16. Stanisław Jachowicz
członków bodaj najlepszą orientację w rzeczach ojczystych, poświadczając to liczbą tomów wniesionych do koleżeńskiej biblioteki. Z grupą działaczy nadawał demokratyczny kierunek stosunkom i zainteresowaniom, przeciwstawiając się wyraźnie zaznaczanej wyższości zespołu ziemiańskiego pochodzenia. Z zachowanych protokołów widoczny jest jego żywy udział w pracach. Przedstawia na zebraniach płody swej twórczości — przekłady niemieckich poetów i oryginalne wiersze, często o satyrycznym zabarwieniu. Z referatów na uwagę zasługuje cykl pt. O poznaniu ludzi, oparty na szerokiej lekturze najwybitniejszych filozofów i moralistów epoki Racjonalizmu — XVII i XVIII wieku. Całość przejawia wiele samodzielnych przemyśleń, wynikłych z badań opartych na obserwacji i introspekcji, poświadczając zainteresowanie psychologią.
Widoczna jest również przewodnia rola Jachowicza w zespole koleżeńskim, dbałość o etyczne postępowanie, łączone z postawą obywatelską o demokratycznym charakterze. Przy wszystkich sprawach trudnych -współżycia, ścierania się światopoglądów — zaznacza się jego autorytet, uderza wyważony sąd pozbawiony osobistych ambicji, pełen dbałości o dobro ogółu. Wyraźna dojrzałość zdecydowała zapewne o powierzeniu mu przewodnictwa w zespole młodszych kolegów uniwersyteckich. Te cechy i ten styl pracy będzie właściwy dla jego działalności do końca życia.
Po skończeniu studiów, jesienią 1818 roku, opuszcza Jachowicz strony
rodzinne, udaje się do Warszawy, gdzie — jak pisze w liście do przyjaciół — „rozjaśniła się zorza Nadziei dla młodzieży polskiej”. Pozostanie tam do końca życia, służąc ofiarnie temu miastu, które było nie tylko stolicą Królestwa, ale centrum prac kulturalnych i narodowych na ziemiach polskich. Zajęcie kancelisty w Prokuraturze Generalnej nie zadowala byłego działacza młodzieżowej organizacji, zaczyna on się interesować pedagogiką. Studiuje dzieła teoretyków sobie współczesnych, rozczytuje się w Emilu Rousseau, uważając, że „mimo swoich idealnych urojeń zawsze on będzie wzorem pedagogów”. Wychowany w surowej szkole germańskiej wyznaje ustaloną przez siebie zasadę: „musi być zawiązana pomiędzy nauczającym a uczniem nić pewnej serdeczności i zaufania... Gdzie nie ma miłości i ufności, tam żadna najkunsztowniejsza metoda nie poradzi”. Ten sąd zyskuje mu uznanie i poparcie Kazimierza Brodzińskiego, z którym z latami wiążą go coraz bliższe stosunki i różne formy współpracy. Podjęte na pensjach wykłady, lekcje prywatne przynoszą mu duże uznanie i uczniów, i rodziców. Interesuje go metodyka nauczania, zwłaszcza języka ojczystego.
Kontakty z organizacją macierzystą są nadal utrzymywane, przyjaźń w owych czasach jest najtrwalszą więzią młodych. Wydaje się, że Jachowicz odgrywa rolę łącznika; w zachowanych listach przekazywanych poufnie zawarte są dokładne sprawozdania o sytuacji politycznej w Królestwie, o życiu akademickim, rozwoju literatury, również propozycje lektury, ze zwróceniem uwagi na pisma społeczne Rousseau.
Wkrótce znajdzie się Jachowicz w zespole „Związku Wolnych Polaków”, którego celem były społeczne i niepodległościowe dążenia. Odkrycie tajnej organizacji przez władze carskie, proces, podczas którego ujawniona była przynależność Jachowicza, naraziły go na wieloletnie wyobcowanie. Ta działalność i udział w powstaniu listopadowym zdecydowały, że przez całe życie nie mógł on pracować na etacie rządowym, zabezpieczającym byt materialny. Stał się jednym z pierwszych nauczycieli prywatnych, w których szeregach znajdzie się potem wiele wybitnych i szacownych osobistości, jak Piotr Chmielowski, Adolf Dygasiński, Ignacy Chrzanowski i inni. Do pedagogicznej pracy miał rzetelne podstawy wyniesione ze studiów i dalszego samokształcenia. Znał teorie ciągle żywotnego Rousseau, Jacotota, Froebla, Svobody — zwano go polskim Pestalozzim. Odpowiadały jego zainteresowaniom problemy metodyczne związane z rozwijaniem logicznego myślenia; uwzględniał to przy nauczaniu gramatyki języka ojczystego. Zwracał uwagę na wychowanie obywatelskie. Jego twórczość literacka i pedagogiczna przyporządkowana była temu zasadniczemu celowi dostosowanemu do rozwoju dziecka.