XL SUIDESIE BALLADY NY
mości bohaterki. Staje się ona dla siebie przedmiotem refleksji. Poeto kształtuje na naszych oczach zwierciadło dla świadomości Balladyny. I to zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Balladyna dochodzi do zbrodni inaczej niź Makbet. Nie przez wolny wybór, ale jako ,.zla siostra” Wspomagana przez złowrogi, fatalny przypadek (o czym wypadnie jeszcze później słów parę powiedzieć). Dokonanie zbrodni uświadomi jej (jak i Makbetowi) w mgnieniu oka jej „inność”. Bezrefleksyjna dotąd istota zaczyna trzykrot-l nie powtarzać słowo „«ja*” i to w opozycji do „ja” (a, TT. w. 231—232). Dialektykę przemian osobowości pogłębia poeta przez wprowadzenie elementu czasu. „Wczorajsze serce niechaj się za ciebie Modli” błaga Balladyna, jak gdyby powtarzając słowa Makbeta (w. 234—235 i a. II w. 230—238 szekspirowskiej tragedii). Na drugi dzień, już po spotkaniu z Pustelnikiem, które obudziło ponownie strach, dzień wczorajszy wydaje się z kolei godnym tęsknoty. -„Teraz wszystko na nowo odradza się z twarzą Okropniejszą. — Zazdroszczę tej. co dzisiaj rano Mną była” (a. III, w. 709—711). mówi Balladyna. Słowacki pokazuje eskalację koszmaru.
Balladyna chciałaby „żyć tak, Jakby nie było Boga" (a. II I w. 238). Jej „rozum już przywyknął” (a. II. w. 373) do śmier-H ci siostry. Tylko sumienie nie daje jej spać spokojnie. Początkowo sumienie jest dla bohaterki wyłącznie funkcją strachu. Boi się narzuconego jej zewnętrznego piętna w postaci niezmywalnej plamy. Plamy „baśniowej”, ale jednocześnie przywodzącej na pamięć biblijny mit. symbolizującej „kainowe piętno” starszej siostry, która zabiła młodszą Dopiero wizyta u Pustelnika uświadamia bohaterce fakt iż piętno jest zewnętrznym wyrazem wewnętrznego niepokoju. Ale Balladyna jeszcze nie dojrzała do skruchy. Jeszcze jej się wydaje, że będzie można przezwyciężyć ko- I szmar i że zabójstwo Pustelnika uspokoi jej sumienie. Czy-1 11 — strach przed karą. bo w takiej tylko formie ujawnia
się jej początkowo świadomość istnienia obiektywnego prawa sprawiedliwości i dobra. Idei. która przenika i porządkuje wszechświat, niewoląc ludzi (a. III, w. 245—251).
I oto bohaterka odkrywa w zewnętrznej, złowrogiej sile normę moralną, z którą trzeba się identyfikować W V akcie bohaterka dojrzewa do uznania własnego czynu za winę. Dojrzewa do uznania konieczności kary. I na tym będzie m. in. polegał tragizm tej postaci.
Pierwszy etap finalnej metamorfozy bohaterki rozgrywa się w dialogu z Fon Kostrynem.
Balladyna początkowo solidaryzuje się z tym urodzonym złoczyńcą. Widzi w nim intuicyjnie „bratnią duszę* (a. UL w. 172—176). Wspólnie z nim popełnia dwie zbrodnie. W a. IV (w. 515—520) zdaje się nawet podzielać pogardę cudzoziemca dla Lachów. I oto na początku a. V zbrodniar-ce wyrywają się znamienne słowa: „Wiele dusz stanie za chwilę przed Bogiem" (w. 118).
Balladyna wypowiada te słowa przed bratobójczą walką. Ale ich moralny sens brzmi jednoznacznie dla Kostryna. Usiłuje on zatrzymać ..szczerosum Jenny" kołowrotek wspomnień i refleksji bohaterki i stłumić w niej niepokój moralny (w. 119-123).
Konflikt między naturą a refleksją był dotąd stale rozstrzygany na korzyść natury. Aż do chwili, w której bohaterka zasiada na tronie, aż do momentu, kiedy sumienie zmienia swoją funkcję. Z sumienia Balladyny staje się sumieniem królowej, uznającej obowiązek spowiedzi (a. V.
w. 389). Najpierw owo przekształcenie dokonuje się w świadomości bohaterki:
Przysięgam sobie samej, w oczach Boga, Być sprawiedliwą.
(a. V. w. J96-WT)
Ale sumienie pojawia się również jako synonim prawa