176 Jcrzy Biirtnłiński
Ironia, czyli pozorne rozdwojenie podmiotu
Z pozornym nakładaniem się na siebie dwóch peispektyw - tym razem między perspektywą „serio” i „na niby” - mamy do czynienia w przypadku ironii. „Mówić w sposób ironiczny znaczy to w odniesieniu do mówiącego L, że przedstawia wypowiadanie jako wyrażające stanowisko wypowiadającego E, stanowisko, co do którego skądinąd wiadomo, że mówiący nie bierze za nic odpowiedzialności i co więcej, uważa za absurdalne” (Ducrot 1989: 291). Istotą mówienia ironicznego jest kontrastowanie ukryte, pod pozorami jedności.
Komentator polityczny ogólnopolskiego „Dziennika” składa pozorną samokrytykę i udaną pochwałę, po to, by tym ostrzej wyrazić swoją dezaprobatę dla rzekomo chwalonej osoby:
(13) Fotyga jest boska.
Wiem, ten tytuł nie brzmi wiarygodnie. W końcu nic raz, i nie dwa znęcałem się tutaj nad minister spraw zagranicznych. I śniąc na jawie, marzyłem ojej dymisji. Nie obchodziło mnie to, kto ją zastąpi. Publicznie dawałem wyraz przekonaniu, że szef MSZ powinien być wyposażony w jedną tylko cechę: mieć inne nazwisko niż Fotyga. Albo chociaż nic mieć na imię Anna. Myliłem się. Pisałem bzdury. Bredziłem. Nic wiem, co mnie opętało. Byłem zaślepiony. Na szczęście premier Jarosław Kaczyński otworzył mi oczy. Wyjaśnił, że wszelka krytyka pani minister jest wzięta znikąd, a zwalczają ją jedynie ci, którzy naszą politykę zagraniczną chcą prowadzić na klęczkach.
Słysząc te słowa, nagle doznałem olśnienia. I ujrzałem minister Fotygę taką, jaka jest w istocie. Pełną uroku i gracji, klasy i dystynkcji. Błyskotliwą i dowcipną jak Talleyrand. Niezłomną niczym Otto von Bismarck. Sprytną i przebiegłą jak książę Mettcrnich. Oczarowującą cudzoziemców i powalającą na kolana rodaków. Mądrą. Przenikliwą. Analizującą globalne problemy z głębią Zbigniewa Brzezińskiego. No i samodzielną. Niezależną. Myśląc;) po swojemu. Zdolną przeciwstawić się nie tylko całemu światu, ale i prezydentowi Kaczyńskiemu. Zobaczyłem wizjonerkę prowadzącą własną, autorską i na wskroś oryginalną politykę zagraniczną. [...]
Mam prośbę do innych krytyków pani minister. I wy przejrzyjcie na oczy. Zobaczcie w końcu coś, co jest ewidentne. Nic błądźcie! A poza tym, jeśli wszyscy nagle zaczniemy czcić i wychwalać Annę Fotygę, jeśli będziemy jej wróżyć wielką przyszłość i zachęcać do dalszej kariery, jeśli zobaczymy ją na stanowisku premiera, a może i prezydenta, jeśli będziemy ją wynosić pod niebiosa i cmokać nad każdą wydukaną sylabą, to może w końcu bracia Kaczyńscy zaczną coś podejrzewać. Może zaniepokojeni pochwałami zaczną tracić entuzjazm i zaufanie do swej faworyty i może Fotyga pójdzie
drogą, którą przeszli już inni pupile mediów - Kazimierz Marcink i Radosław Sikorski. Rozumiecie mój diaboliczny plan? No to do d
(Igor Zalewski, Fotyga jest boska, „Dziennik” 8 II
_ Podmiot tekstowy i autor mają sprzeczne intencje: „mówiący” c li, autor kpTTPrawdziwą intencję i sens artykułu pozwala oćlBiorćy żi pretowacfclopicro kontekst sytuacyjny, wspierany sygnałami zawa w tekście. Taki sposób mówienia -nota bene na szeroką skalę prak wany we współczesnej publicystyce politycznej - wymaga od odb dobrej znajomości spraw i ludzi, o których mowa.
Podmiot w dialogu z samym sobą
Przypadkiem kluczowym dla tytułowej kwestii jest polifonicznośi nopodmiotową, przypisana do jednego substancjalnego (empiryczr podmiotu i stanowiąca świadectwo wewnętrznego dialogu podmiotu mym sobą.
Czy sytuacja taka jest możliwa z punktu widzenia filozofii? Z pu widzenia psychologii? Tak.
Emmanuel Lćvinas nic uzależnia tożsamości substancjalnego od przeżywanych przez nie treści: „W przepływie świadomości kons ującym nasze życie w świecie tożsamość »ja« zostaje zachowana n zmienności stawania się. Bez względu na to, czy życic pozostawia n; swe piętno, zmieniając nasze nawyki i nasz charakter oraz stale koi jąc treści tworzące nasz byt, zawsze pozostawia jakiś element niezn ny. Funkcja tkwiącego tam »ja« polega na splataniu wielobarwnych ków naszej egzystcnqi” (Levinas 2006: 139-140). Dodaje: „Nic m-przeto definiować podmiotu za pomocą tożsamości, ponieważ to śnie tożsamość zawiera w sobie wydarzenie identyfikowania podmi (Levinas 2006:141).
Charles Tylor podkreśla, że „podmiotowość nie posiada cechy sycznego przedmiotu”, „jest konstytuowana częściowo przez autoii prctacje” i akceptuje stanowisko Humboldta, że „podmiotowość jsti jedynie w obrębie fŁJ »sieci rozmowy«” ('fylor 2001:67,70). Istotne rola języka i dialogu.
Także psychologowie są skłonni coraz bardziej doceniać rolę jęz dialogu, opowiadania o sobie dla kształtowania poczucia podmiotom ci. Rozwijająca się w ostatnim okresie „psychologia narracyjna”, w tożsamość podmiotu osobowego ze zdolnością człowieka do kreow,