104 Uny<lcu Wint?
A zatem historia należy do kategorii, którą, w przeciwieństwie do „dyskursu wyobrażeniowego” czy też „dyskursu pragnienia”, nazwać by można „dyskursem rzeczywistości”. Sformułowanie to jest w'oczywisty sposób Lacanowskie, ale nie chciałbym tu posuwać analogii z Lacanem zbyt daleko, a jedynie zasugerować, iż oddziaływanie dyskursu historycznego można zrozumieć dzięki rozpoznaniu stopnia, w jakim przekształca on to, co rzeczywiste, w przedmiot pragnienia, narzucając zdarzeniom, które przedstawiane są jako realne, spójność formalną charakterystyczną dla opowieści. W odróżnieniu od rocznika rzeczywistość przedstawiona w narracji historycznej, „mówiąc sama za siebie”, mówi do nas, przyzywa nas z oddali (owa „dal” rozciąga się w krainie form) i ukazuje nam spójność formalną, do której dążymy my sami. W przeciwieństwie zaś do kroniki, narracja historyczna odsłania przed nami świat domniemana „skończony”, gotowy, dokonany, lecz wciąż jeszcze spoisty, nie ulegający rozpadowi. W święcie tym rzeczywistość nakłada maskę znaczenia, którego kompletność i pełnię możemy sobie tylko wyobrazić, nigdy jej nie zaznając. O tyle, o ile opowieści historyczne mogą być zakończone, uzyskać, narracyjne zamknięcie i ujawnić fabułę, która organizuje cały ich przebieg, o tvle nadają one rzeczywistości posmak czegoś idealnego. Dlatego właśnie w narracji historycznej fabuła staje się zawsze przedmiotem pewnego zakłopotania i trzeba ją przestawiać jako „odkrytą” w'samych wydarzeniach, a nie wynikającą z narracyjnych technik.
Kłopot z fabułą w narracji historycznej odzwierciedla się w niemal powszechnym lekceważeniu, jakim współcześni historycy darzą „filozofię historii”, której modelowy przykład zawdzięczamy Heglów i. Ta (czwarta) forma przedstawiania historycznego została potępiona, gdyż składa się na nią wyłącznie fabuła; elementy opowiadania istnieją w jej obrębie tylko jako przejawy, epifenomeny struktury fabularnej, której służbie poddany jest dyskurs. W tym przypadku rzeczywistość przybiera oblicze tak daleko posuniętej regularności, porządku i spójności, że nie ma w niej już miejsca na sprawcze działanie człowieka; wydaje się być tak pełna i kompletna, że onieśmiela, zamiast zapraszać wyobraźnię do utożsamienia się z nią. Lecz w ramach fabuły proponowanej przez filozofię historii różne fabuły historii lokalnych, które opowiadają nam o wydarzeniach dotyczących przeszłości jakiegoś regionu, ujawniają to, czym są naprawdę: obrazami autorytetu wzywającego nas do uczestnictwa w unwersurn moralnym, obdarzonym silą przyciągania jedynie za sprawą swojej narracyjnej formy.
To wszystko zbliża nas do próby scharakteryzowania właściwego historii wymogu zamknięcia, którego brak spowodował, iż formę kroniki uznano za niedoskonałą pod względem narracyjnym. Wymóg zamknięcia opowieści historycznej jest, moim zdaniem, wymogiem znaczeniowym natury moralnej: chodzi o to, aby sekwencje rzeczywistych wydarzeń oceniać z punktu widzenia ich znaczenia jako elementów moralnego dramatu. Czy kiedykolwiek powstała narracja historyczna nie naznaczona nie tylko moralną świadomością, ale wręcz moralnym autorytetem narratora? W wieku XIX - klasycznej epoce tej postaci historiografii — nie ma prawie dzieł historycznych, które wyrzekłyby się moralnego osądu opisywanych wypadków.
Nie musimy' jednak wyrokować w tej kwestii przedwcześnie na podstawie tekstów dziewiętnastowiecznych. Świadomość moralną zmierzającą do osiągnięcia narracyjnej pełni możemy również zaobserwować na przykładzie dzieła historiografii średniowiecznej, jakim jest Cronica Dino Compa-gniego, napisana w latach 1310-1312 i powszechnie uznawana za narrację historyczną w' sensie właściwym.U! Dzieło Dino
IH La cronica de r>:no Cornpagni del/e co.se occorrenli ne temfń siwi e La canzone wora Ir Del Pręgi o dr lit, Je.sso auforr, red. IsidoroDcl Lungo, wyd. 4. Florencja 1902. Por. El mor Barnes, A History o/ llistońcal H i t/mg, ss. 80-81.