GENERACJA
SZALIKA
Stowarzyszenia kibiców piłkarskich są dziś największym w Polsce zorganizowanym ruchem młodego pokolenia. Dlaczego? Paradoksalnie odpowiedź tkwi w kryzysie lat 90. PRka nożna i wszystko, co się z nią wiąże, upadły wtedy tak nisko w opinii ogółu, że organizatorzy III RP po prostu zapomnieli o piłkarskich trybunach. I w ten sposób właśnie one stały się przestrzenią wolną od socjotechnicznej manipulacji. Co prawda, Rywin zakładał kodowaną telewizję piłkarską, ale kibiców piłkarskich jako zupełny margines pozostawiono bez kontroli i kurateli. Każda, nawet najmarniejsza, strefa wolności zawsze przyciąga niespokojne dusze.
Andrzej Waśko
Stowarzyszenia kibiców piłkarskich są dziś największym w Polsce zorganizowanym ruchem młodego pokolenia. Współczesne kibicowanie różni się zasadniczo od kibicowania sprzed 30 czy nawet sprzed 12 lat. Nową jakość wniósł do niego Internet - medium młodych. Rozliczne strony internetowe i fora dyskusyjne fanów różnych klubów stały się narzędziem informacji, wymiany zdań, organizacji różnych przedsięwzięć związanych z kibicowaniem i nie tylko. W każdym większym polskim mieście ruch kibicowski ma rzesze swoich sympatyków i członków: czynnych, gorliwych i całkiem zwariowanych. Czego by wielu z nich za żadne skarby nie zrobiło dla taty, mamy, szkoły - to bez proszenia i na wyścigi robią dla „Wisełki”, „Legiuni”, „Kolejorza” czy innego lokalnego bóstwa, któremu wraz z podobnymi sobie ultrasami oddają cześć.
Na piłkarskich forach dyskusyjnych rozmawia się o meczach, transferach i innych sprawach związanych z piłką. Ale całkiem nierzadko można tam natrafić na różne inne aktualne tematy. I z tego widać, jaka jest ta dzisiejsza młodzież, czym się interesuje i co myśli o różnych sprawach. Podobnie z działaniami. Zasadniczo chodzi tu o organizację stadionowych opraw, wyjazdów na mecze itp. Ale jest przy tym miejsce i na koleżeńską pomoc, niekoniecznie wśród kibiców tego samego klubu. Zdarzają się też akcje charytatywne.
Jest to naprawdę spontaniczne. Młodzi polscy kibice organizują się sami, sami zakładają strony internetowe, moderują je, wysyłają zrobione na meczu czy
treningu zdjęcia, piszą. Nieoficjalne strony klubów piłkarskich odbierają chleb prasie sportowej. Kiedyś się ją czytało, dziś młodym na ogół wystarcza to, co pojawia się na kibicowskich stronach, które sami wypełniają. Komercjalizacja tych przedsięwzięć jest minimalna.
Niby my, ojcowie, w swoim czasie byliśmy dość podobni. W piłce i wokół boiska zmienia się niewiele. Ale za naszych czasów kibicowanie nie było zorganizowanym ruchem pokoleniowym. Dzisiaj jest. Widać to w Internecie: widać na trybunach po pracochłonnych „oprawach” ligowych meczów; widać też osiedlach po napisach i klubowych graffiti.
Oczywiście stylem bycia części młodocianych kibiców była i jest chuliganeria. W latach 90. piłkarscy chuligani także stworzyli swoje organizacje i strony internetowe. Dzięki zadymom szeroko zaistnieli w mediach głównego nurtu, przyczyniając się do wytworzenia straszliwej opinii o polskich stadionach. Ich agresja i porachunki wydały rzeczywiście krwawe i tragiczne żniwo. Część tego środowiska wchłonął świat przestępczy, mający w pewnym okresie aspiracje do rządzenia niektórymi stadionami, a nawet klubami. Miejmy jednak nadzieję, że apogeum tych zjawisk już minęło. Ujawnienie korupcji wśród sędziów piłkarskich powinno dodatkowo pomóc w ich eliminacji. Dobrym znakiem wydaje się też powolna
NIEZALEŻNA
Warszawa, 4 stycznia 2008 r.