116 ROZDZIAŁ V
ani policyjnej kontroli, kierowca niewątpliwie nie jest w porządku ani wobec prawa, ani pod względem etycznym. Niemniej jednak, w dziennikarstwie szczęści bardzo się przydaje. I nie tylko w dziennikarstwie, co zauważał już Arystoteles.
Nie można nie zauważyć, że „Karta etyczna mediów” nie osądza ani nie potępia dziennikarzy za popełniane przez nich błędy, tylko wymaga staranności, a j< śli błąd w publikacji wystąpi, należy go sprostować. Dziennikarze i redakcje niechętnie uznają swoje błędy. Nawet wówczas, gdy pomyłka jest ewidentna, sprostowanie często pojawia się zatytułowane jako „wyjaśnienie”.
W polskiej prasie, nawet deontologicznej, można dostrzec niepokojącą praktykę, że o tym, czy sprostowanie będzie „sprostowaniem” czy „wyjaśnieniem", często decydują także względy pozamerytoryczne. „Sprostowanie” jest zarezerwowany dla tych, za którymi stoi władza, autorytet, stanowisko i istnieje realna możliwość procesu. Nie są też odosobnione przypadki, gdy redakcje odmawiają zamieszczenia listu osobie, która uważa, że publikacja nierzetelnie przedstawiła problem. Tego typu praktyki mediów są nie tylko sprzeczne z etyką profesjonalną, ale kłócą się ze zwykłą przyzwoitością. I ostatecznie obracają się przeciwko mediom, dając argumenty ludziom próbującym ograniczać wolność słowa.
Sfera wolności słowa jest wszędzie bardzo delikatna i rodzi wiele problemów natur prawnej. Stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest jednak w tej kwestii dość jasne. W orzeczeniu z 17 grudnia 2004 roku czytamy, że „państwa mogą, a nawet muszą [...] regulować korzystanie ze swobody wypowiedzi, aby zapewnić odpowiednią ochronę dobrego imienia jednostek. Nie mogą jednak czynić tego w taki sposób, który nadmiernie odstrasza media od alarmowania opinii publicznej o nadużyciach władzy19.
Trzeba zauważyć, że zasady etyczne często brzmią tak samo, jak warsztatowe. Na przykład zalecenie „publikuj prawdę”, można traktować jako zasadę etyczną i profesjonalną. Ale nie znaczą one dokładnie tego samego. W aspekcie warsztatowym chodzi o wierność faktom, w aspekcie etycznym o wierność prawdzie, która bardzo często nie ogranicza się wyłącznie do faktów.
W niektórych kodeksach można znaleźć zdania pozbawione sensu lub uzasadnienia. Przykładowo: „Zadaniem dziennikarza jest mówienie prawdy”. Jednak czym jest prawda? Co sądzić o niezliczonych faktach, które ze słusznych powodów nigdy nie są podawane do wiadomości? „Odbiorcy mają prawo do poznawania prawdyZ czego jednak wypływa to prawo? Lub jeszcze inne zdanie: „Odbiorcy mają prawo do informacji”. Czy oznacza to, że mają również prawo do oglądania zdjęcia wdowy po prezydencie Kennedym, leżącej nago na którejś z greckich plaż20?
Trzecia zasada „Karty etycznej mediów” mówi, że odbiorca powinien mieć możliwość odróżnienia faktów od opinii i poglądów. Jest ona podobna, ale nie
” Cyt. za: Zrozumieć istotę wolności prasy - rozmowa z Markiem Antonim Nowickim, www.wia-domości24.pl, 2 XI 2006.
20 C.-J. Bertrand, Deontologia mediów..., s. 225.
identyczna z profesjonalną zasadą mediów opiniotwórczych nakazującą oddzielanie informacji i komentarzy. Natomiast ich mieszanie występuje nagminnie w mediach o tabloidowej jakości. Nie znaczy to jednak, że naruszają one etykę. Jeśli bowiem publikacja skonstruowana jest w taki sposób, że odbiorca bez trudu odróżnia, co jest informacją, a co opinią, nie zachodzi naruszenie trzeciej zasady „Karty etycznej mediów”.
Kolejność zasad zawartych w Karcie nie ma związku z ich wagą. Wszystkie są ważne. Intuicyjnie czuje się jednak, że jakaś szczególna rola przypada zasadzie dobra odbiorcy. Należy ją rozumieć w ten sposób: dziennikarze, media, publikacje nie powinny gorszyć. Z faktu, że jakaś publikacja szokuje, oburza, zniesmacza nie wynika jeszcze, że jest ona gorsząca.
Zgorszenie jest złem, ale w ostatecznym rachunku „zło lęgnie się zawsze w oku patrzącego", jak powiedział Toulouse-Lautrec pewnej damie gorszącej się jego plakatami2‘.
KŁOPOTY Z NORMAMI
Z kodeksami etyki dziennikarskiej ujmowanej normatywnie wiąże się kilka fundamentalnych problemów. Podstawowy, o którym już była mowa, brzmi: skoro jest tak wiele różnych kodeksów, to nie można mówić o jednym właściwym. W takiej sytuacji trudno mieć pretensje do dziennikarzy, że kodeksów nie znają albo je lekceważą.
Pozostałe problemy mają bardziej teoretyczny charakter, ale zwolennicy etyki profesjonalnej opartej na normach muszą się z nimi uporać. A więc muszą znaleźć odpowiedzi m.in. na następujące pytania:
Czy można mówić o etyce dziennikarskiej w oderwaniu od etyki mediów?
Czy takie same normy etyczne obejmują wszystkich dziennikarzy? Innymi słowy: czy są powszechne?
Kto jest dziennikarzem, a więc kogo obowiązują normy zawarte w kodeksach etyki dziennikarskiej?
Czy normy zawarte w kodeksach są specyficznymi normami zawodowymi? A więc np. czy obowiązek publikowania prawdy jest specyficzną normą etyki dziennikarskiej, a nie obowiązuje w codziennym życiu?
Czy normy obowiązują bezwzględnie, w każdej sytuacji niezależnie od miejsca i czasu?
Dlaczego normy są takie, a nie inne? Czyli: co jest ich podstawą? Czy można uzasadnić ich słuszność?
Czym różnią się dziennikarskie normy etyczne od dziennikarskich zasad profesjonalnych?
11 Błogosławiony kłopot myślenia. Z Aleksandrem Haukc-Ligowskim rozmawia Jan Plcszczyński, Norbertinum, l.uhlłn,» 232.