XXX WIERSZE O WOJNIE I OKUPACJI
autora Wysokich drzew w tym tomie pisanym przed wojną i podczas okupacji wracają, ale w formie jeszcze bardziej statycznej, zrównoważonej, przypominającej właśnie kolo^^ ryt martwej pogody w poranki jesienne. Dysonansena wdzierającym się w tę równą i nieco smutną pogodę st| wiersze odnoszące się bezpośrednio do wojny i okupacj „Nie po temu mistrzem’’ był Staff. Jego wiersze o wył padkach dziejowych były i dawniej konwencjonalne. Na-znaczone martwą manierą są bodaj wszystkie utwory „oko licznościowe” Staffa, nawet najlepszy z nich: Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie. Ale już sąsiadująca z tynl wierszem, przypominającym poezje polityczne Wiktora Hugo, Pierwsza przechadzka ma wiele intymnego ciepła i tej przejmującej prawdy wyrazu, jaką daje tylko autentyczne przeżycie momentu. Nie przeszkadza nawet tło, sztafaż nieco anachroniczny, jakby z pierwszej wojny światowej. Staff przeżył okupację w Warszawie, przeżył Powstanie i dramatyczny exodus. Staff reagował na wypadki z pozorną powściągliwością, jakby z wielkiego oddalenia. Klasycyzm jego poezji nie był tylko formą przejętą, był wyrazem jego wewnętrznej dyscypliny, samoobrony przed sprawami życia i historii, które są żywiołami.'
Bardzo charakterystyczny pod tym względem jest wiersz Dwoistość z Martwej pogody, napisany niedługo przed wybuchem wojny:
Nie puch łabędzi, mimoza, Skrzydło motyla, liść róży — Lecz przerażenie i groza,
Co chwila piorun: bicz burzy.
Na niebie chmury hiobowe, Ziemię zaraza pożera I strach uderzył mnie w głowę Jak Bóg niewidny Homera.
"WIKLINA.
obraźni.
XX>
Widzę na rynku anioły T w tłumie mam swą pustynię.
Porównanie z Homerem nie jest przypadkowe. Trzeba j bowiem być ślepym, aby widzieć bogów, trzeba w pewnym i sensie nie mieć pełnej ludzkiej wrażliwości, by zdobyć się i na tę nadludzką wrażliwość, jakiej wymaga poezja. Prawa i wyobraźni są nieubłagane, często sprzeczne z naszym naj-! bardziej ludzkim odczuwaniem. Może w tym również znaczeniu mówił Baudelaire o nieludzkim pierwiastku w sztuce.
Ale właśnie żart, uśmiech (u Staffa dobrotliwy lub przy-{ najmniej pobłażliwy) odczarowuje surowe misterium wy-
X
Ostatni wydany za życia poety tomik Wiklina, od .tytułu, począwszy, pełen jest takiego odczarowywania wzniosłości: ^aCłTwigfir~7,serio” tego zbioru wyraża się zresztą także innymi sposobaini. „Jak uczcić nam Giordana Bruna”... — od tego pytania zaczyna się wiersz o ofierze inkwizycji, po to, aby skończyć się barokowym konceptem:
...cn się uczcił płomieniami. Którymi odział się na stosie.
W wierszyku Pomnik Mickiewicza materia ziemi, na której stoi pomnik, i spiż, z którego został odlany, są wystarczającym pretekstem do gry poetyckiej. Apoteozy Staffa w tym okresie są o wiele skromniejsze niż te, którymi uczcił w Uchu igielnym Wyspiańskiego, Kasprowicza, Żeromskiego. Żartem, konceptem, autoironią rozbraja teraz Staff wzniosłość lub grozę. Znajduje wyraz dla tego, co niewidzialne, materializuje abstrakcję. Matka w wierszu pod tym tytułem kołysze nogą wspomnienie po dziecku,