I2« Punkepi i pole mony i mUetmu w piyrK.\iK.i/efr
Złudzenie, które popycha nas doszukania prawdy podmiotu poza murcm mowy, jest w istocie tym samym złudzeniem, za sprawą którego podmiot sądzi, iż jego prawda jest już nam dana, żc znamy ją z góry. Właśnie dlatego podmiot otwiera się na naszą obiektywizującą interwencję.
Bez wątpienia nie musi odpowiadać on za ren subiektywny błąd, który, czy się do niego przyznaje, czy nie, należy immanentnic do faktu, że podmiot podjął analizę i zawarł zasadniczy dla niej pakt. A tym mniej można lekceważyć subiektywność tego momentu, że znajdujemy w nim powód tego, co można nazwać konstytutywnymi skutkami przeniesienia, tymi, które cecha realności różni od skutków konstytuowanych, pojawiających się później.’-
Freud, przypomnijmy, poruszając sprawę uczuć wiązanych z przeniesieniem, podkreślał kiego wciąż w użyciu w pewnych sektach biblijnych w Ameryce, któiy pozwala narzeczonym, a nawet przyjezdnemu gościowi wraz z panną znajdującą się w domu, na wspólne spanie w jednym łóżku pod warunkiem, żc nic zdejmują z siebie ubrania. Nazwa wzięła się stąd, że dziewczyna jest zazwyczaj szczelnie owinięta w prześcieradła. (Mówi o tym Quineey. Zoh. też książkę Auranda le Jcunc na temat tej praktyki w sekcie Amiszów.) Tym samym mit o Tristanie i Izoldzie, czy też kompleks w nim przedstawiony, patronowałby odtąd psychoanalitykowi w jego poszukiwaniu duszy przyrzeczonej mistyfikującym zaślubinom poprzez wyczerpanie jej instynktowych fantazmatów.
u Znajdujemy zatem definicję tego, co określilibyśmy potem jako wspornik przeniesienia: le sujet-suppose-savoir ipodmiotu-takiego, żc się przypuszcza, żc wie (1966)).
129
III. inlfrfrtUcii i om puJniolu...
konieczność wyróżnienia w nim czynnika realności; byłoby, konkludował, nadużywaniem posłuszeństwa podmiotu chcieć w każdym przypadku przekonać go, że te uczucia są zwykłym przeniesieniowym powtórzeniem nerwicy. Skoro więc te realne uczucia występują jako pierwotne, a nasz osobisty urok pozostaje czynnikiem alea-torycznym, może się wydawać, ze kryje się w tym jakaś tajemnica.
Tajemnica ta rozjaśnia się jednak, kiedy spojrzeć na nią w perspektywie fenomenologii podmiotu, dla której podmiot konstytuuje się w poszukiwaniu prawdy. Wystarczy odwołać się do tradycyjnych motywów, które podsuną nam buddyści, albo nie tylko oni, aby rozpoznać w tej formie przeniesienia błąd właściwy egzystencji, ujęty w trzech głównych punktach, którymi są: miłość, nienawiść, niewiedza. Ich równoważność w tak zwanym przeniesieniu początkowo pozytywnym, gdy każda rozjaśnia się od tej egzystencjalnej strony w zestawieniu z pozostałymi, nie wyłączając trzeciej, przeważnie pomijanej /.c względu na jej bliski związek z podmiotem, zrozumiemy jako dodatkowy i przeciwstawiający się pozostałym skutek ruchu analizy.
Przywołamy tu inwektywę, wygłaszając którą wzięto nas za świadka dowiedzionego pewną pracą (za często już przez nas cytowaną) braku umiarkowania w niedorzecznej obiektywizacji gry instynktów podczas analizy. Czynił to ktoś, czyj dług pod naszym adresem można