tu h'uikt/.t i l*jie i»ony i mUcima w ptytbMmhiif
Po wtóre. Człowiek z Wilkami dowodzi później swej alienacji w sposób najbardziej dobitny, w formie parnnoidalnej.
Co prawda wchodzi tti w gry inny jeszcze czynnik, poprzez który rzeczywistość wkracza w proces analizy, a mianowicie dar pieniężny, którego wartość symboliczną chcielibyśmy omówić kiedy indziej, ale doniosłość którego rysuje się już w tym, co mówiliśmy o związku mówienia / darem konstytuującym pierwotną wymianę. W przypadku Człowieka z Wilkami w pewnym momencie dar pieniężny jest z inicjatywy I reuda • Klwrócony, w czym, jak również w upartym powracaniu przez niego do tego przypadku, możemy dostrzec nierozwiązaną subiektywizacjy problemów, które przypadek ten pozostawia w zawieszeniu. 1 nikt nic wątpi, że był to czynnik wywołujący psychozę, chociaż nikt tez nie umiał za bardzo powiedzieć dlaczego.
Czy jednak trudno pojąć, że zgoda na to, by podmiot był na utrzymaniu prytnnejomt psychoanalitycznego (płacono mu pensję dzięki datkom członków grupy) z tytułu służenia nauce jako interesujący przypadek, to również ostateczne skazanie go na alienację z )ego własnej prawdy?
Materiały dodatkowej analizy, kiedy chorego powierzono Ruth Mac Brunswick, pokazują skutki, za które odpowiedzialne było poprzednie leczenie, potwierdzając to, co powiedzieliśmy o wzajemnym usytuowaniu mówienia i mowy w mediacji psychoanalitycznej.
Co więcej, w ich perspektywie daje się zrozumieć, w jaki sposób Ruth Mac Brunswick w sumie całkiem nieźle odnalazła się w swojej delikatnej pozycji względem przeniesienia. (Należy sobie przypomnieć mur z naszej metafory, pojawiający się także w jednym ze snów, w którym powracają wilki, te z kluczowego snu, i widać, żc żądne są ów nuir okrążyć...) Nasze seminarium wie to wszystko, inni zaś będą mogli się poduczyć.”
Chcemy teraz poruszyć inną sprawę, szczególnie dzisiaj palącą, sprawę związaną z funkcją czasu w technice analizy. Chcemy mówić o długości seansu.
Chodzi raz jeszcze o element jawnie należący do rzeczywistości, ponieważ dotyczy naszego czasu pracy i z tego punktu widzenia podlega pewnym narzuconym przepisom dotyczącym wykonywania zawodu.
Jednak jego skutki subiektywne nie są mniej ważne. I przede wszystkim dla analityka. To, ze w najnowszych dyskusjach wymieniona sprawa stała się tematem tabu, świadczy wyraźnie o tym, żc subiektywność grupy analitycznej jest pod tym względem nader skrępowana, zaś drobiazgowy, by nic rzec — obsesyjny charakter, jaki ma dla niektórych, a może nawet dla większości, przestrzeganie standardu (jego odmiany historyczne i geograficzne zdają się nikogo nie
u Dwa akapity pizcpisanc na nowo (1966).