach bohater lub ten, co go śledzi, porusza się po Londynie nie zwracając najmniejszej uwagi na przechodniów i tak swobodnie, jak książę z bajki podróżujący po krainie elfów. W tej pełnej przygód podróży zwykły omnibus nabiera pradawnych pozorów jakiegoś zaczarowanego statku. Światła miasta rozbłyskują jak oczy niezliczonych chochlików1.
W tym nurcie metamorfozy mitu wielkiego miasta znalazła się tak Komedia ludzka Balzaka, jak Rougon-Macquartowie Zoli. Reymont, korzystając ze zdobyczy poetyki realizmu i naturalizmu, sięga także po motywy zbliżone do tych, z jakich czerpie powieść kryminalna. Przy czym, rzecz znamienna, w przeciwieństwie do powieści tajemnic, aby ukazać świat przestępczy Lodzi nie trzeba zapuszczać się w mroczne zaułki, to nie dzielnice nędzy są miejscem ciemnych sekretów. Nie ma tu wydzielonych obszarów przestępczego półświatka. W Ziemi obiecanej całe miasto skażone jest oszustwem i zbrodnią. Główny szkielet powieści, kariera Borowieckiego, narasta wokół intrygi romansowo-krymi-nalnej: cudowne znalezienie telegramu z wiadomością o podwyżce cła stanowi tu związanie akcji. Wieść o plajtach pewnych dotąd firm zagranicznych, obiegająca widownię teatru, wywołuje serię pożarów i samobójstw. Nie brakuje tu też prostytucji i morder-
stwa: wątek „upadłej” Zośki Malinowskiej i wendeta rod/.inna kulminuje w symbolicznej scenie śmierci ofiary i kata w trybach koła maszyny. Makie oszustwa finansowe, jak Grunszpanów czy Grosmana wobec towarzystw ubezpieczeniowych, czy te*, przywłaszczenie przez Welta pieniędzy bankiera Grosglłka, są tu na porządku dziennym. Oczywiście aferzysta był jednym z charakterystycznych typów miejskiego folkloru; wiedział o tym i Prus, wprowadzając do Lalki Maruszewicza i w dalekim tle tajemniczego pana Stawskiego. Reymont odwraca sytuację: w tej totalnie patologicznej społeczności zaledwie parę postaci może się chlubić „czystymi rękami”. Afery, oszustwa, zbrodnie uruchamiają akcję powieści, dodają jej tempa, wnoszą element zaskoczenia i wzmacniają napięcie.
„Rudery architektoniczne i rudery ludzkie!”2 Symetria brzydoty wyrażona w ten sposób przez Krzywickiego należała do stereotypów obrazowych miasta przemysłowego. Brzydota rzeczy i brzydota ciała pozostawały względem siebie w takiej właśnie zależności. Ową jednolitość estetyczną ugruntował naturalizm akcentując silny biologiczny związek środowiska i bohatera. U Reymonta jednak zależność ta widoczna jest głównie w obrazach anonimowych tłumów robotniczych lub drugoplanowych bohaterów. Pisarz komentuje różne rodzaje deformacji fizycznych wskazując na ich przyczynę: ciężką pracę i nędzę.
Bucholc wolno przesuwał się obok stołów, przyglądając się z uporem rzędom głów brzydkich, bladych, anemicznych, zbczkształconych ciężką codzienną pracą... (s. 367).
Robotnicy, w koszulach tylko i boso, z szarymi twarzami, z oczami zagasłymi i jakby wypalonymi tą orgią barw, jaka się tutaj tłoczyła, poruszali się cicho i automatycznie, tworzyli tylko dopełnienie maszyn (s. 31).
Fizjonomie postaci wyodrębnione z masy są brzydkie i blade, „przegryzione przez nędzę”. Bohaterowie bardziej zindywidua-
139
G.K. Chcsterton, Difence ofthe Detecttoe Story, „The Defcndant”, London 1901, s. 158, cyt. za: R. Caillois, op. cis., s. 108.
4J L. Krzywicki, W otchłani, op. clc., s. 235—236.