potrzebujący. Zapanuje miłość bliźniego i uczucia prawdziwie braterskie.
Joachim z Fiore, najznakomitszy z wizjonerów tego typu/d^Iiłyjdziejejludzkości na trzy okresy przyrównując je do gwiazd ,^zorzy i słońca, z\myL wiosny i la-"~ta. W pierwszym rządzi ludźmi niewolnicza pokora, w drugim - posłuszeństwo synowskie, wtrzecim.natomiast^ wółńośćTłaska. Trzecia epoka będzie epoką szczęścia; ludzie wejdą nareszcie w prawdziwą komunię z Bogiem, stając się jednym wielkim zakonem pracującym dla swojego zbawienia. Obecny „zakon kleryków” zostanie zastąpiony przez „zakon mnichów”. Miejsce Nowego Testamentu zajmie nowe Objawienie. Czas ten dojrzewa w czasie teraźniejszym, ale będzie jego przekreśleniem. Z nastaniem trzeciejepoki zosta-, ^-ną-potępieni-wszyscy ci, którzy żyli w epoce drugiej.
Idee podobne żyły^rźFz^łe^europejskie^rednio-wiecze, przybierając mniej lub bardziej radykalne zabarwienie. Społeczny bunt przybierał postać rojenia o przyszłym-Królestwie-Bożym^jąkie nastąpić musi -twierdzili niektórzy - po obecnych rządach Antychrysta. Mistyczna forma, jaką najczęściej to rojenie przybiera, nie powinna przesłaniać nam faktu, iż chodzi tu o utopię społeczną wyrażoną w swoistym języku epoki. Praktyczne próby podejmowane przez wielu średniowiecznych sekciarzy wskazują na to zupełnie jednoznacznie. O lepszym ustroju-społecznym mówiło się słowami proroków.
Utopia czasu zjawia się po raz drugi na historycznej scenie w-bezpośrednim^jalrmówiliśmy - związku z rozwojemJdeLpostępu, kTóra^aczyńa^dodiodzić^do głosu w XVlirwiekti:5Z',chwiląrgdy zaakceptowano wiaręTżeTudzkość stopniowo zmierza ku doskonałości, własne ideały przedstawiano chętnie jako kieru-
wiała teraz idealne społeczeństwo jako nieucHrapny rezultat-całego-biegiL.historii. Jak napisał ewolucjo-nista Lubbock: „Przyszłe szczęście naszego gatunku, o którym poeći ledwie odważyli się marzyć, nauka śmiało przewiduje. Utopia, którą uważaliśmy długo za synonim tego, co w oczywisty sposób niemożliwe, zbyt dobre, aby było prawdziwe, okazuje się koniecznym rezultatem działania praw naturalnych”10.
nek, cel, punkt dojścia procesu dziejowego. Utopia zespala się z historiozofią, chce być przewidywaniem nadchodzącego lepszego świata. Mylił się Rousseau -woła Fichte. „Złoty wiek” nie jest za nami, lecz przed nami. Nienial tymi samymi słowami powtarza tę myśl Saint-Simon, dodając, iż za nami mógł być tylko „wiek żelazny”. Nie bez powodu nazwano XIX wiek „wiekiem historii”. Liczne filozofie postępu przedsta
Na pozór nie ma tu więc owego - tak charakterystycznego dla wszystkich utopii - zerwania ciągłości pomiędzy rzeczywistością a ideałem: _zła współczes-ność połączona jest z dobrą przyszłością wieloma ogniwamf^ośrednimi tak'samofjak~~z jeszcze od niej gorszą przeszłością. Każda’’’tak~konstrukcja jest wszakże’ba rdzo" dowolna. Z nieskończonej liczby faktów historycznych można zawsze wyselekcjonować takie, które ułożą się w jeden ciąg logiczny. Jeszcze łatwiej ciąg taki zbudować z faktów dopiero przewidywanych. Znamienne dla epoki może być samo uciekanie się do takiej metody, zupełnie obcej na przykład myślicielom starożytności czy renesansu, ale rezultat rozumowania jest w istocie podobny jak w innych uto-piach: zarysowany zostaje pewien ideał głęboko przeciwstawny teraźniejszości. Jego lokalizacja w procesie
10 Cyt. wg, J.W. Burrowa. Ewhition and Sonety, Cambridge 1966, s. 275.
105