~3 jmniej Beskow/. ~m u Ko-
e k walne: i ósmv i u Ko
rwet me : już od taie opo--opnicka : rzecież :u wier-ozczurki — zgodzą uzu-
nie jed-
arty-iej” od
notowujemy jako jeszcze jeden przyczynek do problemu: książki z obrazkami.
I na tym kwestia wyczerpuje się. Jej głównym celem było bowiem wykreślenie granicy oryginalności wierszy Konopnickiej w aspekcie ich takiego czy innego powiązania z ilustracją. Wniosek ogólny, który się nasuwa, jest ten, że w ogromnej większości wypadków wpływ ilustracji na wiersz Konopnickiej był tylko nieznaczny. Ale te z utworów, które powstał;/ pod wyraźnym natchnieniem obrazka, nie należą do zasadniczego, najbardziej wartościowego zrębu wierszy dla dzieci. Za to mówić należy o ogólnej inspiracji obrazka na sam wybór tematu, a wT niektórych wypadkach o wpływie obrazka na konstruowanie anegdoty wiersza. I wreszcie problem ostatni — polonizacja przez poetkę cudzoziemskiej ilustracji. Jak widać z przeglądu, problem to interesujący i kluczowy, a szczególnie na tle ogólnej sytuacji wydawniczej utworów dla dzieci.
Ostatnia z wymienionych na początku książeczek z obrazkami — Fi-luś, Miluś i Kizia — wesołe kotki — należy do cyklu książeczek, których bohaterami są koty. Jej pierwodruku z 1890 r. nie udało mi się odnaleźć. Wydanie drugie z r. 1914 ma tytuł nieco zmieniony — Filuś, Miluś i Kizia — nasze kotki. Wyprawka ilustracyjna do tego wydania jest niemiecka i bardzo zła.
Już po śmierci poetki Arct wydał poemacik Szkolne przygody Pimpusia Sadełko. Poemacik zaliczam również do cyklu „kociego”, mimo że w odróżnieniu od Filusia i Milusia odznacza się zwTartą kompozycją „epicką”. Mimo różnic formalnych niektóre epizody poemaciku są wzięte ze zbiorku o trzech kotkach i jedynie, stosownie do nowej funkcji, odrobinę zmienione.
W latach międzywojennych Arct wznawiał, równolegle do Szkolnych przygód, również i Filusia, Milusia i Kizię, przy czym w zbiorku drugim zamieszczał fragmenty nowe, nie publikowane dotychczas. Nie tu miejsce na konfrontacje tych różnych „kompozycji” wydawcy. Sam jednak fakt potwierdza postawioną na początku hipotezę: 1) że Konopnicka pisała dla Arcta czasem po kilka wariantów d propos przedłożonych jej do „opisu” obrazków 19, 2) że Arct, właściciel ogromnej większości utworów Konopnickiej dla dzieci, publikowanie ich traktował przede wszystkim komercjalnie, czemu dziwne się nie można, ale z czego wynikał sens ogólny pisarstwa dla dzieci — jego genezy, losów napisanych litworów i praw autorskich.
I wreszcie, już zupełnie na marginesie, zasygnalizujmy tu fakt, że i rówmie świetna, co popularna powieść dla dzieci O krasnoludkach i o sierotce Marysi w jakimś nieznacznym stopniu powstała z inspiracji niemieckich rysunków przedstawiających „zindywidualizowane” krasnoludki 20.
Acta Universitatis Vratislaviensis nr 1.
„Prace Literackie” III. Wrocław 1961