270 Wybór z czasopism
złożona, przyjeżdża do Paryża, i tam ksiądz de Saint-Alban krewny jej, podejmuje się być przewodnikiem małych Gonzaga i Adeli, Alfreda i Marii, i dawać im różne nauki, w sposobie rozmów, opowiadania, zadań piśmiennych itp. Te nauki, zbierane są starannie co miesiąc i-układany z nich dla innych dzieci, dziennik pod tytułem „Le Mentor”. Dzieje świeckie i święte, geografia, historia naturalna, piękne sztuki, a nade wszystko moralność religijna, wierszem, prozą, w powieściach, w rozprawach, w przykładach, są z kolei tych nauk przedmiotem, lecz mało w nich ciągu, każdy prawie wyjątek innego pióra, jest sam w sobie; styl w ogóle zimny i nie ma już żadnej wzmianki o rodzinie de Clairval. — W końcu każdego poszytu ogłasza „Mentor” dzieciom konkurs na wypracowanie piśmiennego zadahia, a w następującym umieszcza dwie prace, które uzna za najlepsze, jedną pióra dziewczynki, drugą pióra chłopczyka — zaleca także dzieła użyteczne dla młodzi. Pierwszy poszyt „Mentora” złożony jest jak następuje:
1. Wstęp. — 2. Wiersz pochwalny do redaktorów. — 3. O nauce historii, zwłaszcza francuskiej, ogólne uwagi. — 4. Mały wędrownik — opis podróży po Francji, w listach. — 5. O zwodniczym szczęściu. — 6. O owadach w ogólności i o chrabąszczu. — 7. Rozmowa jak uczyć się muzyki bez mistrza. — 8. Malabri, powieść o strachu zmyślonym. — 9. Rachuba wdzięczności, powiastka osnowana na przykładzie podobnym do podwajanego zawsze ziarnka zboża na szachownicy, które w końcu niezmierzoną ilość wyniosło. — 10. Wiek dziecinny Jakuba Amyot. — 11. Sabaudczykowie, sielanka nabożna. — 12. Korespondencja z młodymi abonentami. — 13. Konkurs ogłoszony na opis procesji Bożego Ciała — i nareszcie zalecenie dzieła: Początki geografii świętej.
„DZIENNIK DLA DZIECI”
14 stycznia we czwartek 18301
Wspomnienie Narodowe. Dziś rocznica zgonu sławnego kaznodziei Fabiana Birkowskiego, który dzielną wymową do cnoty zachęcał, a sam pięknym przykładem wspierał nauki swoje.
Ol ESI A I ŚLEPI (Powieść prawdziwa)
Na rogu ulicy, przy której mieszkała dziesięcioletnia Olesia z Rodzicami swymi, siadywał ubogi ślepy. Z przyczyny podeszłei starości i kalectwa swego nie mógł on już zarabiać na życie, utrzymywał się więc z miłosierdzia przechodzących. Olesia co tydzień dostawała od Mamy złotówkę, a ponieważ miała opatrzone wszystkie potrzeby swoje, tych pieniędzy mogła użyć na ciasteczka lub tym podobne fraszki. Ale Olesia miała dobre serce i rozsądek nad wiek swój, wolała więc dać złotówkę tym, którym nie na łakociach, ale na chlebie zbywało. Biedny ślepy dostawał od niej co niedziela dwa piątaczki, dwom kobietom poczciwym a potrzebującym także po pięć groszy dawała, a resztę pieniędzy skoro wyszła na miasto, rozdawała ubogim, ale samym ślepym. Ten jej wybór tak był stały, że razu jednego Matka jej się zapytała: Olesiu, dlaczego tylko samym ślepym jałmużnę dajesz. Bo mnie nie widzą, odpowiedziała natychmiast dziewczynka. Czytała była te słowa: Gdy czynisz jałmużnę, niechaj nie wie lewa ręka twoja, co prawa czyni, a sama sprawy z tego nie zdając sobie, te słowa w skutek zamieniła.
PIEŚŃ KOMINIARCZYKA
Chociem brzydki, chociem czarny,
Alem chłopak grzeczny;
Nie dbam wcale o wdzięk marny,
Dość żem pożyteczny.
Co by to na świecie było,
Żeby nas nie stało;
Dla tej myśli wszystko miło,
Ruszam w komin śmiało.
Przedrukowany w całości numer 10 (1830 T. I). Jak sprawdzono, autorką utworu „Olesia i ślepi” była K. Hoffmanowa, zaś wiersza „Pieśń kominiarczyka” — S. Jachowicz.