której ja widzieć nie będę, może się odwróci ode mnie * wyrazem... O! Boże mój. Boże! niech się ziemia zapadnie pode mną!
Sally! Sally! ty taka byłaś biedna i nieszczęśliwa, mi kiedym ciebie prowadzi! do ołtarza. Matka twoja obłąkana krzyczała mi nad uchem: „Kto weźmie moją Sally, weźmie wariatkę, bo Sally — to ja!"... I biedna dziewczyna płakała, a ja przysięgałem, że będę ją prowadził kwiecistą drogą życia — że będę jej ojcem... I... byłem m jej ojcem.
Zastanów się, starcze, co ty jej na ziemi zostawisz po sobie? Zgryzotę i żebractwo?... Biedna ona! biedna ona! Trzeba czynić, jak Jezus Chrystus nakazał. — Co mi po tym błahym świecie? Zostawmy ludzi w pokoju, » niech jęczą — śmieją się — szaleją — skaczą! niechaj szukają szczęścia w nieszczęściu drugich — ale niech nie przeklinają umarłych! Ja umarłem... Spokojność! spokojność, spokoju ość...
Mam jakąś dziwną wizją przeznaczenia ludzkiego — >« spokojność.
8ALOMEA wchodzi w słomianym kapeluszu.
SALOMEA
Czy on śpi? Trzeba przejść cicho i zamknąć okie-nice — słońce pada na jego siwe włosy.
HORSZTYNSKI
Siwe włosy... ha!...
SALOMEA
Myślałam, żeś usnął. Idę przygotować pod lipą ogro- 1• dową śniadanie, zbiorę tobie sama świeżą śmietankę, sama nazbierałam poziomek.
HORSZTY19 SKl
Gdzieś była, Sally?
SALOMEA
U księdza Prokopa.
H0FISZTYŃ3KI
Czy ty poziomki dla mnie zbierałaś na mogiłach cmea- m tarza pod kościółkiem?
8ALOMEA
Nie, mój Ksawery, wracając zbierałam je po lesie.
IIORSZTYftSKI
Spowiadałaś sio dziś?
SALOMEA
Poszłam do celi z tą myślą, bo byłam smutna, i nie znalazłam księdza u siebie. Może był we wsi u starego m Grzegorza; mówią, że ten starzec bardzo chory. Usiadłam w celi czekając na księdza — i znudziłam się. Jak ta cela cicha, oświecona wschodzącym słońcem, piękna i miła! — las sosnowy pod oknami kołysał się z szumem — wilgi smutno śpiewały. I zaczęłam dumać, potem chcąc się nieco “• rozerwać, zaczęłam przebierać książki na zapylonych poli-cach szafy. Widać, że nasz księżulo nieczęsto do szafy zaziera — a takie dziwne w tych książkach obrazki. Jakaś święta uderza białą lilią lwa po nosie, a w drugiej książce znalazłam piekło — jeden czarny diabeł pali czarną m lulkę, a w lulce zamiast tytuniu palą i skwarzą, i dymią biedne duszeczki.
HORSZTTKSKI
Ale czy się spowiadałaś?
SALOMEA
Nie spowiadałam się, bo te obrazki tak mnie dziecinnie rozweseliły. “•
HORSZTYŃSEJ
Nie spowiadałaś się? Dlaczego?
SALOMEA
Mówiłam ci, mężu, że te obrazki... Jaki ty dziś roztargniony, mój Ksawery. Czy tu był kto?
319