2 Przykładowy egzamin maturalny z języka polskiego. Poziom podstawowy
Część I - rozumienie czytanego tekstu
Przeczytaj uważnie tekst, a następnie wykonaj zamieszczone pod nim zadania. Odpowiadaj jedynie na podstawie tekstu i własnymi słowami - chyba że w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteś proszony. W zadaniach zamkniętych wybierz tylko jedną z zaproponowanych odpowiedzi.
Zygmunt Kubiak, Pożegnanie dzieciństwa
1. Parę dni temu odwiedziłem ogród, po którym niegdyś biegałem jako dziecko. Nie poznałem go. Nowi jego użytkownicy wcale o niego nie dbają. To może jest osobliwe, ale bardzo często tak się właśnie dzieje z miejscami naszego dzieciństwa. Opowiadał mi niedawno kierowca taksówki, że jakiś człowiek, którego rzuciły losy bardzo daleko, niemal na koniec świata, przyjechał do naszego miasta i kazał się zawieźć do podmiejskiej okolicy, gdzie się urodził. - „Panie - mówił mi kierowca - on tam nic a nic nie znalazł".
- Powitało nowe osiedle, zresztą ładne, ale nic mające nic wspólnego z krajobrazem dzieciństwa owego człowieka. Jakby się wszystko na dno morza zapadło. Prawie zawsze nasze dzieciństwo tak nas porzuca, opuszcza.
2. A jego czar jest bardzo wielki. I nieraz, w późniejszych latach, staramy się je tropić i odzyskać. Próżne to są jednak wysiłki. Nie odzyskamy go. Ono odeszło i nie wróci. Choćby nawet sprawił przypadek, że jego materialna sceneria nie zmieniła się, to przecież zmieniło się nasze miejsce w tej scenerii. Już owe krzewy malin nigdy nie będą wielkim niemal lasem, tak upajającym, gdy byliśmy mali. Za furtką ogrodu, gdzie do zatyczki trzeba było wspinać się na palce, już nigdy nie będzie się rozpościerał tajemniczy świat, zabroniony naszym krokom. Wieża na horyzoncie nic będzie już nigdy wieżą niedocicczonego zamku z baśni.
3. Ale to nie tylko za tym ogrodem, za tą furtką, za tą wieżą na horyzoncie tęsknimy. Jeśli się głębiej zastanowimy nad dziwnym czarem dzieciństwa, myślę, że odkryjemy jego jądro, samą jego istotę. Rzecz polega chyba na tym, że wówczas świat nic był tym twardym miejscem, pełnym nieubłaganych sił, gdzie co dzień musimy sprostać nowym przeciwnościom. Świat był tajemniczy i pełen niespodzianek, ale zarazem miękki, jak łąka o świcie, pachnąca rosą. Był to bowiem świat nie organizowany przez nas, ale podarowany nam, organizowany i tworzony dla nas przez innych, przez dorosłych. Jeśli nam było źle, to nie ulegało wątpliwości, że ktoś jest temu winien. Mieliśmy prawo do tego, żeby mieć do kogoś pretensję. Mieliśmy prawo do tego, żeby się skarżyć.
4.1 to właśnie gdzieś tam w głębi duszy, może w każdym z nas, kto wie czy nie na zawsze, zostaje, choćby w nostalgicznym wspomnieniu. To trwało nawet w duszy Homerowego wojownika, Achillesa. Gdy ten najsilniejszy wojownik achajski w „Iliadzie” czuje się skrzywdzony przez Agamemnona, naczelnego wodza, siada samotnie nad brzegiem morza i płacze, a jego matka, którą jest boginka Ifctyda, wynurza się z morza, pochyla nad Achillesem i mówi tą zachwycającą, cudownie miękką mową grecką: „Teknon, ti klaieis?”
- „Dziecko, czemu płaczesz?”.
5. To trwa, ale tylko we wspomnieniu. Już przepalone gorzkim smakiem naszej dorosłości. A len gorzki smak, to brzemię dojrzałości, możemy naprawdę przyjąć i uznać w pełni za swoje tylko wtedy, gdy pojmiemy to wszystko jako wielką przemianę w dziedzinie odpowiedzialności: jak w naszym dzieciństwie inni byli za nas odpowiedzialni, tak my dziś jesteśmy odpowiedzialni za innych. Jak niegdyś dla nas organizowano świat, tak my dziś mamy organizować świat dla innych. Musimy się wznieść do takiego stanu, do takiego rodzaju życia, wyższego życia - i nic ma innej rady. Dzisiaj do nas można mieć żale i pretensje, nam i na nas można się skarżyć.
6. Chyba to rozumiemy? Thk. Kiedy literatura współczesna mówi tak wiele o tajemniczości przyrody, o tym, że zwierzęta pożerają się nawzajem.... Wtedy niejeden z nas myśli sobie, że zauważył to już bardzo dawno temu, mając lat dziesięć, no, może jedenaście - właśnie wśród zaczarowanego świata dzieciństwa, już wtedy to zauważył, a ten cierń potem się rozrósł i już na zawsze pozostał, niezbywalny, ciągle obecny, jak ćmiący ból zęba. Dla niejednego z nas bardziej przekonująca jest taka szkoła mądrości, która każe o tym bólu milczeć, a całą siłą nastawić się od razu na to, aby w takim świecie, jaki jest, w takim świecie chłodno, z dużą dozą obojętności wobec spraw drugorzędnych, prestiżowych, psychologicznych, z dużą dozą obojętności, która komuś może się nawet wydać oschła, pilnować interesów istot, dla których możemy coś uczynić. Th szkoła mądrości jest znad Morza Śródziemnego, a także z Polski, bo nasi przodkowie tę mądrość przyjęli i duchowo Polska, można to rzec, leży nic tylko nad Bałtykiem, lecz jednocześnie nad Morzem Śródziemnym.
7. Dwaj pisarze klasyczni, Plutarch i Nepos, byli u nas w XVIII i XIX wieku nauczycielami takiej gorzkiej, wysokiej dojrzałości. Ich „Żywoty sławnych mężów” czytano w Stanisławowskiej Szkole Rycerskiej i stanowiły one szkolną lekturę Polaków przez wiele późniejszych lat. Wszystkie te opowieści dwóch klasycznych biografów mają właściwie jeden tylko temat, który u Plutarcha jest szczególnie wyrazisty, bo po każdej parze życiorysów - jednego Greka, jednego Rzymianina - autor przedstawia porównanie dwóch ludzi, interesując się głównie tym: w jakiej mierze każdy z nich umiał sprostać samotności, dźwigać obowiązek samotnego działania. Tlika medytacja, proponowana czytelnikom, miała towarzyszyć trudnemu procesowi przechodzenia z dzieciństwa w dorosłość. Może nie byłoby źle, gdyby i dziś w szkołach czytano Neposa i Plutarcha.
Tekst opracowano na podstawie: Zygmunt Kubiak, Pożegnanie dzieciństwa, (w:j tegoż, lirewiarz Europejczyka,
Biblioteka „Więzi". Warszawa 1998.
Wyjaśnij, co jest punktem wyjścia rozważań autora.
Wyjaśnij, jak rozumiesz stwierdzenie „dzieciństwo nas porzuca”.