WSPÓŁCZESNEJ
Można włożyć bardzo wiele starań w małą przysługę, ale można też dać wielki dar bez najmniejszego wysiłku. Wartość moralna pierwszego działania jest niewątpliwie wyższa. Klasycznym przykładem ' jest tutaj biblijna opowieść o groszu wdowim.
1 3. Realizacja wartości moralnej nie zależy od realizacji wartości
stanu rzeczy. Jeżeli chcę komuś zrobić miłosierny uczynek, to dla realizacji wartości moralnej nie ma żadnego znaczenia, czy to rze czywiście udaje się, czy zamierzony przeze mnie realny stan rzeczy rzeczywiście dochodzi do skutku. Decydująca jest tutaj jedynie j , powaga mego zamiaru, głębokość mego przekonania;
Ostatni przytoczony moment pozwala zarazem zrozumieć, dlaczego etyka jest możliwa tylko jako etyka przekonania (Gcsinnungs-elhik), a nie jako etyka wyniku (Erfolgsethik). Moralną wartość jakiegoś działania moglibyśmy oceniać wedle wyniku jedynie wtedy, gdybyśmy stale rozporządzali wszelkimi środkami do realizacji zamierzonego stanu rzeczy. Pewien wyraz etyki przekonania znajdujemy już u Arystotelesa: aretó polega na hexis, na wewnętrznej postawie wobec innego człowieka i na energii, którą wkładam w działanie.
Ze stosunku ufundowania wartości moralnych przez wartości dóbr wynika dalsza ważna konsekwencja: | Istnieje pewien rodzaj etyki (także etyka kantowska należy do niego), według której sens wartości moralnych polega na tym, że stają się one najwyższymi celami ludzkiego działania. Lecz ta etyka celu oznaczałaby, przy bliższym rozważeniu, że człowiek działający moralnie myśli nie o innej osobie, ale o sobie samym. Jeśli bowiem wartości moralne stanowią najwyższe cele jego działania, to pozostaje tylko odniesienie do siebie samego jako tego, kto działa ze względu na owe wartości. A przecież człowiekiem dobrym pod względem moralnym nie jest właśnie faryzeusz, który działa moralnie po to, aby móc stanąć w blasku tej wartości. Człowiekiem dobrym pod względem moralnym jest raczej ten, kto wprawdzie działa pod wpływem moralnego im i.iwiema, ale nie ze względu na nie samo. Nie zależy mu na własnym bycie moralnym, lecz na całym bycie drugiego człowieka. Jego bytowi — zarówno cielesnemu jak duchowemu — może przyjąć jedynie wtedy, gdy w jakikolwiek sposób stara się o warto t iowe dla niego stany rzeczy. Oznacza to, że człowiek działający moralnie inlenduje wartość dobra lub wartość stanu rzeczy. Jest to najwyższy cel działania. Naturalnie temu działaniu przypada potem jakaś wartość moralna (rysunek!) jako wartość aktu a przez to również wartość osoby.
Wartość moralna ujawnia się przy tym — w ten sposób Scheler wyraził trafnie ów stosunek — „na odwrotnej stronie działania”, /ntem ze stosunku fundowania wynika, że w każdym działaniu należy ściśle odróżnić wartość intendowaną — wartość dobra względnie stanu rzeczy — i wartość intencji, wartość moralną. Moralnie dobry nie jest ten, kto chce być moralnie dobrym, lecz ten, kto pragnie dobrego stanu rzeczy.' Czy na podstawie tego stwierdzenia można wnosić wraz z Schelerem, że każda intencja moralnie wartościowego postępowania przeczy moralnemu charakterowi tego chcenia? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć przecząco. Wniosek Schelera nie ma absolutnej ważności. Na przykład wszelkie wychowanie byłoby niemożliwe, gdyby same wartości moralne nie mogły być w pewnych granicach intcndowanc. gdyby człowiek nie mógł bezpośrednio dążyć do bycia dobrym pod względem moralnym. Fakt zapanowania nad sobą samym stałby się trudny do wyjaśnienia, gdybyśmy nie mogli odzwyczaić się od naszych wad i przyswoić .sobie [takich) cnót [jak] pilność, obowiązkowość, umiłowanie porządku, świadomość odpowiedzialności ild. Oczywiście możność dążenia do wartości moralnych jest fenomenem granicznym. Tylko w niewielu wypadkach moralnego dążenia zmierza się bezpośrednio do wartości moralnych. Gdy jednak otwiera się przed kimś taka możliwość, przy czym nie grozi niebezpieczeństwo samouwielbienia, faryzeizmu, to jego moralne postępowanie należy nawet ocenić szczególnie wysoko.
Jeśli zgodzić się na to ograniczenie schelerowskiego twierdzenia, że nie można dążyć do wartości moralnych, to czy nic można by postawić zarzutu, iż [tym samym] likwiduje się różnicę między wartością intendowaną a wartością intencji? Zarzut ten łatwo odeprzeć. Wychowawca, który chce wyrobić w swoim wychowanku ofiarność i wielkoduszność nie jest przecież z tego powodu ofiarny bądź wielkoduszny w swoich pedagogicznych usiłowaniach. Jeżeli wartościami intendowanymi w wychowanku są prawdomówność i uczciwość, to nie przysługują one również wartości intencji wychowawcy. Owa wartość intencji jest całkiem inna, w tym wypadku może świadomość odpowiedzialności lub powszechna czy osobowa miłość