- 37 -
i Wspólnotach, chrześcijańskich?' poniechanie fałszywego irenizmu, polegającego na zacieraniu różnic; uznanie hierarchii dogmatów i nauk katolickich, co O.Cullmann uważa za najbardziej rewolucyjne zdanie Dekretu; dynamiczny charakter teologii Dekretu, rozróżniającej między niezmienną istotą Kościoła i jego rozwojowa dynamiką; przyznanie, że poszukiwanie jedności jest nierozdzielne od ustawicznej reformy Kościoła,
Niezależnie od słów uznania, pochwały, a czasem nawet podziwu, znajdujemy w artykułach pisarzy protestanckich i prawosławnych słowa krytyki, wątpliwości, obaw. Zrodzić się one mogły z wielu powodów. Zupełnie ńp. uzasadnione jest pytanie, czy Dekret przyjęty tak olbrzymią większością głosów biskupów obecnych na Soborze jest rzeczywiście wyrazem pełnego i prawdziwego ekumenizmu Kościoła katolickiego? Sama obecność biskupów na Soborze i głosowanie za Dekretem nie świadczy jeszcze o głębokiej duchowości ekumenicznej; w postawie ekumenicznej trzeba duchowo wzrastać, co wymaga potrzebnego czasu i praktyki ekumenicznej; to samo można powiedzieć o kapłanach i wiernych Kościoła katolickiego; czy Dekret nie jest wyrazem chwilowego uniesienia religijnego, a na dalszą metę nic -albo prawie nic się w Kościele nie zmieni? Zresztą podobne pytania i zastrzeżenia postawić można wszystkim Kościołom i Wspólnotom chrześcijańskim; tam również obok zwolenników pojednania, znajdujemy obojętnych, nieprzekonanych, a nawet wrogich dla idei ekumenicznej. ’ \ •
Pytanie zasadnicze, dotyczące przyszłości' ekumenizmu,, a narzucające się innym Kościołom i Wspólnotom chrześcijańskim brzmi: esy niezależnie od ukazania się Dekretu o ekumenizmie Kościół katolicki będzie w stanie prowadzić z nimi dialog na płaszczyźnie równouprawnienia? czy uznając siebie za jedynie prawdziwy Kościół Chrystusowy, posiadający od początku jedność, która dla v?szystkich innych chrześcijan może być wzorem, Kościół katolicki będzie mógł stanąć na wspólnej platformie z innymi Wspólnotami chrześcijańskimi? Prawdziwy bowiem dialog, który ma doprowadzić do jedności nie polega tylko na wzajemnym poznaniu i szacunku, ani nawet na uczciwym przedstawieniu sobie wzajemnie własnych pozycji teologiezno-eklezjologicznych. W prawdziwym dialogu trzeba pytania współdialo-gującego przyjąć i wysłuchać tak samo poważnie,**intensywnie i bezinteresownie, jak życzymy sobie, abyśmy sami byli wysłuchani.
W prawdziwym dialogu obie strony muszą pozwolić na zakwestionowanie siebie, na podstawie jednego i tego samego kryterium, którym w dyskusji między chrześcijanami może być ostatecznie tylko Pismo Święte. Ekumeniczna teologia polega na tym, że kroczy się wspólnie w wierności dla objawionego Słowa Bożego, uwzględniając nie tylko siebie, ale i drugą stronę.
Zdaniem niektórych teologów i działaczy religijnych ewangelickich i prawosławnych, Dekret nie wykazuje w pełni takiej postawy. Trafnie charakteryzuje zastrzeżenia braci odłączonych wypowiedź protestanckiego teologa Jean Boscha: "Najważniejsze zastrzeżenie wydaje mi się konieczne ze zwględu na zbyt uwydatnioną jednokierunkowość dokumentu. Moim zdaniem, odnosi się wrażenie, jakoby wszystkie rzeczy były oceniane, jako wychodzące od Kościoła katolickiego, przy czym ten Kościół ukazuje się jako centrum, które zawsze określa wszystko, wychodząc od siebie samego.Charakter ten jest szczególnie wyraźny .w raadźiale. III. Zajmuje się on praktycznie