KO
Przed jaskinią mgła się kłębi, Gęstolistny dąb u wnijścia,
Lecz przez chmurę mgły, przez liścia, Wzrokiem wciskam się do głębi...
Z ukorzonem wchodzę czołem. Zdrój zaśpiewał z boku cienko, Coś błysnęło jak okienko,
Tam ukląkłem, i zacząłem.
KB
160
I com tylko miał, com wiedział,
O Zoryny sercu, głowie,
W złotopłynnej, tkliwej mowie. Wszystkom, wszystkom wypowiedział.
Wstałem... 1 jak po pacierzu,
Gdy się brzemię grzechów zmniejszy, Człek się czuje żywszy, lżejszy,
Z całym światem jest w przymierzu.
Nie czekałem w groty cieniu; Zaraz dalej, dwa, trzy skoki, Stromą skałę, jar głęboki, Przesadziłem w oka mgnieniu.
1 wesoły, żywy, pusty,
Jakby gnany, lekko, żwawo Biegłem, biegłem, w lewo, w prawo, Przez zarośla, tarny, chrusty.
Rozigrane myśli w głowie,
Pasmo złotych mar wysnuły;
Obraz jakiś luby, czuły,
Tęczą zbiegał przez pustkowie.
Zieleniało już podwórko,
Ciepły wietrzyk z boku zadął.
W. 139 przez liścia, liczba mnoga zbiorowego rzeczownika: liście*
165