IM FMllkefa i mony i mówitni* ir ptyebaattMtlt
mowy jako znaku, będące źródłem zaburzeń dyskursu, jak również zniekształceń w mówieniu.
jeśli komunikacja w mowie jest rzeczywiście pojmowana jako sygnał, poprzez który nadawca informuje odbiorcę o czymś używając pewnego kodu, to nic ma najmniejszego powodu, abyśmy nic przyznali takiej samej lub nawet większej wiarygodności każdemu innemu znakowi, kiedy to „o czymś", o które chodzi, przynależy jednostce: jest nawet całkiem uzasadnione, byśmy dawali pierwszeństwo każdemu rodzajowi ekspresji, który zbliża się do znaku naturalnego.
Stąd wziął się u nas brak zaufania do techniki opartej na mówieniu, i widać, jak szukamy gestu, grymasu, postawy, mimiki, ruchu, drgnienia, bodaj przerwania zwyczajnego ruchu, jesteśmy bowiem subtelni i nic już nie zatrzyma naszego pościgu za zwierzyną.
Pokażemy nicwyscarczalność pojęcia mowy jako znaku w tym przejawie, który najlepiej je ilustruje, jeśli chodzi o królestwo zwierząt. Gdyby nie był on ostatnio przedmiotem autentycznego odkrycia, trzeba by go było w tym celu wymyślić.
Każdy dziś przyzna, że pszczoła powracająca po zebraniu nektaru do ula przekazuje swoim towarzyszkom poprzez dwa rodzaje tańca wskazówkę co do istnienia bliższego lub dalszego źródła pokarmu. Drugi taniec jest najbardziej godny uwagi, bowiem płaszczyzna, na której pszczoła kreśli krzywą w formie ósemki, co sprawiło, żc nazwano go wagging dance, i częstotliwość, z jaką to robi, oznaczają dokładnie kierunek, określony ze względu na kąt padania promieni słonecznych (pszczoły wyczuwają go niezależnie od pogody, ho są wrażliwe na światło spolaryzowane), oraz odległość, sięgającą niekiedy wielu kilometrów, w jakiej znajdują się pożytki. A inne pszczoły w odpowiedzi na ten przekaz kierują się natychmiast w tak oznaczone miejsce.
Dziesięć lat cierpliwej obserwacji potrzebował Karl von Frisch, aby odkodować ten sposób przekazu, chodzi tu bowiem istotnie o kod, czy też system sygnalizacji, którego tylko ze względu na jego gatunkowy charakter nic możemy zaliczyć do konwencjonalnych.
Ale czy jest to mowa? Należy powiedzieć, żc różni się od niej właśnie ścisłą korelacją swoich znaków i rzeczywistości, którą one oznaczają. Bo w mowie znaki uzyskują wartość w ich wzajemnej relacji, w leksykalnym podziale sc-mantemów, jak również w pozycyjnym lub flek-syjnym użyciu morfemów, co różni się zdecydowanie od niezmiennego kodowania charakteryzującego pszczoły. A rozmaitość ludzkich języków uzyskuje w tym świetle pełną wartość.
Ponadto, chociaż przekaz w rodzaju tu opisanego warunkuje działanie sociae, co nigdy nie jest przezeń rctransmicowany. A to znaczy, żc pozostaje przypisany swojej funkcji przekaźnika