Większość neofreudystów, którzy rozwinęli na gruncie amerykańskim działalność „dysydencką” wobec psychoanalizy ortodoksyjnej, oddala się coraz bardziej od pierwotnego biologizmu, zmierzając w stronę socjologizmu. Autorzy ci coraz mniej mówią o konfliktach wewnętrznych wynikających z antagonistycznej struktury osobowości człowieka, a coraz więcej o bezpośrednich konfliktach sytuacyjnych wynikających z tego, że człowiek żyje w nieprawidłowo zorganizowanym społeczeństwie. W przeciwieństwie do Freuda, który malował obraz człowieka grzesznego w konflikcie ze społecznymi normami moralności, psychologowie ci coraz częściej kreślą obraz człowieka z natury dobrego, zabłąkanego w świecie niebezpiecznym, wrogim i amoralnym. Największe uznanie i wpływ, daleko wykraczający poza psychiatrię i psychologię, wywarli Karen Homey i Erich Fromm, którzy stworzyli ruch umysłowy zwany psychoanalizą społeczną albo kulturową.
Natrafili oni w Stanach Zjednoczonych na grunt już do pewnego stopnia przygotowany, między innymi przez psychiatrę Harry’ego S. Sullivana, który nie był freudystą i nie posługiwał się terminologią psychoanalityczną, szedł jednak w podobnym kierunku. Wyróżniał on dwie główne potrzeby człowieka—potrzebę przyjemności i potrzebę bezpieczeństwa, a w praktyce psychoterapeutycznej szczególną rolę przypisywał konfliktom, jakie zachodzą między ludźmi w ich stosunkach interpersonalnych. Człowiek, jego zdaniem, czuje się zagrożony przede wszystkim przez potępienie moralne ze strony innych osób, najwcześniej oczywiście rodziców. W konsekwencji rozwija się u niego potrzeba dobrych stosunków z innymi ludźmi, co wyraża się z kolei w potrzebie porozumiewania się z nimi (komunikacji), porównywania się z innymi, odczuwania nastrojów innych ludzi i emocjonalnego „zarażania się” ich nastrojami (empatia), a także w strach przed ich potępieniem i niechęcią. Powoduje to różne dalsze skutki wtórne, takie jak zafałszowywanie obrazu własnej osoby, i to w trojakiej formie: w postaci „ja dobrego”, a więc społecznie akceptowanego i bezpiecznego, „ja złego” a więc społecznie potępionego i zagrożonego, i „nie-ja”, a więc samoodrzucenia i samopotępienia, prowadzącego do zaburzeń funkcjonalnych, mar sennych i nerwic, których przyczyn człowiek sam nie potrafi sobie wyjaśnić.
Karen Homey, która w Europie była ortodoksyjną freudystką, stała się na gruncie amerykańskim jednym z najostrzejszych krytyków Freuda, choć /uchowała podstawowy sposób psychoanalitycznego myślenia. Na podstawie i isychoterapeutycznej kłopotów życiowych swoich amerykańskich klientów 11< irney zwróciła uwagę na szczególną rolę, jaką w zaburzeniach nerwicowych < tdgry wają różne zagrożenia społeczne. Zagrożenia te towarzyszą człowiekowi od wczesnego dzieciństwa, w jego życiu domowym, a potem szkolnym, do wieku dorosłego, w jego życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym. Stan zagrożenia społecznego jest jej zdaniem we współczesnym społeczeństwie kapitalistycznym nieodłącznym towarzyszem życia każdej jednostki i powoduje wytwarzanie się i utrwalanie ogólnej podstawy zagrożenia i mniej lub bardziej świadomego stanu emocjonalnego, który K. Homey nazywa Jękiem podstawowym (basie anxiety). Ten lęk jest z kolei źródłem potrzeby bezpieczeństwa, zasadniczej motywacji ukierunkowującej sposób życia i aktywność człowieka na ciągłe zabezpieczanie się przed zagrożeniem. Ten podstawowy lęk jest motywem nieustannej walki konkurencyjnej z innymi o wszystko, co może zapewnić bezpieczeństwo - o pieniądze, władzę, pozycję społeczną itp. Może on mieć swoje wtórne konsekwencje psychiczne, ponieważ człowiek zaczyna się bać również własnego lęku i stara się przed nim z góry zabezpieczać.
Ponieważ lęk podstawowy jest związany przede wszystkim z innymi ludźmi, staje się on podstawą różnych strategii w regulowaniu stosunków jednostki z ludźmi i odpowiednich potrzeb wtórnych. Homey wyróżnia trzy lakie możliwe podstawy i grupy dążeń, a mianowicie: „ku ludziom”, takie jak dążenie do zdobycia miłości, przyjaźni, akceptacji, uznania; „przeciw ludziom”, takie jak dążenie do uzyskania nad nimi przewagi i władzy do wykorzystywania ich, manipulowania nimi dla swoich celów; „obok ludzi”, takie jak ucieczka od ludzi, poszukiwanie samotności, separowanie się, izolowanie, dążenie do uniezależnienia się od innych itp. Te potrzeby i dążenia są niejednokrotnie ze sobą sprzeczne, co staje się źródłem nowych trudności i zagrożeń, a w konsekwencji także nowych prób ich przezwyciężania, wymagających w coraz wyższym stopniu świadomości. Dzieje się to głównie przez wytwarzanie sobie wyidealizowanego obrazu świata, a zwłaszcza wyidealizowanego obrazu własnej osoby. W tym
81