najmniej prowizorycznie —takie wyobrażenie natury, można by nazwać „kartkowaniem”, gdzie pomiędzy pozie, mi pojawiają się nieciągłości, wobec czego nieciągłość mię naturą i kulturą w pojęciu etnologa mogłaby być tylkoI z wielu: tą właśnie, która praktycznie pozwala nam na ogra czenie pola badania,
G. C. — Nieciągłość uzależniona od natury czy od język
C. L.-S. — Z punktu widzenia metodologicznego język nią należy do porządku natury.
G. C. — Mogę jednak badać naturę jedynie za pomocąjęzyku
C. L.-S. — Niewątpliwie: i sama nauka, która bada naturę, jest faktem kulturowym.
G. C. — A więc, gdy stwierdzam nieciągłość, w jaki sposób i mogę się upewnić, że tkwi ona w naturze, a nie w narzędziach, przy pomocy których ją badam ?
C. L.-S. — Stawia pan zasadnicze pytania, pytania o charakterze filozoficznym, niewątpliwie bardzo ważne i bardzo ciekawe dla filozofa. Ale gdyby etnolog pozwalał się napastować przez takie pytania, przekształciłby się w filozofa i nie zajmowałby się etnologią. Jego rola jest skromniejsza. Polega na ograniczeniu wycinka, którym jest zespół zjawisk kulturowych. W tej dziedzinie etnolog wyznacza sobie zadanie porównywalne z zadaniem botanika, zoologa czy entomologa, zadanie opisu, klasyfikacji... Zapewne, w wolnych chwilach nie zakazujemy sobie stawiania wielkich problemów (nawet gdybyśmy chcieli, nie moglibyśmy ich nie stawiać), takich jak poruszone przez pana, ale są to problemy nie należące do etnologii jeśli to, co mówiłem przed chwilą, jest rzeczywiście prawdziwe, to znaczy, że właściwym kryterium kultury jest język —pro-
144