121 f anten I ■**»? < ""'“W"*' w
błędu wdano się w jakąś psychologiczną ortopedię, której skutki ciągną się do dzisiaj.
Michaćl Balint zanalizował nader wnikliwie skutki powiązanych ze sobą czynników teorii i techniki w genezie nowej koncepcji analizy, i nie znalazł nic lepszego na określenie rezultatu jak hasło, które wziął od Rickmanna, nadejścia Two-body psychołogy.
Rzeczywiście trudno o lepsze sformułowanie. Analiza staje się stosunkiem dwu ciał, pomiędzy którymi nawiązuje się fantazmatyczna komunikacja, kiedy analityk uczy podmiot, jak ten ma ujmować siebie jako przedmiot; subiektywność jest dopuszczona tylko w nawiasie złudzenia, mówienie zaś objęte jest zakazem w tym poszukiwaniu osobiście przeżytego doświadczenia, stającym się najwyższym celem analizy: wszakże dialektycznie nieuchronny wynik przejawia się w fakcie, że pozbawiona wszelkich hamulców subiektywność analityka zostawia bezbronny podmiot na lasce tego wszystkiego, co mu ona swoim mówieniem nakazuje.
Topika wewnątrzpodmiotowa, raz zontologt-zowana, przejawia się rzeczywiście w podziale pracy pomiędzy współobecnymi podmiotami. Pokrętne wykorzystanie formuły Freuda, że wszystko to, co jest id, powinno stać się ego,ił
51 Zob. 1'rcud, Worlesungen zht Einfiihrung m Jie Psyclro-jrulys*. Neuć Folgę, Wicn IV.iJ; Gcsammelte Werke, i. XV; Wykhdy ze wstępu do psychojiulizy. Nowy cykl. prwrlozyt Paweł Dybcl. opracował Robert Reszke, Wydaw-ukazuje się wtedy w postaci zdcmistyfikowancj; podmiot, przekształcony w /o, ma się dostosować do ego, w którym analityk bez trudu rozpoznaje swego sojusznika, naprawdę chodzi bowiem o jego własne ego.
Ten właśnie proces wyraża się w niejednej teoretycznej formule Split ling'u ego w analizie. Połowa ego przenika na drugo stronę rnuru oddzielającego analizowanego od analityka, potem połowa pozostałej połowy, i tak dalej. W asymptotycznej procesji, która jednak, jakkolwiek daleko by się posunęła w określeniu opinii, jaką ma powziąć o sobie podmiot, nic usunie całego marginesu swobody, który może pozwolić podmiotowi na zmianę zdania i potraktowanie analizy jako błędu.
Jakże jednak podmiot w analizie, której osią jest zasada, że wszystkie jego sformułowania są systemami obronnymi, miałby się uchronić przed całkowitym zagubieniem, na które ta zasada skazuje dialekcykę analityka?
Interpretacja Freuda, którego metoda dialektyczna ukazuje się wyraziście w obserwacji przypadku Dory, nic niesie tych niebezpieczeństw, ponieważ, kiedy przesądy analityka (czyli jego przcciw-przeniesienic, termin, którego poprawne użycie nic może, naszym zdaniem, być rozszerzone poza zakres dialektycznych przyczyn błędu) sprawiały, że błędnie inccrwc-nierwo Kk. Warszawa 1995, s. 92. |l’r/yp. wyd. poi.)