122 hmkx^ I f*łt muu-} l mówitnu u■ ptythumuluU
błędu wdano się w jakąś psychologiczną ortopedię, której skutki ciągną się do dzisiaj.
Michacl Balint zanalizował nader wnikliwie skutki powiązanych ze sobą czynników teorii i techniki w genezie nowej koncepcji analizy, i me znalazł nic lepszego na określenie rezultatu jak hasło, które wziął od Rickmanna, nadejścia Tujo-body psychology.
Rzeczywiście trudno o lepsze sformułowanie. Analiza staje się stosunkiem dwu ciał, pomiędzy którymi nawiązuje się fantazmatyczna komunikacja, kiedy analityk uczy podmiot, jak ten ma ujmować siebie jako przedmiot; subiektywność jest dopuszczona tylko w nawiasie złudzenia, mówienie zaś objęte jest zakazem w tym poszukiwaniu osobiście przeżytego doświadczenia, stającym się najwyższym celem analizy: wszakże dialektycznie nieuchronny wynik przejawia się w fakcie, że pozbawiona wszelkich hamulców subiektywność analityka zostawia bezbronny podmiot na lasce tego wszystkiego, co mu ona swoim mówieniem nakazuje.
Topika wewnątrzpodmiotowa, raz zontologi-zowana, przejawia się rzeczywiście w podziale pracy pomiędzy wspólobecnymi podmiotami. Pokrętne wykorzystanie formuły Freuda, że wszystko to, co jest id, powinno stać się ego,5'
Zob. Freud, Yorlesungen zur Ein/iihrung hi du Psyxlfo-jfulyse. Neue Folgę, VC'icn 1933; Gesammelt* Werke, i. XV; Wykbtly ze wstfpu Jo psycltoafulizy. cykl,
pr/dozył Paweł Dybcl, opracował Robert Reszke, Wydaw-ukazuje się wtedy w postaci zdcmistyfikowancj; podmiot, przekształcony w /o, ma się dostosować do ego, w którym analityk bez trudu rozpoznaje swego sojusznika, naprawdę chodzi bowiem o jego własne ejjo.
Ten właśnie proces wyraża się w niejednej teoretycznej formule Split ling' u ego w analizie. Połowa ego przenika na drugo stronę rnuru oddzielającego analizowanego od analityka, potem połowa pozostałej połowy, i tak dalej. W asymptotycznej procesji, która jednak, jakkolwiek daleko by się posunęła w określeniu opinii, jaką ma powziąć o sobie podmiot, nic usunie całego marginesu swobody, który może pozwolić pomiotowi na zmianę zdania i potraktowanie analizy jako błędu.
Jakże jednak podmiot w analizie, której osią jest zasada, że wszystkie jego sformułowania są systemami obronnymi, miałby się uchronić przed całkowitym zagubieniem, na które ta zasada skazuje dialcktykę analityka?
Interpretacja Freuda, którego metoda dialektyczna ukazuje się wyraziście w obserwacji przypadku Dory, nic niesie tych niebezpieczeństw, ponieważ, kiedy przesądy analityka (czyli jego przcciw-przeniesienic, termin, którego poprawne użycie nic może, naszym zdaniem, być rozszerzone poza zakres dialektycznych przyczyn błędu) sprawiały, że błędnie intcrwc-nierwo KR, Warszawa 1995, s. 92. |l’nryp. wyd. poi.)