tury. Dziś takich dorosłych nie ma. A więc to nie tylko rodzice nie są dziś dobrymi przewodnikami. Nie ma już w ogóle przewodników ani we własnej kulturze, ani poza nią. Nie ma już dorosłych, którzy wiedzieliby, jak wygląda doświadczenie tych ludzi, którzy urodzili się przed dwudziestoma laty i żyliby przez nich wychowywani.
Pokolenie starsze jest odgrodzone od swych dzieci do pewnego stopnia również dlatego, że samo stanowi niezwykle wyizolowaną generację. Żadne wcześniejsze pokolenie nie poznało, nie doświadczyło i nie wykorzystało tak szybkich zmian, rozszerzenia źródeł energii, środków komunikacji, pojęcia ludzkości, granic dostępnego wszechświata, pewników na temat znanego i ograniczonego świata, fundamentalnych wymagań życia i śmierci. Te zmiany zaszły na oczach jednego pokolenia. To pokolenie wie więc o zmianie więcej niż jakakolwiek wcześniejsza generacja i stoi dziś ponad pokoleniem młodszych, skłócone z nim i głęboko wyobcowane. Młodsi jednak z konieczności, jaka wynika z przypadającej im roli, musieli odrzucić przeszłość swych rodziców.
Tak jak pierwsi osadnicy w Stanach Zjednoczonych musieli się nauczyć, że jałowe rozważania o przeszłości nie dadzą im nic, że muszą się skupić na momencie teraźniejszym, że skłonić do tego muszą swe dzieci, tak by nigdy nie popadały w rozmarzenia, lecz zawsze były skore do działania, podobnie starsze pokolenie musi dziś uznać, że jego przeszłość nie nadaje się do przekazania i że muszą nauczyć swe dzieci — choćby wyznanie to przychodziło im z największym bólem — że nie powinny zadawać im pytań, bo nie zrozumieją odpowiedzi. Powinniśmy sobie zdawać z tego sprawę, że żadne inne pokolenie nie doświadczy nigdy tego, czego myśmy współcześnie doświadczyli. Musimy uznać, że sami nie mamy potomków i że przodków nie będą miały nasze dzieci.
Rozłam między dwoma zasadniczo różnymi, choć blisko spokrewnionymi z sobą grupami, powoduje, że oba pokolenia czują się bardzo samotne, i że uczuciu temu nie można zaradzić. Patrzymy wzajem na siebie wiedząc , że nie doznamy tego, czego doświadczyło drugie pokolenie i że ono nigdy nie pozna naszych doświadczeń.
Sytuacja, która doprowadziła do tak raptownych zmian, nie powtórzy się już w równie ostrej formie w czasie, który potrafimy przewidzieć. Skoro już raz odkryliśmy, że planetę naszą zamieszkuje tylko jeden gatunek ludzki, odkrycia tego nie da się obalić. Poczucie odpowiedzialności za istnienie całego świata istot ożywionych zostało złożone na naszych barkach i nie będzie nigdy zdjęte. Miejmy nadzieję, że młode pokolenie zdoła tak wychować swe dzieci, by spodziewały się zmian. Ponieważ jednak istniejący dziś rozłam między pokoleniami jest zjawiskiem unikalnym, ponieważ nic podobnego nie zdarzyło się dotąd w przeszłości, pokolenie ludzi dojrzałych jest odcięte i od wcześniejszych pokoleń, i od młodzieży.
To poczucie dystansu, uczucie utraty żywego kontaktu z członkami innych pokoleń, przybiera czasem niepokojąco dziwne formy. Latem 1968 r.
11 — Mead — Kultura 123