78 S.l. WITKIEWICZ
nia implikowane1 przez pojęcio Istnienia, wraz z dodatkami o teorii pojęć i filozoficznych podstawach teorii sztuki, dokonaliśmy, według naszego mniemania, czegoś podobnego, jednak długo jeszcze z pewnością rzecz ta pozostanie nieznana publiczności. Postaramy się w sposób bardzo ogólnikowy skrytykować filozoficzne poglądy twórcy pojęcia „wielości rzeczywistości”, o ile będzie to możliwe bez zbyt szczegółowego wprowadzenia czytelnika w nasz własny system.
Przede wszystkim musimy zaznaczyć, że teoria filozoficzna Sztuki, jakkolwiek en fin de compte zawsze niezbędna, dałaby się pominąć milczeniem między dwoma estetykami, którzy by zgodzili się uznać Formę za istotę Sztuki. Czy przyczynę twórczości nazwiemy chęcią „upojenia się formą", czy też odmówimy określenia jej źródeł z powodu skomplikowania problemu (jak to czyni obecnie Chwistek), czy określimy ją jako „potrzebę fizycznego kształtowania" pierwotną jak potrzeba jedzenia i rozmnażania się (August Zamoyski), czy też potrzebę „wyrażenia w konstrukcjach formalnych bezpośrednio danej jedności osobowości, czyli uczucia metafizycznego” (ja) - będzie to wszystko jedno, o ile dalej będziemy mówić o Formie, tj. o konstrukcji jako takiej, starając się wyeliminować wszystko, co jest jej obce, poza obręb dyskusji. Jakkolwiek trzeba zauważyć, że Chwistek zrobił w tym kierunku postęp zasadniczy, pojęcie Formy nie jest u niego zupełnie jasno zdefiniowane. Przy czym teoria jego obciążona jest takim balastem pojęcia rzeczywistości, wziętym z jego filozoficznego poglądu, że dyskusja z nim bez poruszenia podstaw jego teorii Sztuki jest prawie niemożliwa.
A) Jakkolwiek poglądy: psychologiczny i fizykalny - są bez wątpienia bardzo wykończone, nie możemy im przypisać takiej samodzielności, jaką przypisuje im Chwistek. Pierwszy pogląd operuje pojęciem związku, który w ostateczności sprowadza się do pojęcia Istnienia Poszczególnego (indywiduum), które jest jednością trwania i rozciągłości samej dla siebie. Dopóki drugi pogląd nie zda sprawy, przy pomocy np. pojęcia pól grawitacyjnych, z tego faktu, że ja (lub ktoś) zapalam papierosa, bo po prostu chce mi się go zapalić, nie można go również nazwać kompletnym. Oba te poglądy włączone są w naszym systemie w jeden w pogląd, który (o zgrozo!) nazywamy metafizycznym, a którego pojęcia i twierdzenia konieczne są do przyjęcia z chwilą, kiedy tylko mówimy o istnieniu w jakimkolwiek znaczeniu. „Pogląd rzeczywistości rzeczy” -z chwilą, kiedy będzie zawierał twierdzenie, że ja różnię się tylko tym od stołu, że posiadam pewne „dodatkowe” własności, a mianowicie to, że czuję, myślę itd. - nie może zdać sprawy z istnienia Istnień Poszczególnych i będzie musiał być uznanym za równie niekompletny, jak pierwszy. Teoria „przeżyć int0ncjonalnych”,°, sprowadzalnych zupełnie, przy pewnych dodatkowych założeniach, do poglądu psychologicznego, do następstwa jakości w trwaniu, prowadzi do przyjęcia zupełnie dwóch różnych rodzajów świadomości i do uznania pojęć za coś tak pierwotnego i nie podlegającego objaśnieniu, jak jakości.
Przyznawanie równouprawnienia tym poglądom może nastąpić tylko po przyjęciu całej masy założeń nieświadomyeh.ictóre" my w naszym systemie zakładamy explicite jako pierwotne i wynikające z samego pojęcia Istnienia. Pogląd wyobrażeń sprowadza się do możliwości pojawiania się w trwaniu kompleksów jakości byłych (elementów wspomnień) w kombinacjach nie odpowiadających żadnemu momentowi byłego trwania.
Poprzednio wymienione poglądy - z których dwa pierwsze w sposób konieczny implikuje pojęcie Istnienia, jako też pogląd życiowy (którego dwa zasadnicze pojęcia: indywiduum i przedmiotu, również są konieczne do przyjęcia, z tą różnicą, że drugiego nie możemy uznać za pojęcie pierwotne) i pogląd wyobrażeniowy, którego sam Chwistek nie zdaje się traktować na serio - podobało się temu filozofowi nazwać rzeczywistościami. Na tej nazwie polega cała nowość jego własnego poglądu: jakiejś rzeczywistości nowego typu, w której przebywając zdaje się unosić nad wszystkimi innymi jak demon, rozstrzygając zarówno dawno rozstrzygnięte, jak i absolutnie nierozwiązalne problemy z łatwością godną najpiekielniejszej zazdrości. Niestety jest to tylko nazwa. Rzeczywistymi były i pozostają jedynie Istnienia Poszczególne (indywidua) i jakości w ich trwaniach, choćbyśmy niektóre z kompleksów tych jakości byłych nazwali rzeczywistością snów i wyobrażeń. Należy zaznaczyć, że Istnienia Poszczególne bez jakości wypełniających ich trwania pomyśleć się nie dadzą: będą one stanowić jedną, tożsamą ze sobą rzeczywistość. Rzeczywistością w pewnym sensie będą przedmioty i inne indywidua poza nami, jakkolwiek możemy je określić dla nas jako pewne stałe, mniej lub więcej, następstwa jakości, a uznać je będziemy musieli jako zbiorowiska Istnień Poszczególnych. Nie widzimy żadnej konieczności odróżniania pojęć Istnienia i Rzeczywistości - chodzi tylko o to, aby podać różne sposoby istnienia i sprowadzić je wszystkie do pewnych następstw jakości w trwaniu, które będziemy musieli rozpatrywać zawsze jako trwanie pewnego indywiduum samego dla siebie, w przeciwstawieniu do reszty Istnienia, minus to indywiduum, całości
10 Husserl Edmund. Logische Untersuchungon [1922] i Ideen zu eincr reinen Phanomenologie und phśnomenologischen Philosophic [1913].
Przy czym pojęcia implikacji używamy (nie różniczkując go zupełnie) jako synonimu polskiego: „pociągania za sobą".