250 ROZD7.IA l XI
Dziennikarskich w prestiżowym Instytucie Poyntera - Jednak nie przypominam sobie sytuacji takiej, że medium współpracuje z członkiem rządzącej partii, by dokonać nagrania wideo jak w przypadku dziennikarzy TVN-u i posłanki. (...) Opierając się na tym, co przeczytałem w depeszy Reutera na ten temat, przestępstwo władz było poważne i byłoby trud ne. jeśli nie niemożliwe, udowodnienie tego, posługując się tradycyjnymi metodami dzień nikarstwa dochodzeniowego. Dlatego rozumiem i tych, którzy tłumaczą, że pewna doza oszustwa była niezbędna po to, by wydobyć prawdę ważną*2.
Francuscy medioznawcy sądzą, że swoje racje mogą mieć zarówno dziennikarze TVN a. jak i ich krytycy.f...) Według m.in. francuskiej Karty obowiązków zawodowych dzienni karza (uchwalonej już w 1918 roku) podczas wykonywania czynności dziennikarskich nie należy podawać się za kogoś, kim się nie jest. Dla telewizji oznacza to m.in., że nie powin na pracować ukrytymi kamerami. Jeśli chodzi o prowokację TVN-u, są w niej rzeczy, które powodują, że Charon [J.-M. Charon, socjolog, specjalista od mediów] waha się między dwoma spojrzeniami na tę sprawę. - Z jednej strony niezaprzeczalnie wchodził w grę inte res społeczny, gdyż zastosowanie takich praktyk politycznych jak te pokazane na taśmach jest niewątpliwie nie do zniesienia w demokracji. Tak więc zasada służenia interesowi ogó łu jest spełniona - analizuje Charon. Przeszkadza mu to, że ten interes ogółu został uwikłany w partykularne interesy polityczne osoby, która była bezpośrednio zaangażowana w tworzenie tego materiałuM.
W Kodeksie zachowań obowiązujących brytyjskich dziennikarzy zapisano, że dzienni karz powinien uzyskiwać informacje, zdjęcia, nagrania czy innego rodzaju materiały tył ko bezpośrednio, nie podszywając się pod nikogo. Użycie innych metod jest usprawiedliwia ne w nadzwyczajnych wypadkach, gdy dziennikarze działają w imię nadrzędnego interesu publicznego. - W przypadku polskiej sprawy można się kłócić, czy taka potrzeba zaistnla ła. Jeśli zostało to zrobione w dobrej wierze i interesie publicznym, było dopuszczalne. Jeśli tylko po to, by wzniecić sensację, to już nie. Generalnie jednak takie działania w Wici kiej Brytanii uważane są za nieetyczne - mówi John Toner [z wydziału etyki w brytyjskie/ National Union of JournalistJM.
Czy wolno mu, ze względów etycznych, wykorzystywać podsłuchy, ukryte kamery i inne tego rodzaju techniki wywiadowcze? Zdaniem profesora Melvina Menchera z Columbia Unl versity, reporter może użyć takich metod w wyjątkowych sytuacjach, lecz musi o tym poinfor mować czytelników, widzów czy słuchaczy. Jeśli natomiast wstydziłby się ujawnić, jak zdobył informacje, znaczy to, że nie powinien ich w ogóle zdobywać w taki właśnie sposób
Przytoczone opinie wskazują, że prowokację może usprawiedliwić ważny inte res społeczny oraz dobre intencje.
W przypadku prowokacji dokonanej przez dziennikarzy TVN na pewno ist niał ważny interes publiczny. Natomiast intencje zawsze są zakryte. Dlatego bar dzo ważne jest dla dziennikarza jego „nazwisko”. Dziennikarz z „dobrym na zwiskiem” może pozwolić sobie na kontrowersyjne działania w niektórych sy
M Tamże, s. 30.
” Tamże, s. 32.
M Tamże, s. 33.
n I*. Kwiatkowski. Przedsiębiorstwo Apokalipsa..., s. 107.
tuacjach. Dziennikarz znany z „podkręcania” publikacji, nierzetelności, stronniczości, zawsze będzie podejrzewany o złe intencje.
Doświadczenie, które przeżyli Sekielski i Morozowski, gdy musieli się tłumaczyć, że nagrali panią Beger z posłem Mojzesowiczem i ministrem Lipińskim w dobrych intencjach, może okazać się cenne. Hartujące*.
- ta opinia Teresy Torańskiej chyba jednoznacznie wskazuje, że dziennikarze TVN-u nie naruszyli etyki profesjonalnej. Wskazuje jednocześnie na to, że nie każdy może być dziennikarzem podejmującym tak trudne tematy. Wymagane są pewne cechy charakteru, m.in. odporność psychiczna. Odporność psychiczna nie jest cnotą w sensie etycznym. Niemniej jednak, jeśli dziennikarz wie, iż nią nie dysponuje, nie powinien zajmować się dziennikarstwem śledczym.
Wielu moich studentów na zajęciach warsztatowych otrzymuje dobre i bardzo dobre oceny. Ale i oni, i ja wiemy, że raczej nie zostaną dziennikarzami dochodzeniowymi. Cnota roztropności nakazuje, aby wybrać dla siebie takie miejsce w mediach, które odpowiada naszym predyspozycjom.
Rada Etyki Mediów wydała następujące oświadczenie:
W związku z głośną sprawą wykorzystania przez dziennikarzy TVN nagranych ukrytą kamerą, nieoficjalnych rozmów przedstawicieli rządu z posłanką Renatą Beger z Samoobrony Rada Etyki Mediów przypomina:
Prowokacja i podsłuch w śledztwie dziennikarskim mogą być usprawiedliwione pod bezwzględnym warunkiem działania w interesie społecznym i absolutnie samodzielnie, to znaczy bez ingerencji zewnętrznej. Metody te wymagają odpowiedzialności i uczciwości i są stosowane tylko w ostateczności, kiedy zwykłe dochodzenia medialne zawodzą. W tym konkretnym przypadku posłanka Renata Beger wiedziała, iż prowadzone przez nią rozmowy są nagrywane, mogła zatem wpływać na ich przebieg. Tak więc publicznie zaprezentowane fragmenty zapisu rozmów mogą wzbudzić podejrzenie o stronniczość.
Powinnością Autorów audycji było poinformowanie odbiorców o okolicznościach poprzedzających i towarzyszących zarejestrowanemu wydarzeniu. Autorzy i Renata Beger omówili te okoliczności w licznych wywiadach w następnych dniach po emisji programu. Tylko w pełni i obiektywnie poinformowana opinia publiczna może ocenić, czy istotnie interes społeczny i dobro państwa było decydujące.
W zaistniałej sytuacji Rada ogranicza się do przypomnienia zasad Karty etycznej mediów: Zasady: - prawdy; - obiektywizmu; - oddzielania informacji od komentarza; - uczciwości; - szacunku i tolerancji; - pierwszeństwa dobra odbiorcy; - wolności i odpowiedzialności.
Warszawa, l października 2006 r. Oświadczenie zostało przyjęte większością głosów*7.
Oczywiście nie brakowało głosów bardzo krytycznych wobec dziennikarzy TVN-u. Prof. Ryszard Legutko, filozof z Uniwersytetu Jagiellońskiego napisał że:
**T. Torańska, Zdumiałam, „Press", 12(131), grudzień 2006, s. 35. 17 Za: „Gazeta Wyborcza", 231 (5238), 3 X 2006.