2'^ CA»wł i imcnm*
cokokwick iscsso zapęwmijąeą spoistość grup. które dzięki niemu co pk» czas mogą sę zebrać w gromadzie- Święto łączy ludzi w rudnia i umcsicniu. nie m-. ;«?ąc już o rym. że jest ono zarazem okazją do mymum żywnościowej. ekonomicznej, seksualnej i religijnej, że <faięki aiess dochodzi do wszelkiego rodzaju zawodów, do rywalizacji między godbmi i herbami, do igrzysk, do wzajemnej prezentacji obrzędów t tańców, do wymiany talizmanów. Święto odnawia ugody, dodaje mocy dawnym związkom.
W i na natomiast powoduje zerwanie umów i przyjaźni, podsycając wszdbe grzeczności. Święto jest przejawem nadmiaru życia i mocy twórczej. wo^n zaś nie tylko daje początek niezliczonym kI-0%. -. śni era i zniszczeniu, ale tez pociąga za sobą skutki nic mniej fatalne niż zniszczenia, których dokonuje w czasie swego trwania. Skutki wojny jeszcze po jej wygaśnięciu przedłużają złowieszcze dzieło, podtrzymując i podsycając niechęci i nienawiści. Z wojny rodzą się nowe niedole i w ostateczności nowa wojna, kontynuującą wojnę poprzednia. Podobnie pod koniec święta ludzie wyznaczają juz sobie spotkania z okazji święta następnego, by utrwalić i odnowić uzyskane dobrodziejstwa. Złowieszcze nasienie jest równie skore do wydawania owoców* zamiast ciągu płodnych świąt pochodzi do skutku fatalny dąg coraz straszliwszych nieszczęść.
Wojna - haracz spłacany cywilizacji.Czemu przypisać tego rodzaju odwrócenie sytuacji? Jak to się dzieje, że paroksyzm społeczny tam rozpętuje siły twórcze, tu zaś - niszczycielskie, tam umacnia wspólnotę, tu pogłębia podział, jawiąc się już to jako źródło twórczego nadmiaru, już to jako wulkan śmiercionośnego gniewu? Trudno na to odpowiedzieć. Kontrast ten odpowiada zapewne różnicom strukturalnym, jakie zachodzą między organizacją pierwotnego plemienia i współczesnego narodu.
Czy winę za to ponosi społeczeństwo przemysłowe i zmechanizowanie żyda zbiorowego? Czy może stopniowy zanik dziedziny sac-
nim. cofającej
sic przed naciskiem um^kwośei Uicfcig. z jej interesownością. umysłcm\'śu tusu^ioocj z lutun
laicnalny. do którego dąży sic najprostszą drogą a może Vkin^ ponosi współczesna organizacja
oschłością oraz I rzeczy na zysk ni| mhu i nieprawościl_
oaństw mocno sccntralirowanych. przy czym rozwaj nauki • ;c; zas'osowani:i pozwalają manipulować masami tak precyzyjnie i skutecznie |ak to dawniej byk. mc do pomyślenia.' Nic wiadomo . nic ma co łamać sobie nad tym głowy. Jedno jest jasne, że niepomierny rozrost w ojnv i mistyka, która j .i natychmiast opromieniła występują współcześnie z tamtymi trzema kategoriami zjawisk, powiązanymi skądinąd między sobą. z tym że na szczęście nie brak tu także stron pozytywnych.
Problem techniki i. co za tym idzie, środków kontroli i nacisku, triumf ducha laickiego nad religijnym i w ogóle przewaga poczynań docelowych nad bezinteresownymi. powitanie ogromnych narodów. gdzie władze pozostawiają jednostce coraz mniej swobody i muszą wyznaczać jej coraz ściślej określone micjsoe w coraz bardziej złożonym mechanizmie — wszystko to są istotne przeobrażenia, bez których nic do pomyślenia byłaby wojna w swej obecnej postaci absolutnego paroksyzmu wstrząsającego kolektywnym bytowaniem. One to właśnie wyznaczają wojnie status czarnego święta i opacznej apoteozy. Dzięki nim wojna wywiera dziwny urok na religijną cząstkę duszy ludzkiej, która drży ze zgrozy i uniesienia, widząc, jak na wojnie moce śmierci i zniszczenia odnoszą nieuchronne zwycięstwo nad wszelkimi innymi potęgami.
Różnorodne dobrodziejstwa cywilizacji bledną wobec straszliwego haraczu, który jest ich ceną. a zarazem ujawniają swą kruchość. Wobec konwulsji wstrząsających cywilizacją przekonujemy się. jak jest nietrwała i powierzchowna: owoc swoistego wykolejenia wysiłków niezgodnych chyba z prawami natury. Trudno wątpić, że wojna odpowiada na zew- jakichś mocy znacznie starszych i bardziej elementarnych. prostszych i autentyczniejszych, które człowiek z uporem usiłuje przezwyciężyć. Bardzo możliwe, iż zastąpienie święta