20 ■»
z Sokółki odmienią serca i dusze ludzi, niepotrzebne są kolejne badania. Jeśli mamy do czynienia z fragmentem Ciała Chrystusa, to byłoby nawet niewskazane z powodu czci, jaką powinniśmy to Ciało otoczyć. Przypomnę tutaj Mojżesza, któremu przy płonącym krzewie Bóg kazał zdjąć buty, bo stąpał po ziemi świętej. My też w tym przypadku mamy do czynienia ze świętością i musimy to uszanować”
- argumentował.
Według ks. prof. Mariana Ruseckie-go, przewodniczącego Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk, arcybiskup pospieszył się z decyzją. - W moim odczuciu i z naukowego punktu widzenia te badania należało prowadzić dalej. Choćby po to, by wytrącić argumenty przeciwnikom, osobom, które podejrzewają manipulację i oszustwo - uważa.
Po medialnych doniesieniach o cudzie w Sokółce zajmujące się m.in. walką o przestrzeganie praw osób niewierzących Polskie Stowarzyszenie
Racjonalistów złożyło doniesienie do prokuratury. - Jest mało prawdopodobne, że mięsień sercowy, o którym mówi kuria, należy do żydowskiego proroka ukrzyżowanego dwa tysiące lat temu - mówi dr Małgorzata Leśniak, prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Zastrzega, że wiara jest prywatną sprawą każdego człowieka, i nie chce w tę sferę życia ingerować, ale ponieważ pojawiła się informacja o fragmencie ludzkich szczątków, to nasuwa się pytanie: co tam się wydarzyło?
Jej zdaniem, prokuratura powinna zbadać, czy w Sokółce nie doszło do zbezczeszczenia zwłok i czy właściciel znalezionych tkanek umarł śmiercią naturalną. A jeśli tkanka jest pochodzenia zwierzęcego, to czy nie ma zagrożenia epidemiologicznego.
Prokuratura Rejonowa w Sokółce ogłosiła wczoraj, że śledztwa nie będzie. - Prowadzący sprawę prokurator nie zgromadził dowodów, które potwierdzałyby zaistnienie przestępstwa - informuje Anatol Pawluczuk, prokurator rejonowy w Sokółce. Szczegółów postępowania nie zdradza.
W samej Sokółce zdania na temat tego, co wydarzyło się w kościele, są podzielone. Ale już z tego. że o miasteczku zrobiło się głośno, zadowoleni są urzędnicy.
- To promocja, za którą nie płacimy - ocenia Zbigniew Tochwin, sekretarz miejscowego urzędu miasta.
- Jeśli zjawisko zostanie uznane za cud, skorzystają na tym wszyscy mieszkańcy. Należy się spodziewać pielgrzymów, dla których będziemy musieli przygotować odpowiednie zaplecze gastronomiczne i noclegowe.
W zajeździe sąsiadującym z kościołem św. Antoniego już zacierają ręce.
- Dobrze żyjemy z proboszczem, więc jak coś się wyjaśni, to będziemy mieli u siebie tłumy - cieszy się recepcjonistka.
Pierwsi turyści już się pojawili. Po mieście krąży wieść o góralach, którzy odwiedzili „cudowną parafię”. - Na mszach widać nowe twarze i większe niż dotychczas zainteresowanie naszą parafią - ucina pytanie proboszcz Gniedziejko.
TOMASZ NIEŚPIAŁ