WSTĘP
CMII
może się zdarzyć. O istnieniu . aktywizowaniu się od kilku |at w Warszawie nastrojów antyżydowskich wiedziano. Na Jl r,ch pojawiały się napisy antysemickie, w niektórych pismach artykuły. Demokraci pozytywistyczni ,> Sśród nich oponowali przeciw sianu, niechęci do Żydów sadzili jednak że jest ona echem wielowiekowych uprzedzeń fanatyzmu i nawyków pogardzania Żydami i ze po chwilo! wym nastroszeniu się antysemickim poniektórych dziennikarzy. po sezonie pomruków wśród kawiarnianych nadętków, zwvciężv duch rozsądku i tolerancji.
powstawała po pogromie. W ciągu 10 lat, jakie dzielą czas jej akcji od czasu ukazywania się odcinków, „kwestia żydowska” zasnuła się chmurami. Gdy czytamy kroniki tygodniowe Prusa z lal 1878—1879. czyli z okresu akcji Lalki, jeszcze nie czujemy nadciągania chmur, choć firmament nie ze wszystkim jest czysty. Kronikarz jeszcze wierzy w ewolucję pożądaną przez pozytywistów: w stopniowe rozszerzanie sie przychylno-
Tak się jednak nie stało. Do pogromu doszło. Wprawdzie przetoczyła się potem przez społeczeństwo polskie wielka fala protestów przeciw przemocy, wprawdzie zebrano niemały fundusz dla poszkodowanych, ale już coraz trudniej by ło o nadzieję na rozwiązywanie ..kwestii żydowskiej” według recept sprzed Bożego Narodzenia 1881 r. Trudniej zaś nie tylko dlatego, że napisy antysemickie nadal pokazywały się na domach, ale i wskutek tego. co stało się przeżyciem wielu Żydów, a co później Konopnicka utrwaliła w Mendlu Gdańskim (1890) w obrazie doznań starego introligatora warszawskiego. Akcja Lalki rozgrywa się przed pogromem, ale powieść
iwctjmolj r»r» nnornmio W lO lof Uli. I.. l
ŻYDZI
CIX
będzie się dokonywało coraz szybciej, kiedy w kraju rozwinie się oświata i gospodarka, a pomniejszą się obszary nędzv
Swój program w „kwestii żydowskiej" wyłożył w roku 1X76. Pisał wtedy:
Jako pewnik [..J przyjąć należy fakt. że Żydzi i chrześcijanie stanowią jedną całosc, są elementami jednego organizmu mimo różnice wiary, języka, zwyczajów, a nawet tradycji. Oni nic moęa sic obejść bez nas, my bez nich. (...] Gdyby oni od nas odeszli" kraj spotkałoby nieszczęście [...]. Uczulibyśmy nagle brak kupców,’ brak furmanów, rzemieślników, kapitalistów i faktorów, powstałaby w kraju drożyzna i nędza przypominająca wieki średnie i w niedługim czasie zamiast 815 000 Żydów już asymilujących się. wpłynęłoby 600 000 Niemców. Byłby to najstraszliwszy cios. jaki kiedykolwiek spotkał nasze społeczeństwo. Kraj zaprawdę podniósłby się wówczas, lecz po upływie kilku pokoleń my musielibyśmy wyjść za wygnanymi braćmi żydowskiego pochodzenia1.
Jedyną drogą dla nas i dla nich „braci żydowskiego pochodzenia" jest wzajemne zbliżenie się i wspieranie. Żydzi nie są narodem sądził wówczas Prus — bo nie może istnieć naród bez własnej „kasty" (klasy) rolników. Tworzą istotną część naszej „kasty" mieszczańskiej. Prześladowani przez setki lat, szykanowani, izolowani w gettach nie mogli scalić się z resztą społeczeństwa, gdy jednak skończyła się epoka ich haniebnej dyskryminacji prawnej, najświatlejsi z nich szukają pól współdziałania z nami. Powinniśmy to docenić:
Należy obcować z nimi w towarzystwach, dbać o ich szpitale, szkoły, świątynie i ochronki, dawać im pracę i pojmować ją u nich, poznając ich zwyczaje, nie drwić z wad. wspierać ich ubogich na
A. G ł o w a c k i. Kronika miesięczna. ^Ateneum” l^ó ^z 11 (listopad). Cyt. według: B. Prus, Wykoropuicował
J. Bachórz, Wrocław 1994, s. 47 48, Bibl. Nar.. S. , -V-
niki zamieszczane w „Ateneum" Prus podpisywał s a nie pseudonimem.