194 C^śammtk i tmcnum
daleko posuniętą zażyłość ze zwłokami poległych. których nic zdąży* ło się jeszcze pogrzebać, rodzi w stosunku do nich przyjacielską poufałość 5 Pokpiwa się z nich. zwraca się do nich za pan brat. klepie się |C mimochodem Skrcpwamc ustępąe miejsca zuchwalstwu Kopie mc te Mężatki nogą. drwi się z nich słowem lub gestem,
byłe tylko wyzwolić mc z obaws przed nimi lub otrząsnąć z obsesji. Śmiech chrom przed dreszczem trwogi Człowiek znów czuje się wyzwolony z zakazów. narzuconych mu przez zwyczaj i wychowanie. Komec z wykąimca pokłonów przed śmiercią i składaniem jej czci przy rówoczcj«ym odsuwaniu jej straszliwej realności tak sprzed oczu. tak i z mysh Jawi się ona przed człowiekiem w całej nagości, bez harwiczek i osłoock. Nadeszła pora. gdy można bezkarnie pomiatać i^wekicm najwyższego kuhu - doczesnymi szczątkami człowieka. Któż wyrzcldby wę takiego odwetu, takiej profanacji? Ostatecznie wszystko, co święte, prowokuje do profanacji. Budząc w nas trwogę, równocześnie wyzywa niejako zmazę i obelgi.
Święto to kazja Jo bezgranicznego marnotrawstwa. Trwoni się wtedy zapasy gromadzone przez miesiące, niekiedy przez lata. Wojna stanowi okazję do nic mniejszej hojności. Tym razem nie chodzi o s!.»\ żywności czy morza napitków, ale o ..konsumpcję" całkiem innego rodzaju: dzień w dzień zuzywa się tysiące ton pocisków. Arsenały pustoszeją na wyścigi ze spichrzami. Jak w czasie święta ściąga saę wszelkie możliwe zapa>y żywności, tak pożyczki, daniny, rekwizycie drenują bogactwa kraju, ciskając je w otchłań wojny, która wchłania je nienasycenie. Zapasy zuzyte w ciągu jednego dnia wystarczyłyby do żywienia rzesz przez całe miesiące, sumy wydatków przyprawiają o zawrót głowy koszt paru godzin działań wojennych wyraża się tak wysoką sumą. że można by chyba dzięki niej położyć kres wszelkiej nędzy na ziemi W obu przypadkach - święta i wojny - stwierdzamy bezproduktywne, gwałtowne i nieomal błędne zużycie
1 r n mma f rr «----d* *----tr XV. frriude ó 1'rrdun p— 193S s
17*1
dóbr. gromadzonych za cenę trudów i wyrzeczeń, by w pewnym momencie skąpstw mogło ustąpić miejsca rozrzutności
Wojna reprezentuje wiec cały zespół właściwości czysto wewnętrznych. dzięki którym można się w niej dopatrzyć poniekąd współczesnego ponurego odpowiednika święta. Nic zdziwimy się, rc z chwilą gdy stała się ona sprawą państwa, w świadomi>ści wytworzyło się mnóstwo wierzeń, które usiłują dopatrzyć się w niej — podobnie jak w święcie — swego rodzaju pierwiastka kosmicznego i zapładniającego. Bez względu na to. że istotne treści wojny i święta są z grantu przeciwstawne, analogie formy i skali narzucają mc z taką siłą. że wyobraźnia mimowiednic dąży do ich utozsamenu.
2. MISTYKA. WOJNY.
Woj na — slup milowy trwania. Święta otwierają bramy świata bogów, człowiek przeistacza się dzięki świętu i jego udziałem staje się byt nadludzki. Święta otwierają się na Wielki Czas i stanowią słupy milowe czasu pracy. Pomiędzy świętami w kalendarzu widnieją jedynie puste, anonimowe dni. istniejące tylko dzięki odniesieniu do dat bardziej wyrazistych; nawet dziś. gdy święta utraciły prawie wszelką realność, mówi się jeszcze. ..to było po Wielkanocy** albo ..przed Bożym Narodzeniem" Podobnie wojna jawi się jako stały punkt w potoku czasu. Wojna przedziela życic narodow. za każdym razem inaugurując nową erę; wraz z jej początkiem pewien odcinek czasowy dobiega końca, a z jej końcem zaczyna się nowa epoka, w sposób oczywisty różniąca się od poprzedniej. Życic przed wojną i życic po wojnie to coś całkiem innego: zależnie od tego. czy naród wraca do siebie po przebytej próbie, czy też dopiero się do niej sposobi — życie jest jednym wielkim odprężeniem lub jednym wielkim napięciem. Nic dziwnego, że bardzo starannie rozróżnia się okresy przed- i powojenne.
Zdaniem obserwatorów* ludy pierwotne, które toczą nieustannie drobne wojny, mają podobny stosunek do święta, żyjąc bądź wspo-