ALINA KO WALCZY ICO W A
Człowieku! gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Ludzie! każdy z was mógłby samotny, więziony. Myślą i wiarą zwalać i podżwigać trony.
{Dziady, cz. III; Prolog)
Romantyczna wiara w moc wieszcza, artysty, nie ograniczała się do apologii geniuszu; Duch w celi Konrada mówi o człowieku, o każdym, który dojrzy w sobie wielkość - i zechce żyć wedle jej miary. Tak niezwykła fascynacja mocą człowieka była bodźcem dla koncentracji myśli na sobie i swoich przeżyciach, dla prób przeniknięcia tajemnicy swej potęgi i siły oddziaływania. Powinno to prowadzić do wyrazistej przemiany stylu autoportretów, w literaturze (w Polsce przed wiekiem XIX właściwie ich nie było) - ale i w malarstwie. Dlaczego więc było ich w porównaniu z poprzednią epoką tak niewiele, dlaczego tak stosunkowo mało miejsca poświęca się im w albumowych edycjach dziejów autoportretu, dlaczego tak trudno w nich odnaleźć tę apologię artysty, wolności i niehamowanych emocji?
W dobie oświecenia zwracano uwagę przede wszystkim na stosowne przedstawienie zewnętrznej aparycji; wielkie emocje były sprawą prywatną, nie uwidaczniano ich na wizerunku własnym. Autoportret artysty - podobnie jak portrety innych osobistości — miał podnosić jego prestiż, wprowadzać go do wyższych kręgów towarzyskich. Malarz przybierał zatem godną postawę, twarz ukazywał en face, mądrym okiem spoglądając ku widzowi; dbał o elegancję stroju, harmonię całości. Istniała pełna zgodność między ideałem człowieka oświecenia a autoportretowym wizerunkiem. Lecz potrafiono samych siebie traktować poważnie lub mniej serio; powaga nie wykluczała elementu humoru czy autoironii, gdyż pewność siebie i swej pozycji chroniły od lęku przed ośmieszeniem. Jean-Baptiste Simeon Chardin i William Hogarth upamiętniali siebie w intymnym stroju domowym, szlafroku i szlafmycy. Autoportret jako mnich Johanna Zoffanta z 1779 r. ukazuje malarza w sytuacji niepoważnej, w trakcie nakładania przez głowę ubioru. Można było — jak Franz Messerschmidt — wyrzeźbić siebie jako błazna mi jako łotra (1770), czy jako kpiarza, co uczynił Joseph Ducreux (1793). Jean-Etienne Liotard na „uśmiechniętym autoportrecie” ukazał bez żenady liczne luki we własnym uzębieniu. Brzydkie, nierówne zęby odsłonił potem także Caspar David Friedrich na